Marzenia się spełniają. Zawsze chciałam mieć balkon ;) Ale od kiedy zamieszkaliśmy w mieszkaniu z balkonem, było wiadomo, że trzeba go zabezpieczyć, aby był miejscem bezpiecznym dla kota. Jak ktoś mi mówi, że można kota trzymać z daleka od balkonu to jakoś średnio mu wierzę. Bo jest to męczące dla kota i dla człowieka.
Witek od razu uznał, że na balkonie fajnie jest. Jak tylko szłam w stronę okna, Witek biegł przede mną. I jako pierwszy wpadał na balkon. Pozwalałam mu pobyć kilka minut, cały czas go pilnując. Umówmy się, tak się nie da żyć na dłuższą metę. Nie po to ma się balkon, żeby był ciągle zamknięty!
Wreszcie doczekaliśmy się Pana, który przyszedł i zamontował nam siatkę. Balkon typu loggia jest dosyć prosty do osiatkowania, nie wymaga żadnych skomplikowanych konstrukcji. Witek podszedł do montażu siatki sceptycznie. Jakiś obcy panoszył się na jego balkonie, robił dużo hałasu, a w domu zostawił ubranie pachnące innymi kotami (dodajmy siedmioma kotami, było co wąchać ;)).
Do montażu siatki balkonowej skorzystaliśmy z usług Koty to nieloty - stawiamy na siatkę
Po wyjściu Pana montażysty, rozpoczęliśmy wielkie sprzątanie. Balkon wreszcie miał przestać być graciarnią ;) Witek ochoczo pomagał. Jaka frajda zostawić ślady mokrych łapeczek.....
Trzeba się jeszcze wytarzać na mokrym betonie
Potem cały dzień drzwi balkonowe były otwarte..... a kot siedział w mieszkaniu! Zawsze był pierwszy do wyjścia, a tu nagle, kiedy można bezkarnie wychodzić, kotu wydaje się to mocno podejrzane. Bo do tej pory wyganiali, a teraz nikt nie krzyczy, nikt nie pilnuje.... Podejrzana sprawa. A może to sposób na pozbycie się kota??? Lepiej siedzieć w pokoju....
Na drugi dzień Witek już częściej zaglądał na balkon. Żeby trochę się oswoił, wystawiłam mu drapak, jako punkt obserwacyjny. Jednak widać po Witku, że czuł się nieswojo. Tak siedział i się zastanawiał, co na dłuższą metę można robić na takim balkonie....
Pod koniec dnia już sam sobie organizował czas. Trzeba było wszędzie zaglądnąć, wszystko obniuchać. Może akurat w konewce będzie coś ciekawego.....
Nawet rower, stacjonujący na balkonie, nie przeszkadza Witkowi w obserwacjach.
Po trzech dniach, Witek docenił balkon! Większość soboty i niedzieli spędził na zewnątrz, obserwując przelatujące ptaki i samoloty (Małopolski Piknik Lotniczy dostarczył mu atrakcji i hałasu).
W tygodniu Witek niestety nie będzie aż tyle czasu spędzał na balkonie. Mimo, że siatka jest dostosowana dla kota, nie powinien on siedzieć na balkonie bez kontroli. Więc wychodzenie do pracy i zostawianie kotu dostępu do balkonu na wiele godzin bez nadzoru nie jest dobrym pomysłem. Pamiętajmy o tym! Kot nie wypadnie, ale z nudów może zacząć wymyślać, próbować przegryzać siatkę, a nawet zaplątać łapkę w siatkę.
Pańcia-Babcia zmartwiła się, że Witek siedzi dupeczką na betonie i do czasu, aż nie wymyślimy czegoś na posadzkę, podarowała mu dywanik :D
Moja mama ubawiła mnie bardzo tym dywanikiem, ale trafiła w gust Witka!!! Kocia dupka siedzi teraz wygodnie na mięciutkim chodniczku i obserwuje osiedlowe życie.
Taki szczęśliwy kotek jestem!
Koty uwielbiają balkony- najlepszy punkt obserwacyjny. Konewka dobra rzecz ;-). Na wsi siatka byłaby potrzebna w niedziele popołudniem przez to, że rajdowcy jeżdżą bardzo szybko, a kocia ostrożność nie wystarczy.
OdpowiedzUsuńKoty ogólnie lubią okna i balkony, to ich okno na świat ;)
UsuńNo to Wituś był w ciężkim szoku!:)Dobrze,że mu już przeszło:)))
OdpowiedzUsuńPrzeszło, teraz jest panem balkonu pełną gębą ;)
UsuńKoci raj! Do tego drapak i dywanik - Wituś teraz to król balkonu, super!!!
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć czyj jest balkon ;)
UsuńMoje zawsze siedziały na balkonie trzymajac dupeczki na betonie, choć uzywały również foteli letnich. Przypadek wypadnięcia zdarzył się raz, ale bez konsekwencji - 1 p. Julian balkonu sie obawia i nie zachecamy go, skoro uznał, ze wolność to obserwacja świata przez otwarte okno za siatką. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i bohaterskiego Witusia :)
OdpowiedzUsuńU nas jest wyżej, więc wypadnięcia wolałabym nie przerabiać ;)
UsuńHa ha ha, tak to jest z kotami :D
OdpowiedzUsuńChciałam spytać w jakiej częsci miasta mieszkasz, ale po tych samolotach domyślam się, że okolice Huty. W każdym razie widoki za oknem w sam raz dla kota.
Ja mam też balkon wnękowy, a siatkę mam zamontowaną od zewnątrz budynku - tak, że koty mogą wychodzić za barierkę, aż do krawędzi balkonu. Kiedyś też się obawiałam czy jest to bezpieczne, ale przekonałam się, że u nas tak i bez problemu zostawiam balkon otwarty na całe dnie.
U nas Pan doradził nam siatkę bardziej wewnątrz, więc barierkę mamy już za siatką ;)
UsuńA co z pozostałymi kotami?
OdpowiedzUsuńPozostałe koty mieszkają z rodzicami i nie mają balkonu ;)
UsuńAch, rozumiem. Nie wiedziałam, że nie są z Tobą.
UsuńJak się wyprowadzałam z domu rodzinnego, nastąpił naturalny podział kotów....wszystkie koty miały zostać z rodzicami....ale Witek nie chciał! ;) Bardzo za mną tęsknił i uciekał z domu, więc zamieszkał ze mną ;)
UsuńTeraz Wituś wygląda jak lord Koks :-)))
OdpowiedzUsuńSuper macie ten balkonik , a zdjęcie szczęśliwego kota piękne :D
Prawdziwy lord z niego ;) Może zdążymy nawet zasadzić kilka roślinek ;)
UsuńSuper ten balkon. nawet nie wiedziałam, że można zamówić do tego pana montażystę. my w ten weekend będziemy próbować własnych sił:) już wiem co zrobić jak się nie uda ;)
OdpowiedzUsuńHumora
To życzę owocnej pracy zakończonej sukcesem ;) Osiatowany balkon to super sprawa!!! ;) Pozdrawiam
UsuńMam balkon podobny do Twego. Po ociepleniu bloku musiałam zmierzyć się sama z osiatkowaniem. Kupiłam siatkę plastikową,ogrodową i umocowałam jak mogłam najbezpieczniej. Teraz rozglądam się za kims,kto założyłby profesjonalnie prawdziwą siatka dla kota. I chyba będzie klops,bo w Suwałkach chyba tylko ja mam osiatkowany balkon a jak pytam o fachowca z branży to ludzie pukają się w głowę,no bo kot spada na 4 łapy i nic mu nie będzie,jeśli zaliczy upadek z marnego 3 pietra.
OdpowiedzUsuńJak spaceruję u mnie po osiedlach to widzę wiele osiatowanych balkonów, ale jednak większość balkonów, gdzie siedzą koty jest niezabezpieczonych.... niestety nadal pokutuje stwierdzenie, że kot spada na 4 łapy, a my wiemy że wcale tak nie jest...
Usuńsuper Elu, a kotek wyglada na zadowolonego , szczegolnie na tym drapaku :)) dobrze pomyslalas,widac, ze balkon chyba na 3 pietrze wiec niebezpiecznie.
OdpowiedzUsuńTak, teraz jest bezpiecznie i kot szczęśliwy ;)
UsuńBiedny kotek. Ciekawe, czy ktoś z was chciałby być zamknięty w mieszkaniu z balkonem do końca życia. Wszystko w imieniu bezpieczeństwa i z miłości do kotów. Wiezicie też wasze dzieci? Bo przecież też może im się coś złego przydarzyć.
OdpowiedzUsuń