Sezon letni w pełni, więc przychodzę do Was z recenzją lekkiego żelu do mycia twarzy, który radzi sobie z moją twarzą nawet w sezonie letnim, kiedy moje czoło bawić się chce w lusterko.. ;)
Rival de Loop
żel do mycia twarzy z wyciągiem z ginkgo i ogórka
Producent:
Żel do mycia twarzy, bez zawartości mydła, do dokładnego, głębokiego oczyszczania skóry twarzy. Przeznaczony do cery normalnej i mieszanej. Przyjemna kremowa pisana dokładnie usuwa makijaż, nadmiar sebum oraz pozostałe zabrudzenia. Przyjazny dla skóry żel delikatnie oczyszcza wnikając w głąb porów.
Zastosowanie:
Rano i wieczorem nanieść niewielką ilość żelu na zwilżoną skórę twarzy, szyi oraz dekoltu i delikatnie wmasować. Następnie spłukać letnią wodą oraz oczyścić skórę ponownie przy pomocy toniku do twarzy Rival de Loop.
Testowany dermatologicznie. Obojętne pH.
Opakowanie/cena:
Za 150 ml produktu zapłaciłam w promocji 6,99 zł.
Dostępny w drogerii Rossmann.
Skład:
Zapach/konsystencja:
Żel ma świeży zapach, a ja sama zwykłam nazywać ten rodzaj zapachu czyste mydło ;) Nie jest drażniący i nachalny. Szybko się ulatnia. Produkt ma konsystencję rzadkiego kisielu, który przy wyciskaniu produktu z tubki, często wskakuje do niej ponownie. Wystarczy przyłożyć dłoń i przeciągnąć nią po korku i po kłopocie..
Moja opinia:
Zużyliśmy z mężem już dwa opakowania tego żelu i muszę przyznać, że i ja i On, jesteśmy z niego zadowoleni. Po pierwsze - mimo, że jakoś rewelacyjnie się nie pieni, to dobrze i łatwo daje się rozprowadzić na twarzy. Czasem mam nawet wrażenie, że nie można go z niej do końca zmyć, bo przez formułę kisielu i mój (częsty!) pośpiech potrafi ślizgać się niemiłosiernie. Po drugie - z tego co zauważyłam dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu, jednak ja nie stosuję produktów wodoodpornych. Na chwilę obecną, nie stosuję też ciężkich podkładów. Po trzecie - po zastosowaniu tego żelu mam wrażenie, że zdjęłam makijaż/zanieczyszczenia ściereczką czy też gąbką! Twarz jest tak niesamowicie czysta i napięta, że aż mi się miło robi z tego powodu. Dlatego też ograniczyłam rytuały peelingowe w czasie letnim do minimum, bo skóra jest tak czysta jak gdybym używała żelu z Vichy. Moje czoło nie świeci się też więcej, niż zwykle w czasie letnim. Po czwarte - nie wywołuje u nas żadnych podrażnień, przesuszeń i tego typu przykrych niespodzianek. Po piąte - cena w promocji jest wielce satysfakcjonująca!
Podsumowanie:
Jest to produkt, do którego podchodziłam z wielką rezerwą. Kupiłam go całkowicie w ciemno, bez czytania jakichkolwiek recenzji. Przeczytałam po prostu etykietkę na opakowaniu :) Jak dotąd nie stosowałam wielu produktów Rival de Loop, więc zaryzykowałam i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Żel spełnia swoją podstawową funkcję, nie podrażnia i kosztuje zawrotne 6,99 zł "przy dobrych wiatrach" ;) Czego chcieć więcej?? Owszem, jest może ociupinkę za rzadki, więc potrafi spaść z mokrej dłoni albo lekko zaszczypać w oczy, nie ma drobinek peelingujących (które bardzo lubię) ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Za taką kwotę nie wymagam od niego więcej. Często jest w promocji i myślę, że warto na takową poczekać, bo jeśli miałabym zapłacić za niego więcej niż 10 zł, to wolałabym dołożyć parę złotych i kupić mój ulubiony żel z Lirene.
Co jeszcze warto przetestować z Rival de Loop?