W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy
Perfumy
to magia i jakby na to nie patrzeć wiele marek i firm próbuje
stworzyć swój magiczny zapach. Wiosną tego roku. Tak wiem mamy już
zimę, ale sporo czasu zajęło mi podjęcie decyzji czy wspomnieć o
tych „perfumach”. Zatem wracając do tematu. Wiosną tego roku w
ręce wpadły mi zapachy polskiego producenta. URODA Polska,
wypuściła pod marką Bi-es cztery zapachy… BLOSSOM zapachy te
zapakowano w interesujące proste flakony i chyba właśnie przez te
flakony tyle czasu zajęło mi by zdecydować się o nich napisać.
Ewidentnie inspirowane są one perfumami Gucci Bloom. Nie będę
porównywał tych zapachów, uczciwie nawet nie wpadło mi to do
głowy. Choć nie, to nie prawda, przyszło, ale z powodu ceny tych
perfum odpuściłem ten pomysł.
Blossom
Garden
W
ich różowym, prostym flakonie z przyjemną dla oka etykietą,
zamknięto zapach kwiatowy, zdecydowanie biały. Jest w nim piwonia,
jest tuberoza… zapach jednak nie jest ciężki. Po jakimś nie
długim czasie wypływa w nim coś świeżego, lekkiego jakby skórka
cytrusów.
Ten
zapach ma w sobie urok letniej łąki. Jest w nim zieleń trawy,
słodycz czerwonej koniczyny, stokrotek i krwawnika… świeżego
siana… to zapach letniego południa, snu na wiejskiej łące.
Przyjemny, stonowany i jednocześnie urokliwy.
Blossom
Roses
Nie
pomyli się ten kto zgadnie czym pachnie. Czuć w nim różane
zagony, przy malinowym ogrodzie… Jest moc kwiatu róży, ale nie
takiej z kwiaciarni, a właśnie różny ogrodowej. Skąpanej w rosie
o poranku. Gdy pachną rozgrzewające się w słońcu kwiaty i
liście. Czuję w nim również owoc maliny, rumiany od słońca,
soczysty i lekki. Ostatecznie pojawiają się nuty drewna i jakby
gdzieś w oddali był stragan z przyprawami korzennymi, może to
pieprz, możliwe że szafran, a może kardamon, ale to zapachy tła,
a może ich tam zupełnie nie ma.
Blossom
Orchid
Ten
zapach zamknięto w czarnym flakonie. Ma w sobie coś z orientalnych
perfum. Nie jest na pewno lekki, choć nie jest mdły. Rozpoczyna się
zapachem gorzkiej pomarańczy, tak zdecydowanie neroli gra tu
pierwsze skrzypce. Dość szybko wyczuwam w nim storczyki,
ylang-ylang i chyba wanilię. Może to tylko moje wrażenie ale czuje
tu również olejek z liści pomarańczy, petitgrain i kwiaty. Blossom Orchid daje
wrażenie egzotycznego ukwieconego i pełnego liści lasu
deszczowego. Lekko dusznego, lekko ekscytującego i na pewno
tajemniczego.
Wszystkie
zapachy mają coś w sobie, a gdy znasz ich cenę nie przekraczającą
30 zł to z czystym sumieniem myślisz, że znajdą swoich
użytkowników i w dodatku będą się dobrze spisywać w swojej
pracy.
Michał
Myślę, że wybrałabym coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Bi Es czasem te zapachy są całkiem całkiem przyjemne, ale niestety zawsze czuje w nich też alkohol :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych zapachów.
OdpowiedzUsuńPrzechodzę czasem obok nich w Carrefourze, nie wiem czemu jeszcze nie wąchałam, jakoś mnie nie pociągają zbytnio, po Twoim wpisie Meadow na pewno powącham, odkryłam jakiś czas temu w sobie miłość do łąki :D do zapachów trawy,polnych kwiatów,słońca, więc on jedynie będzie mnie kusił :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tych zapachów do tej pory.
OdpowiedzUsuń