Kolejny post "przechwalny" :D czyli prezentacja nowości kosmetycznych. Dziś na tapecie firma
Hean o której ostatnio jest w sieci dość głośno. Skusiłam się i ja....
Oczywiście jako zdeklarowana maniaczka cieni do powiek nie mogłam przejść obojętnie kolo palet
High Definition Eyeshadow, szczególnie za śmieszną cenę 14 zł za sztukę jaką mi przyszło za nie zapłacić.
W pierwszym odczuciu muszę powiedzieć, że cienie są owszem niezłe, ale porównania do Inglota przynajmniej mi wydają się mocno przesadzone. Przede wszystkim są to kosmetyki bardzo suche w konsystencji a takie jak wiadomo maja tendencję do przecierania się i nie bardzo lubią się łączyć z innymi kolorami. Chcąc wykonać ładny, dopracowany makijaż trzeba się trochę namachać. Również czas wykonania takiego makijażu się nam w porównaniu do chociażby wyżej wspomnianego Inglota co nieco wydłuży. Niemniej wielkim plusem jest fakt, że gdy już swoją pracę i czas w make up włożymy to całość utrzyma się bez najmniejszego uszczerbku do momentu demakijażu- tak przynajmniej wygląda to u mnie :D
Mimo wszystko uważam, że paletkę taką warto sobie zafundować gdyż relacja ceny do jakości wypada bardzo przyzwoicie, szczególnie polecałabym je osobom, które lubią maty, gdyż ten rodzaj wykończenia zdecydowanie tu przeważa.
EDIT: Właściwie powyższy opis dotyczy palety
Orchidea Flowers której po dłuższym czasie testowania
nie polecam- jest zbyt sucha i zbyt mocno się przeciera. Wykonywanie nią makijażu trwa tyle, że tracimy ochotę na używanie jej :(. Druga paleta Blue Jeans ma zdecydowanie wyższą jakość, ale zdania co do porównania z Inglotem nie zmieniam :D. Niemniej dalej uważam, że warto się wokół nich zakręcić :D
403 Orchidea Flowers
404 Blue Jeans
Kolejny zakup z tej firmy to baza pod cienie
Stay On.
To chyba największa baza pod cienie jaka w życiu widziałam- ma aż 14 g pojemności (!!!) a ważność nie liczy się od momentu otwarcia tylko zapisana jest na opakowaniu w formie daty- u mnie to 03.2014. To wszystko otrzymamy za kwotę 13 zł :D
Słyszałam opinie jakoby kosmetyk miał nieprzyjemny zapach, tego się początkowo trochę obawiałam, ale okazało się, że albo jestem mało wrażliwa na zapachy, albo moja nie śmierdzi :D... i żeby nie było nieporozumień- kosmetyk ma swoją charakterystyczną woń, ale nie określiłabym jej mianem nieprzyjemnej.
Baza ma konsystencję podobna do sławnej Artdeco, również w środku zatopione są delikatne drobinki, choć jest ich w Hean zdecydowanie mniej. Nałożona na skórę pięknie wygładza jej powierzchnię i co najważniejsze bardzo dobrze utrwala cienie. Żeby było śmieszniej testowałam na tej bazie już kilka firm kosmetycznych, ale jeszcze ani razu nie zestawiłam ze sobą produktów Hean :D
Na oczach mam prezentacje tylko fioletowej paletki, niestety czas zimowy nie sprzyja robieniu zdjęć. Oprócz wspomnianych cieni jest czarny Inglot w wewn kąciku i kreska linerem Essence. Makijaż wykonany jest na bazie Artdeco.
Choćbyście mnie zabili nie powiem co było na twarzy bo nie pamiętam :D
Pozdrawiam :*