Pokazywanie postów oznaczonych etykietą neon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą neon. Pokaż wszystkie posty

środa, listopada 09, 2016

Kolorowe kolczyki

Kolorowe kolczyki
Muszę się Wam przyznać, że po ostatnich zamówieniach miałam na jakiś czas dość biżuterii. Porzuciłam chwilowo koraliki i ogniwka, a złapałam za szydełko. Zaowocowało to całkiem już pokaźną kolekcją ozdób choinkowych, ale je pokażę innym razem, bo muszę jeszcze porobić im zdjęcia. Dziś przybywam do Was z moim zadaniem na 11 lekcję chainmaille:


Splot lekki, łatwy i przyjemny, w sam raz na odreagowanie po dość ciężkim październiku.
Póki co nie szukałam żadnych wymyślnych wariantów, postawiłam raczej na formę. Wykorzystałam splot Not Tao w wersji podstawowej, pobawiłam się za to trochę materiałem. Powstały takie oto kolorowe kolczyki.


Trzy pary. Bardzo podobne, a jednak każda inna. Zaczęłam oczywiście od mojej ulubionej figury płaskiej, jaką jest trójkąt (równoboczny). Zrobiłam więc Not Tao 3 z silikonowych kółeczek i aluminiowych ogniwek.


Żeby nie było nudno doczepiłam jeszcze akrylowe kolce.


Ta dość jadowita kolorystyka pojawiła się już u mnie kilka razy (choćby tu, tu i tu).


Użyte materiały: kółeczka silikonowe (z Kadoro) o wymiarach: OD = 10 mm, WD = ok 1,8 mm w neonowym zielonym kolorze. Reszta czarna. Duże centralne ogniwa to anodyzowane aluminium z drutu o kwadratowym przekroju (z Jolinki) o wymiarach: OD = ok 11,5 mm, WD = ok. 1,5 mm. Ogniwka łączące to też AA (amerykańskie) o parametrach: ID = 6,65 mm WD = 1,2 mm. I jeszcze akrylowe małe kolce (z Korallo) długości 22 mm. Do tego metalowe otwarte bigle oczywiście w kolorze czarnym.


Kolczyki razem z biglem mają prawie 6 cm długości (sama zawieszka to 4,5 cm), ok 2 cm szerokości i ważą tyle co nic, bo raptem 1,4 g każdy.


Może zdziwiło Was, że podałam linki do sklepów? Zazwyczaj staram się tego unikać. Jednak chciałam Wam pokazać, że nawet korzystając z jakże skromnych zasobów naszych sklepów można stworzyć coś kolorowego i niekonwencjalnego. Aluminiowe ogniwka można z powodzeniem zastąpić "zwykłymi" co też zrobiłam w przypadku kolejnych kolczyków.


Jako drugie powstały kwadratowe z Not Tao 4.


Kolorystyka znacznie subtelniejsza, choć to też neon.


Ogniwka silikonowe takie same jak powyżej, tylko kolor inny. Reszta to ogólnie dostępne ogniwka ze stopu żelaza w kolorze srebrnym. Centralne: OD = 12 mm, WD = 1,2 mm; łączące to OD = 7 mm, WD = 1 mm. No i oczywiście kolce, tym razem po trzy: jeden większy (34 mm) i dwa mniejsze (22 mm). Bigle otwarte posrebrzane.


Kolczyki trochę większe od poprzednich: całkowita długość to już 7,5 cm (sama zawieszka prawie 6 cm), szerokość 2,5 cm, ale nadal bardzo lekkie: 2,5 g każdy.


I wreszcie ostatnie. Te są zdecydowanie najbardziej "moje". Oczywiście też trójkąty (NT3), ale w odwrotnym układzie, czyli wierzchołkiem na dół. Taki zdecydowanie bardziej mi się podoba.


Kolory moje ulubione, czyli niebieski + miedź.


Ogniwka: silikonowe jw.; centralne: OD = 10 mm, WD = 1 mm; łączące: OD = 7 mm, WD = 1 mm i po 1 kolcu średniej wielkości (34 mm). Bigle otwarte miedziane.


Długość całkowita 7,5 cm (zawieszka 5,5 cm), szerokość ok. 2 cm, no i waga; 1,85 g każdy.


Jeden z kolców ma małą wadę (widać ją na zdjęciu powyżej), a że to ostatnie jakie miałam w tym kolorze, to pewnie ta wersja pozostanie moja.


Wszystkie kolczyki to pary w odbiciu lustrzanym. Na szczęście w tym splocie to żaden problem, bo splot z jednej strony jest "lewy", a z drugiej "prawy". Wystarczy więc odpowiednio obrócić.

No to lecę do żabki, bo coś głodna bidulka w tym miesiącu ;)

poniedziałek, kwietnia 04, 2016

Japończyk czy Helm?

Japończyk czy Helm?
Kiedy zrobiłam te bransoletki, to właśnie taki miałam dylemat: zaprezentować je jako przykład splotu japońskiego czy może helm chain? Bo zasadniczo jest to mariaż tych właśnie dwóch splotów. Sprawa rozwiązała się niejako sama, bo nie zdążyłam ze zdjęciami przed zamknięciem InLinkz przy "japończykach". Więc niech będzie helm:


Punktem wyjścia stał się dla mnie ten wzór.
Pierwszą bransoletkę zrobiłam z kolorowych aluminiowych ogniwek.


Większe z nich to: WD = 1,2 mm; ID = 6,65 mm; AR = 5,5; kolor = Orange
Mniejsze to: WD = 0,8 mm; ID = 2,8 mm; AR = 3,5; kolor = Green.


Karabińczyk pozłacany (kolor może nie idealny, ale i tak najlepiej pasował).


Bransoletka wyszła bardzo leciutka, delikatna i wiotka.


Tak mi się spodobał ten wzór, że postanowiłam od razu zrobić drugą.


Tym razem z zupełnie innych materiałów:


Ogniwka łączące to te silikonowe neonowe kółeczka w kolorze zielonym.
Reszta to czarne ogniwka ze stopu żelaza: WD = 1 mm, OD = 10 mm i 5 mm.


Ta bransoletka jest trochę grusza, szersza i nieco cięższa, choć nadal raczej delikatna.


Identyczny splot, podobna wielkość, a jakże inny charakter obu bransoletek.



Na koniec mam jeszcze mały komunikat. Ponieważ wszystkie moje schowki na biżuterię pękają już w szwach, a przestać tworzyć nowości nie potrafię, więc postanowiłam zacząć się dzielić nimi ze światem. Od teraz moja biżuteria (a może nie tylko biżuteria?) będzie do kupienia. Oczywiście nie wszystko, ale na przykład te dwie bransoletki są jak najbardziej do wzięcia. Niebawem ukaże się mój drugi blog, gdzie będę prezentować tylko rzeczy do wzięcia z dokładnym opisem, wymiarami, ceną i dużą ilością zdjęć. Mam nadzieję, że znajdą się chętni?

poniedziałek, grudnia 07, 2015

Czy to nie staje się przypadkiem nudne?

Czy to nie staje się przypadkiem nudne?
Dziś wpadam tylko na momencik. Grudzień to dla mnie bardzo zapracowany miesiąc i to niekoniecznie przez Święta. Trzy osoby z mojej najbliższej rodziny mają w tym miesiącu urodziny (w tym dwie córki), w dodatku zawsze znajdzie się sporo rzeczy, z którymi koniecznie (!) trzeba zdążyć przed końcem roku, w tym te o których się wcześniej nie pamiętało. Dlatego trochę mniej mnie teraz u Was, ale to, że nie komentuję nie oznacza, ze nie zaglądam. Poprawię się po feriach ;-)
Jeśli macie już dość moich łuskowych wytworków, to dajcie znać. Bo mnie cały czas nachodzą nowe pomysły. Dziś jeszcze garść kolczyków z "pierwszego rzutu".
Pierwsze kolczyki to: czarna łuska, neonowe silikonowe kółeczko i plecionka z kuleczką w kolorze srebrnym. Pierwowzór tej miedzianej, którą pokazywałam już tu.


Kolczyki jak zwykle niewielkie:


Spodobały się Wam kolczyki z hematytową kulką, mnie również. Zrobiłam więc sobie wersję "codzienną". U góry połówka elementu bizantyjskiego.


Łuski i bigle są srebrne, reszta granatowa (ogniwka Royal Blue własnej produkcji).


Kolczyki od momentu powstania są przeze mnie noszone non stop, bo świetnie pasują mi do granatowej kurtki. Mimo niby ciężkiego hematytu kolczyki są leciutkie i fajnie grzechoczą przy każdym ruchu głowy. Uwielbiam ten efekt!
Wspomniałam, że ogniwka własnej produkcji, chciałam trochę rozwinąć temat. Cały czas uczę się ciąć własne ogniwka i idzie mi coraz lepiej. Te powyżej zrobione są z aluminiowego drutu 1 mm. Druty takie można dostać w Polsce i są one dedykowane do techniki Alu-Deco. Występują w kilku rodzajach i kilkunastu kolorach. Są bardzo miękkie i doskonale nadają się do wire-wrappingu. Ogniwka ukręcone z tego drutu są dużo bardziej miękkie od tych oryginalnych chainmaillowych i trochę się obawiam, czy nie będą się rozginać. Na kolczykach dają radę, ale w bransoletce może nie być już tak różowo. Niemniej jednak planuję też próbę bransoletkową, zobaczymy jak będzie.

wtorek, listopada 03, 2015

Zaległa neonowa

Zaległa neonowa
Kiedy pokazywałam te neonowe chainmaillowe bransoletki na zdjęcia załapał się też kawałek zielono-czarnej. Niestety nie skończonej, bo brakło mi czarnych ogniwek. Dość długo czekała na wykończenie, ale w końcu uzupełniłam zapasy i zabrałam się do roboty. Dokończyłam sploty (brakowało 2,5 elementu) i ... zonk. Okazało się, że nowo zakupione ogniwka choć kupione w tym samym sklepie i sygnowane dokładnie takim samym symbolem, różnią się od tych starych. Przede wszystkim trochę pogorszyła się ich jakość - nie są tak starannie wycięte. Po drugie są odrobinę "mniej czarne", ta różnica jednak znikła w ostatecznym wyrobie. Ale co najgorsze są wykręcone z drutu o innych parametrach. Stary był idealnie okrągły, a ten jest wyraźnie kanciasty (kwadratowy przekrój, no prawie) i grubszy! Różnica wynosi 0,05 mm i to wystarczy, żeby zaburzyć harmonię całego wzoru. Zresztą popatrzcie sami:


Po prawej stronie jest to "nowe" 2,5 elementu. W starych ogniwkach silikonowe kółeczka mieściły się "na styk", ale jeszcze pozostawały okrągłe. W tych nowych okazało się już za ciasno i kółeczka (silikonowe) się pospłaszczały. Widać też kanciastość, o której wspomniałam.
Pewnie w ogóle nie pokazałabym tego zdjęcia, ale tyle razy Wam powtarzałam jak ważna jest w tej technice precyzja. No to macie skalę tej precyzji. Wystarczy 0,05 mm różnicy w grubości drutu i wszystko do bani. Przy mniej więcej takiej samej średnicy zewnętrznej (5,15 mm) daje to różnicę 0,1 mm w średnicy wewnętrznej ID (3,15 i 3,05) i jeszcze większą różnicę we współczynniku AR, w tym wypadku to aż 0,25 (3,15 i 2,9).
Wobec powyższego musiałam niestety zrezygnować z silikonowych ogniwek i zastąpiłam je zwykłymi, czarnymi, za to dużo cieńszymi. Córka twierdzi, że wyszło jej to na dobre, a Wy jak sądzicie? Teraz wygląda to tak:


Bransoletka jest znacznie bardziej wiotka od poprzedniej wersji:


I bardziej "przewiewna":


Zapinana na karabińczyk z neonowym zielonym serduszkiem jako zawieszką.


Użyte koraliki to kryształki Fire Polish 4 mm w kolorze Neon Green, o ogniwkach już pisałam.

środa, października 21, 2015

Dopełnienie niebieskich neonków

Dopełnienie niebieskich neonków
Nie pokazałam Wam jeszcze biżuterii, którą zrobiłam dla mojej najmłodszej latorośli na wspomniane już tutaj wesele, które odbyło się na początku października. To wszystko przez zdjęcia. Obfotografowałam wszystkie 3 komplety  jeszcze przed uroczystością, niestety pogoda była wtedy mało fotograficzna i jak z tamtych dwóch coś udało się wykrzesać, tak ten komplecik kompletnie nie nadawał się do prezentacji. Musiał dostać drugą szansę, a tu ani czasu za wiele, ani pogody... Dlatego pokazuję dopiero teraz. Zdjęcia nadal nie rzucają na kolana, ale lepiej już chyba nie będzie w tym roku :(
Kupiłyśmy sukienkę, jasnoniebieską, i tylko nurtowało nas (głównie Zosię), czy będzie do niej pasowała ta niebieska bransoletka. Okazało się, że jak najbardziej, zrodziło się więc zapotrzebowanie na naszyjnik i kolczyki.
Musiało to być coś bardzo dziewczęcego, delikatnego, co w przypadku chainmaille wcale nie jest takie oczywiste. Ale chyba udało mi się sprostać. Zresztą oceńcie sami.
Naszyjnik trochę podobny do tego, ale zarówno ogniwka, jak i kryształki mniejsze, więc całość wyszła dużo subtelniejsza.


Element centralny to trzy Romanov'y złożone w trójkąt wokół silikonowego ogniwka. Trójkącik jest niewielki: ok. 2,5 cm x 3,5 cm (wraz z dyndadełkiem).


Zawiesiłam go na łańcuszku z pojedynczych elementów bizantyjskich przedzielonych kryształkami.


Bardzo dobrze wpasował się w lekko trójkątny dekolt sukienki (oj, przydałby się manekin, bo mój ekspozytor trochę wąski w ramionach).


Na zdjęciu sukienka wygląda na zieloną, ale musicie mi uwierzyć, że jest niebieska, jasnoniebieska z delikatnie turkusowym odcieniem. W sztucznym świetle to prawie ten sam odcień, co silikonowych ogniwek, tyle, ze jaśniejszy.
Kolczyki to również Romanov i silikonowe ogniwko:


Również malutkie: 3,5 cm długości razem z biglem i  1,2 cm w najszerszym miejscu.


Razem z bransoletką stworzyły taki oto komplecik:



Na koniec jeszcze tradycyjnie trochę szczegółów technicznych: ogniwka 4 mm żelazne posrebrzane o faktycznych parametrach: WD = 0,8 mm; ID = 2,4 mm; AR = 3. Kryształki Fire Polish 4 mm w kolorze Neon Smurfs Blue. Wszystkie wykończenia posrebrzane.

No, to biżuterię weselną mam już z głowy, bo mnie udało się dobrać sukienkę do tego kompletu. Jeszcze pokażę Wam prezent, jaki uszyłam dla Młodych, ale to już następnym razem.

piątek, sierpnia 28, 2015

Kolejna fotoinspiracja

Kolejna fotoinspiracja
Ten komplet zrobiłam już dość dawno, ale stale nie mogłam się zebrać, żeby mu zrobić sesję fotograficzną. Pewnie czekałby jeszcze długo, gdybym przypadkiem nie wpadła na tę fotografię Jolanii, która posłużyła za fotoispirację w wyzwaniu Kreatywnego Kufra:


Rude loki modelki od razu skojarzyły mi się z miedzianymi splotami, a że i niebieski w odpowiednim morskim odcieniu tam występuje, toteż zdecydowałam się zgłosić komplet na wyzwanie. Zorientowałam się "za pięć dwunasta", dobrze, że w ogóle zdążyłam. Oto on:


Komplet powstał w technice chainmaille z miedziowanych ogniwek, silikonowych kółeczek i kryształków Fire Polish. Jest to dobrze już Wam znany wzór - Romanov, czyli wariacja splotu bizantyjskiego. Składa się z naszyjnika, kolczyków i bransoletki, czyli standard.


Kolczyki można rzec - klasyczne: kryształek otoczony splotem z ogniwek, u góry silikonowe kółeczko, u dołu malutkie dyndadełko.


Bransoletka to centralnie umieszczone trzy elementy, takie jak w kolczykach, połączone ze sobą silikonowymi kółeczkami. Resztę obwodu uzupełniłam łańcuszkiem wykonanym splotem bizantyjskim.


Zapięcie typu toogle w kształcie serduszka.


A tak prezentuje się razem z kolczykami:


I wreszcie naszyjnik.


Wyszedł dość rozbudowany. Trzy elementy podstawowe połączyłam centralnie jednym kółeczkiem silikonowym. Wyszło coś w kształcie trójkąta. Dodałam też dyndadełko podobne jak w kolczykach.


Do pozostałych wierzchołków doczepiłam łańcuszki pokombinowane z krótkich odcinków splotu bizantyjskiego i małych kryształków Fire Polish. Część bezpośrednio "naszyjna" to już prosty, aczkolwiek dość gruby miedziany łańcuszek zapięty na karabińczyk.
Ogniwka, z których uplotłam ten komplet były bardzo ciemne. Jednak, żeby lepiej pasował do kolorystyki wyzwania rozjaśniłam go nieco przecierając płynem do czyszczenia biżuterii. I teraz nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam. Przed rozjaśnieniem wygladał tak:


Która wersja się Wam bardziej podoba?
A tak w ogóle to po wstawieniu do Bloggera zgubił mi się gdzieś pomarańczowy odcień miedzi. Albo to ja już tracę umiejętność rozróżniania kolorów. Tak czy inaczej już tego nie zdążę poprawić, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że to jednak miedź.

Do wykonania kompletu wykorzystałam ogniwka żelazne w kolorze miedzianym o średnicy 6 mm (WR=1 mm), kryształki Fire Polish 4 mm i 8 mm w kolorze Neon Smurfs Blue i silikonowe kółeczka 10 mm w kolorze neonowym niebieskim. Bigle i zapięcia miedziowane.

No, to poszłam jak burza. Trzy posty w jeden dzień. Ale tak to jest jak się nie patrzy w kalendarz, a w dodatku ktoś niepostrzeżenie złośliwie z niego kartki powyrywa ;-P
Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger