Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ziaja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ziaja. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 maja 2013

Lano-ratunek od Ziajki

Dzisiaj będzie o produkcie, który niejednokrotnie był dla mnie ratunkiem. Zapewne część z Was pomyśli, że znowu piszę o produktach dzieciowych. Ale nie. To jest zdecydowanie produkt, który może wykorzystać każdy. A mowa o Lano-maści od Ziajki


POJEMNOŚĆ: 20 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: apteki, sklepy z artykułami dla dzieci, sklepy Ziaja
CENA:  ok 7 zł

OD PRODUCENTA:

100% wysokoczyszczonej lanoliny. Łagodzi podrażnienia brodawek sutkowych występujące w okresie karmienia piersią. Skutecznie nawilża, natłuszcza i zmiękcza naskórek. Nie zawiera konserwantów, substancji zapachowych i barwników.



SKŁAD:

I to jest najpiękniejsze - skład to po prostu lanolina. I tyle :)

OPAKOWANIE:

Produkt otrzymujemy w małej tubeczce zamkniętej nakrętką. Całość była jeszcze zapakowana w kartonik, ale go wywaliłam niestety i nie doczekał się zdjęć. 


KONSYSTENCJA:

Jest to bardzo gęsta i tłusta maść. Aby użyć jej zgodnie z przeznaczeniem czyli do pielęgnacji brodawek sutkowych trzeba ją najpierw rozgrzać w palcach, bo inaczej ciężko ją rozetrzeć na skórze. Z kolei na ustach możemy śmiało od razu smarować. Pozostawia tłustą i świecącą warstwę. Na ustach wygląda jak pomadka ochronna. Ładnie się błyszczy.



DZIAŁANIE:

Przyznam, że kupiłąm ten produkt tylko dlatego, że mnie namówiły koleżanki z pracy. Dlaczego wybrałam Ziajkę? Bo była najłatwiej dostępna i tania. Zaczęłąm stosować jeszcze w ciąży zgodnie z zaleceniami. Ale tak na prawdę doceniłam dopiero po porodzie. I tu te z Was, które już rodziły to na pewno wiedzą co oddychanie w czasie porodu robi z ustami. Mnie 12 godzin intensywnego oddychania zrobiło istną masakrę z  warg. Popękane i suche, no katastrofa. Miałam ze sobą balsam Tisane i dwie inne pomadki ochronne. Nie dały rady. W końcu posmarowałam sobie usta Lanomaścią. Uznałam, że skoro noworodek może to zjadać z sutka to i mi nie zaszkodzi. Jaka była moja radość kiedy usta w końcu przestały pękać i stały się miękkie. Cudo! Byłam absolutnie zachwycona. Do tego tłusta warstwa chroniła usta przed ponownym wysuszeniem. Po powrocie do domu mój mąż też sobie smarował popękane usta i był zachwycony. A swego czasu używał pomadki Oeparol, więc jakieśtam doświadczenie ma ;)

Co do skuteczności w zastosowaniu tradycyjnym - potwierdzam. Pomagało na podrażnione brodawki. Mam to szczęście, że nie doświadczyłam pękania i krwawienia. Ale wiem, że tu dużo zależy od dziecka i jego umiejętności ssania. Jednak pilnowałam się ze smarowaniem i to na pewno też pomogło.

Znalazłam też jeszcze jedno zastosowanie maści. Samorwałam maluchowi skórę za uszami, kiedy mu pękała i była cała podrażniona. Pięknie się goiła i mniej pękała.

PODSUMOWANIE:

+cena
+działanie
+wielofunkcyjność

W zasadzie to nie widzę minusów. Dla mnie ten produkt jest po prostu idealny. Wiem, że można dostać też podobne maści z innych firm m.in Medela. Ale skoro to też jest lanolina to po co przepłacać? (Za 7g PureLan od Medeli zapłacimy ok. 25 zł)

Czy kupię ponownie? Na pewno. Kupię na zimę, bo idealnie się nada jako ochrona ust przed mrozem. Do tego usta przepięknie po niej błyszczą, POLECAM!

sobota, 12 stycznia 2013

Ziaja ulga - krem na noc

Dzisiaj kolejny post z serii Ziaja Ulga - tym razem o kremie na noc. Zdecydowanie z tym kremikiem bardziej się polubiliśmy niż z wersją na dzień. Pierwsze wrażenie zrobił na mnie lepsze i tak już jakoś zostało, choć może to nieco subiektywne odczucie.



POJEMNOŚĆ: 50 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie stacjonarne i internetowe
CENA:  około 12 zł 



Krem otrzymujemy zapakowany w kartonik w kolorystyce biało-granatowej. Dodatkowo, tak jak wersja na dzień zawiera ulotkę i wszelkie potrzebne informacje. W pudełku znajduje się klasyczny plastikowy słoiczek. Dzięki zastosowaniu granatowego koloru nie pomylimy się, gdy krem na dzień i na noc stoją obok siebie.



Krem jest dodatkowo zabezpieczony folią aluminiową. Ma rzadszą konsystencję niż jego brat na dzień. Jest biały i dobrze się wchłania. Właśnie ze względu na konsystencję dużo lepiej mi się go stosowało. Jeżeli chodzi o działanie to mam poczucie, że nieco lepiej nawilżał niż wersja na dzień. Można go nałożyć całkiem sporo, a i tak się dosyć szybko wchłonie. Nie pozostawia tłustej warstwy ani innego nieprzyjemnego filmu. 


Ogólnie jestem na tak, ale to raczej średniaczek. Nie kupię go ponownie, bo mnie nie zachwycił, ale nie był też zły. Nie uczulił, nie zapchał. Mimo to poszukam czegoś lepszego, co nie tylko utrzyma moją cerę w jako takiej kondycji, ale jeszcze poprawi jej stan.

A Wy znacie ten krem? Lubicie?


*** 
Jak zapewne zauważyłyście trochę zmieniłam formatkę notki recenzyjnej. Poprzednie wydawały mi się za długie. Chciałabym wiedzieć czy wolicie taką formę - krótko i na temat - czy formę poprzednią podzieloną na kategorie. Czekam na komentarze!
***

czwartek, 15 listopada 2012

Ziaja ulga - krem na dzień

Ostatnio nie mogę wogóle znaleźć czasu na blogowanie. Ledwo go wystarcza, aby przeczytać Wasze wpisy.  A działo się tak dlatego, iż finalizowałam pisanie i wysyłanie publikacji naukowej. Ale skoro już ją wysłałam to teraz czas na przyjemności :D

Dzisiaj będzie o kremiku na dzień marki Ziaja Ulga. Dostałam go do testów od Innookiej. Niedługo napiszę także recenzję tego kremu w wersji na noc.


POJEMNOŚĆ: 50 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie stacjonarne i internetowe
CENA:  około 12 zł 

OPIS PRODUCENTA:


Ziaja ulga dla skóry wrażliwej - krem ochronny na dzień wzmacniający naczynka krwionośne

WSKAZANIA
dysfunkcje skóry wrażliwej nadreaktywnej z rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi.
Nawilżająca, delikatna emulsja o wysokiej aktywności łagodzącej i ochronnej. Zapewnia bezpieczeństwo stosowania, działa jak kojący kompres, zawiera tylko niezbędne składniki receptury. Zawiera filtry UV - SPF 20 ochrona średnia.
  • prepatay hypoalergiczny, bezzapachowy
  • 0% barwników
  • 0% silikonów
  • 0% olejów mineralnych
  • minimalna bezpieczna ilość konserwantów
  • testowany pod kontrolą dermatologiczną

DZIAŁANIE
łagodzenie skóry wrażliwej
•  Zapewnia natychmiastowe uczucie kojącego kompresu.
•  Łagodzi podrażnienia i pieczenie naskórka.
•  Redukuje szorstkość, suchość i nadmierne łuszczenie.

wzmocnienie wrażliwych naczynek krwionośnych
•  Zapobiega zaczerwienieniom dając szybki efekt kojący.
•  Zmniejsza przepuszczalność kruchych naczynek krwionośnych.
•  Wzmacnia odporność skóry na czynniki zewnętrzne.

ochrona skóry wrażliwej
•  Usprawnia i wzmacnia funkcje regeneracyjne. 
•  Chroni przed działaniem promieni słonecznych.
•  Zapobiega przedwczesnemu starzeniu skóry.

UDOWODNIONA SKUTECZNOŚĆ*
• skuteczność łagodząca kremu identyczna jak dla antyleukiny 6-głównej substancji czynnej
• wzrost nawilżenia skóry 43%
• redukcja transepidermalnej utraty wody ze skóry - TEWL 19%
* wynik 28-dniowej kuracji potwierdzony badaniami in vivo metoda: Courage-Khazaka

STOSOWANIE
Krem nanieść na skórę twarzy i dekoltu, delikatnie wklepać. Stosować na dzień. Na noc polecamy krem regenerujący wzmacniający naczynka krwionośne.


OPAKOWANIE:



Krem jest zapakowany w elegancki kartonik opatrzony wszelkimi możliwymi informacjami dotyczącymi kosmetyku. W kartoniku dodatkowo znajduje się ulotka.





Krem znajduje się w typowym dla Ziai białym słoiczku. Jest dodatkowo zabezpieczony folią. Nie ma się do czego przyczepić. Jak dla mnie ok. Może nie jest to jakaś wyszukana szata graficzna ani super nowoczesny design, ale spełnia swoją funkcję.

SKŁAD:




Producent deklaruje jako substancje aktywne: 
OLEJ CANOLA, NNKT, KWAS HIALURONOWY, EKSTRAKT Z ASTRA SOLNEGO, ANTYLEUKINA 6, PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL), TRÓJGLICERYDY Z OLEJU KUKURYDZIANEGO 

Minusik za parabeny w składzie.

KONSYSTENCJA:


Dosyć treściwa, ale bardzo szybko się wchłania. Od wersji na noc różni się kolorem (ten jest różowawy). 

OPINIA OGÓLNA:

Krem bardzo przyjemny w użytkowaniu. Szybko się wchłania nawet po nałożeniu solidnej porcji. Duży plus za filtr (SPF20). Nie ma zapachu także tu też nie odstraszy nikogo. Co do samych efektów to już ciężko mi powiedzieć. Nie zauważyłam, aby zlikwidował popękane naczynka na mojej twarzy. Ale też nie spodziewałam się, że to zrobi. Jak dla mnie ciut za słabo nawilżał. Kremu używałam w trakcie ciąży, wiec zdaję sobie sprawę z tego, iż moja cera reaguje teraz zupełnie inaczej, jak również z tego, że problemy z naczynkami są większe niż normalnie. Jednakże myślę, że jak na tę półkę cenową nie jest to zły kosmetyk. Nie podrażnia, nie uczula, szybko się wchłania i do tego ma filtr. 

Czy kupię go ponownie?  Raczej nie. Ale to dlatego, że jest zbyt dużo kremów, których jeszcze nie próbowałam :)

niedziela, 28 października 2012

Ziaja Ulga - peeling enzymatyczny

Dzisiaj będzie bardzo zaległa notka. Będzie to recenzja peelingu z serii Ziaja Ulga. Produkt ten otrzymałam do testów od Innookiej. 



POJEMNOŚĆ: 60 ml 
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie stacjonarne i internetowe
CENA:  około 8 zł 
WAŻNOŚĆ: 05.2014

OPIS PRODUCENTA:



Ulga dla skóry wrażliwej
papaina - keratynolityczny enzym roślinny, antyleukina 6 - biologiczny czynnik ochronny (B.P.F) z algi Laminaria ochroleuca, gliceryna, alantoina, prowitamina B5.
preparat hypoalergiczny, bezzapachowy
0% barwników
0% silikonów
0% olejów mineralnych

DZIAŁANIE
oczyszczanie skóry wrażliwej
•  Delikatnie złuszcza komórki naskórka.
• Wygładza, nawilża i wyraźnie zmiękcza skórę.
• Ułatwiając wnikanie substancji aktywnych wzmacnia skuteczność pielęgnacyjną.

STOSOWANIE
1-2 razy w tygodniu nanieść równomiernie peeling na skórę twarzy, omijając okolice oczu. Wykonać delikatny masaż, zmyć ciepłą wodą po około 5-10 minutach.


OPAKOWANIE:


Peeling zamknięty jest w białej plastikowej tubce dosyć charakterystycznej dla produktów Ziai. Z tego co wiem, to możemy w bardzo podobnym opakowaniu odnaleźć kremy do rąk. Opakowanie jest wykonane z nieprzezroczystego i dosyć twardego plastiku. Myślę, że może to utrudniać wydostanie resztek produktu (nie wiem, mam go jeszcze sporo).  Tubka zakończona jest zatyczką. Dzięki temu, że całość na tej zatyczce stoi produkt zawsze ładnie nam spływa do otworu. Mimo to nic nie przecieka ani się nie wylewa. Jak dla mnie to całkiem estetyczne opakowanie.

 

SKŁAD:


Zgodnie z tym co podaje na swojej stronie Ziaja, substancjami aktywnumi są GLICERYNA, ANTYLEUKINA 6, ALANTOINA, PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL). Gdyby tylko nie te parabeny...

KONSYSTENCJA:

Raczej żelowata, pozbawiona drobinek. Półprzezroczysty produkt. W konsystencji przypomina mi hmm... krochmal? Innych skojarzeń nie wypada przytaczać ;) Łatwo się go nakłada i łatwo zmywa, wiec jestem na tak.


ZAPACH:

Bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny. Typowy dla produktów Ziai do skóry wrażliwej (także seria med).

DZIAŁANIE:

Po użyciu peelingu skóra jest gładka i promienna. Nie jest to może jakiś efekt wow, ale zdecydowanie odczuwalny. Wydaje mi się, że spełnia swoją rolę. Mojej skóry nie podrażnił.

OPINIA OGÓLNA:

Jest to mój pierwszy w życiu peeling enzymatyczny. Wcześniej używałam tylko takich mechanicznych. Fanki zdzierakowania będą zawiedzione, ale osoby z wrażliwą skórą powinny się z nim polubić. Z racji tego, że nie mam porównania produkt wypadł dobrze. Spełnia swoją rolę, nie jest drogi, nie pachnie brzydko i ogólnie nie sprawia problemów. 

Czy kupię go ponownie? Raczej nie. Chcę wypróbować coś innego. Poza tym jest ekstremalnie wydajny, więc zanim go zużyję będę miała ochotę na zmianę ;)

czwartek, 7 czerwca 2012

Prezent od Innookiej :)

Dzięki uprzejmości Kasi z bloga  Innooka i magiczny kuferek czyli stado kosmetyków w opałach, otrzymałam cały zestaw kosmetyków firmy Ziaja z serii Ulga. Zobaczcie same:



Gdy zajrzałam do paczuszki oczy mi się zaświeciły z radości. Tyle dobroci!







Zabieram się do testów!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...