Do recenzji tego tuszu zabierałam się od dłuższego czasu. Kupiłam go w Superpharm za niewielkie pieniądze, bo akurat potrzebowałam tuszu codziennego. Czyli takiego, który będzie się dobrze zmywał, szybko nakładał i dawał naturalny efekt. No, taka natura w wersji turbo ;) I tak w moje łapki wpadł tusz Big Volume Lash bio formuła od Eveline. Jest on dostępny w kilku wersjach. Wybrałam ten z formułą bio licząc na łatwe zmywanie.
POJEMNOŚĆ: 9 ml
WYPRODUKOWANO: we Francji
DOSTĘPNOŚĆ: swój kupiłam w SuperPharmie, ale sądzę, że dostaniecie je tam, gdzie inne kosmetyki kolorowe Eveline
CENA: ok. 11 zł
OPAKOWANIE:
Pękaty, podobny do Rimmelowych czy Maybellinowych tuszy pojemniczek. Opakowanie jest matowe, wykonane z zielonego plastiku. Napisy się nie ścierają.
Szczoteczka jest gumowa ze średniej długości włoskami. Jest ona także giętka. Producent określa ją jako Bold and Flexy. Jak dla mnie aż taka Bold to ona nie jest - w każdym razie w porównaniu z Avonowym tuszem ;) Ale nie jest też zdecydowanie mała. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu.
EFEKT:
Tusz bardzo ładnie rozdziela rzęsy. Wygodnie się nim maluje. Daje raczej naturalny efekt. Żeby osiągnąć konkretne pogrubienie trzeba się trochę namachać. Raczej nie wydłuża. Niestety Dosyć szybko wysycha i przez to potrafi się osypywać. Plus za niesklejanie rzęs.
Polubiłam się z tym tuszem. Używam go na co dzień Łatwo się zmywa (w porównaniu z MF 2000Calorie). Nie podrażnia. Mógłby być bardziej czarny i się nie osypywać (choć to drugie nie zdarza się codziennie). Ogólnie jestem na tak i na pewno wypróbuję też inne maskary tej firmy. Za taką cenę warto :)
Czy kupię ponownie? Raczej nie. Choć był dobry, do ideału mu ciut brakuje. Poza tym lubię testować nowe tusze :)
A jakie są Wasze ulubione tusze "codzienne" ?