Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty

7 lutego 2014

Jak kupić dobry szampon?

Zacznijmy od postawienia sobie pytania "Do czego szampon służy?". Bo okazuje się, że odpowiedź "do mycia włosów" nie wyczerpuje tematu.

Jestem zdania, że szampon służy przede wszystkim do mycia skóry głowy. Włosy myją się przy okazji. Czytałam, że wystarcza do tego nawet piana spływająca przy spłukiwaniu. Czyli już wiemy, że należy dobierać szampon pod kątem problemów lub braku problemów naszej skóry głowy.

Wróćmy do pierwszego pytania. Nie ulega wątpliwości, że szampon służy do mycia. Skoro tak, to byłoby dobrze, gdyby mył. A w szamponach często spotyka się substancje, które to mycie utrudniają. Tak, mam na myśli silikony {lista}, quaternia, polyquaternia, PEGi, a także gęste oleje, parafinę oraz gumę guar. Oprócz utrudniania mycia powyższe związki obklejają włosy i skórę, obciążają, ułatwiają życie drobnoustrojom, no po co? Zawsze można wykorzystać zawierającą je maskę lub odżywkę i nałożyć ją, pomijając skórę. A silikony zastosowane w nadmiarze mogą spowodować, że włosy zaczną wyglądać na matowe, posklejane i bez życia.


A więc - jak wybrać szampon?
Jeżeli jesteś początkująca lub niewtajemniczona to szczerze zachęcam do przeczytania teorii nt. detergentów.

26 stycznia 2014

Twoja opryszczka moją opryszczką | Stop otwieraniu kosmetyków w drogeriach

Chcesz kupić podkład. Idziesz po niego do drogerii i wychodzisz z pustymi rękami. Bo wszystkie butelki były otwarte. W dodatku jesteś zła, bo szminki też nie kupiłaś, bo nie mogłaś sprawdzić jej koloru.

Nie tak rzadko spotykana sytuacja, nieprawdaż? Z jednej strony winni są właściciele czy tam zarządcy drogerii. No bo kto to widział, żeby nie było testerów. A kto normalny kupi kosmetyk 
kolorowy bez testera? Wiadomo, że trzeba dopasować. Ale nawet, jeżeli chcesz upewniać się co do zakupu {podkładu} w domu, to przelej odrobinę produktu, nie podpierniczaj całego testera, bo to jest zwyczajne złodziejstwo.

Z drugiej strony - otwartych opakowań było mnóstwo. Dlaczego człowiek z gatunku, jakby nie było - homo sapiens - nie może sprawdzić sobie koloru, używając w tym celu opakowania już otwartego? Po co otwierać nowe i psuć kolejny produkt?

Fakt chodzenia do drogerii tylko w celu pomalowania się kosmetykami wolałabym przemilczeć. Bo takie delikwentki są cwane. One nie pomalują się brudnym testerem, zawsze otworzą nowe opakowanie. A Wasze brudne łapy to co, pikuś?

Ja nigdy nie otworzyłam w drogerii nowego kosmetyku kolorowego. Między innymi dlatego prawie nie zrobiłam zakupów podczas promocji -40. W moim Rossie nie było ani jednego testera pomadki, która mnie interesowała. Ciekawe, do czyjej torebki lub aukcji na allegro szmineczki trafiły.

22 listopada 2013

Rossmann -40 - a miało mnie tam nie być

Ale pomyślałam - kupię sobie lakier ulubiony, mój do frenchu, taniej będzie. A i szminkę mam tylko jedną, wszyscy zachwalają Wibo - można by zobaczyć, czy naprawdę taka dobra. Wydałam o dziwo zaskakująco niewiele.


Poniżej - szminka Rimmel Vintage Pink - dla mamy. Ale z pewnością będę sobie ją pożyczać. Ma przepiękny kolor! Taki jasny, delikatny róż. Podobno nawilża. Eliksir Wibo musiałam kupować w ciemno - w moim Rossmannie nie mają praktycznie żadnych testerów. {Nie ma też Revlona, Sally Hansen, Bourjois i wielu innych rzeczy.} Mam najbardziej "naturalny" odcień - {05}, ale przydałby mi się też taki delikatny, dziewczęcy róż. Czasem dobrze ukryć za takim swój charakter. Możecie mi coś polecić?

4 czerwca 2013

Ubiegłomiesięczne nowości kosmetyczne i półproduktowe

Dopiero pisząc ten post zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo poszalałam w ciągu ostatniego miesiąca z zakupami. Ale w końcu mam (prawie) wszystko, czego potrzebuję.


Może jeszcze się wytłumaczę. Skończyły mi się prawie wszystkie kosmetyki - zaczynając od podkładu, przez tusze do rzęs, kosmetyki do pielęgnacji (część zbiorów uzupełniłam jakiś czas, robiąc zamówienie na dozie) aż po odżywkę i szampon do włosów. Co najśmieszniejsze - szafki były pełne kosmetyków. Niepotrzebnych lub niedziałających tak jak powinny. Cała sytuacja tak mnie zirytowała, że postanowiłam kupić wszystko, czego tylko mogłabym potrzebować. Dosłownie.


Na początek - tradycyjnie - Rossmann

Isana z Bawełną - potrzebowałam taniej, dobrej, zwyczajnej odżywki. Ta okazała się być strasznie słabą (nie ma w składzie olejów), ale nieźle nawilża i nie obciąża. A oleju zawsze można dolać. W dodatku ślicznie pachnie - takim płynem do płukania prania.

Krem do Kąpieli Babydream - kolejne niepowodzenia przy stosowaniu różnych kosmetyków Babydream nie zniechęciły mnie do zakupu tego produktu. A szkoda. Wpływa na moje włosy podobnie jak szampon tej firmy. Myślę, że powinny polubić go dłonie, bo innego pomysłu na zużycie całego opakowania nie mam.

Dezodorant Ziaja Soft - używam go od prawie roku, zużyłam już kilka opakowań. Niedawno kupiłam dla odmiany Niveę w sprayu, ale wróciłam do niego z podkulonym ogonem. Tani, wydajny, ślicznie pachnie, działa jak należy i nie podrażnia, a kulka nie zacina się i można wycisnąć go do ostatniej kropli. Czego jeszcze można oczekiwać od dezodorantu?


Kosmetyki do makijażu


Miss Sporty Fabulous Lash - kosztował kilka złotych i jak na tą cenę - sprawdza się świetnie. Zastanawiam się, czy nie wolę go nawet od klasyka Maybelline. Jest gęsty i zasycha bardzo wolno, dzięki temu można dołożyć kolejną warstwę. Szczoteczka średnia, ale da się przeżyć.
 
Błyszczyko-pomadka Essence Vintage District - wpadła mi w ręce na wycieczce w Zakopanem. Ma piękny, delikatny kolor. Z błyszczyka raczej zrezygnuję - klei się.
 
Szczoteczka i kredka do brwi - nigdy takiego sprzętu nie miałam, a od pewnego czasu bardzo chciałam mieć. Więc już go mam. Czas pokaże, czy dobrze wybrałam. Myślicie, że ta kredka może się rozmazywać w ciągu dnia?


Pozostałe kosmetyki


Szampon Dulgon Kids - sytuacja zmusiła mnie do zakupu delikatnego szamponu. Ten jest naprawdę delikatny. Myję nim na zmianę z SLeSem, chyba nie jest zły. I bardzo przyjemnie pachnie.
 
Mydełko Żurawinowe - odwiedziłam Mydlarnię u Franciszka i nie chciałam wyjść z niej z pustymi rękami. Myślicie, że mycie twarzy mydełkiem glicerynowym mi nie zaszkodzi?
 
Maść Ichtiolowa - poleciła mi ją koleżanka, której specyfik pomaga w walce z trądzikiem. Rzekomo przyspiesza znikanie wyprysków. Niestety - na moje działa dokładnie odwrotnie. Miałyście z nią do czynienia?


Zamówione na Allegro


Krem Dotleniająco-Nawilżający Apis - zamówiłam sobie krem z filtrem SPF30. Dostałam wersję bez filtra bez możliwości wymiany, za to z możliwością zwrotu pieniędzy na konto. Konta nie mam, zamawiałam za pobraniem, nie miałam kremu. Więc ciągle nie mam kremu z filtrem. Dobrze, że chociaż ten jest całkiem niezły. I przepięknie pachnie.
 
BingoSpa Borowinowy Żel do Kąpieli - prezent dla mamy. Przetestowałam go, naprawdę rozgrzewa.
 
BingoSpa Maska 40 Składników - skończyły mi się wszystkie maski do włosów i w końcu zamówiłam coś Bingo. Użyłam jej dopiero raz, ale zapowiada się nieźle.


Prezent dla mamy od Orlicy


Kremy raczej słabe w działaniu, ale mama jest bardzo szczęśliwa z powodu posiadania tego zestawu. Krem na dzień stoi na półce z kosmetykami do makijażu, a ten na noc i pod oczy - na pralce koło pasty do zębów, a wszystkie wyglądają na używane. Czyli prezent jak najbardziej trafiony. Dzięki jeszcze raz, Orlico! ;)


Kolorówka i pędzel


Na zdjęciu widzicie Flat Top Ecotools do nakładania podkładu, zestaw do stworzenia primera Prelude Matte i półprodukty do stworzenia podkładu. Już go zrobiłam i jestem zadowolona. Pomijam fakt, że dla przyzwoitego krycia muszę nałożyć cztery warstwy. Ale trzyma się cały dzień i nie ściera przy dotknięciu czegokolwiek! Natomiast ze zmyciem go nie ma najmniejszych problemów. Jestem zachwycona. Chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o tych kosmetykach?


Zrób Sobie Krem


W końcu dorwałam kilka półproduktów. Już wymyśliłam, do czego ich użyję. A właściwie coś już stworzyłam. Ale na razie nic Wam nie powiem!


Tablet graficzny


Nie mogłam się doczekać, aż podłączę go do komputera. Muszę przyznać, że być może nie jest to sprzęt koniecznie potrzebny, ale całkiem przyjemna z niego zabawka. Jeszcze nie do końca wiem, jak w pełni wykorzystać jego możliwości, ale się dowiem. Mam na to całe wakacje!


Wiecie co? Nawet nie jestem pewna, czy to wszystkie nowości. Ale jeszcze tylko dostanę żelową kredkę do oczu z Avonu i będę miałam już naprawdę wszystkie, wszystkie potrzebne kosmetyki do makijażu oraz pielęgnacji skóry oraz włosów. A właśnie! Chyba czas najwyższy na aktualizację pielęgnacji cery, bo nieco w niej zmieniłam.

20 lutego 2013

Jak zawsze minizakupy :)

 Nie mogłam nie skorzystać z promocji na Carmexy, jaka obecnie ma miejsce w Rossmannie. A wiadomo - jeżeli już się tam wejdzie, zakupy na samych Carmexach się nie skończą.




Jak możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej, kupiłam:
  • dwa Carmexy - miętowy i truskawkowy.
  • piankę Taft push-up - w założeniu dla mamy, ale czasem też jej używam. Naprawdę unosi włosy i nie ma aż tak bardzo złego składu.
  • szampon Barwy z czarną rzepą - mojego szamponu z SLeS zostało może na jedno mycie włosów, musiałam coś kupić, wzięłam ten.
  • krem do rąk Isany z mocznikiem - słyszałam, że dobry i potwierdzam. Radzi sobie z moimi wysuszonymi dłońmi i mimo ich ogromnej drażliwości wcale ich nie drażni.
  • krem do ciała Isany z mocznikiem - dla porównania z tym w tubce i być może do kremowania włosow - sprawdzimy. Poza tym był w cenie na do widzenia, więc okazja do przetestowania mogłaby się już nie powtórzyć.
  • Whiskasa Delice lekko opiekanego z wołowiną i kurczakiem - dla Puszysławy oczywiście. Mi osobiście smakuje średnio.
 
Wszystkie produkty (oprócz Barwy) kupiłam w Rossmannie i wszystkie były w cenach promocyjnych. I wszystkie się przydadzą, bo jak inaczej? To jeszcze nie jest zakupoholizm, zwykła podatność na zwykły marketing.
 
Kupiłyście już Carmexy w promocyjnych cenach? A może coś zupełnie innego?

26 stycznia 2013

No i znów byłam na zakupach...!

Ale obiecuję i przyrzekam, że to już ostatnie, teraz zakupowa przerwa! Muszę zużyć moje kosmetykowe zapasy.

(chyba) wszystkie nabyte kosmetyki
 
Pozwolę sobie na krótką charakterystykę, ponieważ większość już przetestowałam, bo są to zakupy zeszłoweekendowe:
  • Garnier Oleo Repair - chyba najlepsza odżywka, jakiej do tej pory używałam. Udało jej się nawilżyć moje suche końce - wyglądały, jakby były zdrowe! Nakładałam ją tylko od uszu w dół, jest zbyt "mocna", za bardzo obciążyłaby moje cienkie włosy nałożona od skóry.
  • Kallos Latte - internrtowy klasyk włosowy. Kupiłam małe opakowanie, za niecałe 5 zł do przetestowania. Moje włosy nie lubią protein, ale po kilkukrotnym olejowaniu, nawilżaniu i w końcu - odżywce wspomnianej wyżej - poczułam, że brakuje im protein. Po użyciu maski byłam zachwycona.
  • Cetaphil - miał służyć za mocnonawilżający krem na noc, ponieważ ostatnio zmagam się z przesuszoną skórą. Niestety, po pierwszym użyciu wydał mi się tak ciężki, że przestraszyłam się zapchania i na razie odstawiłam, będę testować od przyszłego tygodnia.
  • krem nawilżający Eva - poleciła mi go Kascysko, jestem zachwycona! Świetnie wygładza skórę, jest idealny pod makijaż.
  • lakier do French Manicure Miss Sporty - nie miałam żadnego lakieru do frenchu, a marzyły mi się takie paznokcie na dzisiejszą studniówkę. Lakier jest bardzo fajny, jednak nie mogę się zdecydować, czy wolę naturalny czy kolorowy mani.
  • czerwony matowy błyszczyk Basic - mam brudny róż i uwielbiam, jednak ten kolor do mnie nie pasuje. Na szczęście nałożony cieniutką warstwą ma bardzo ciekawy różowy odcień, więc pewnie wykorzystam ten efekt :)
  • Maybelline Colossal Volum' Express 100% Black - kolejny internetowy hit. I mój także! Ta maskara jest genialna,  mimo totalnego braku umiejętności moje rzęsy wyglądają całkiem, całkiem i nie są posklejane
 
 
Składy kremów od lewej: Cetaphil, Eva
Skład Garniera i opis Kallosa, skład był umieszczony dookoła słoiczka i nie udało mi się go sfotografować
 
Bardzo polubiłam takie luźne wpisy, a pisanie o zakupach jest prawie tak przyjemne, jak same zakupy :) Mam dla Was jeszcze kilka ciekawostek.
 
Bransoletki z wyprzedaży w Stradivariusie
 
Są śliczne! I będzie do nich pasowała bransoletka, której zrobienie mam w planach, a sam proces tworzenia chcę udokumentować i podzielić się nim na blogu. Będzie bardzo łatwa w wykonaniu i moja! Uwielbiam własnoręczne tworzenie biżuterii, a Wy?
 
Przygotowania :)
 
Przygotowania do dzisiejszej studniówki! Na 14.00 jestem umówiona do fryzjera, a potem na makijaż, żegnam się więc z Wami i zaczynam się zbierać, nie chcę się spóźnić!
 

14 stycznia 2013

Rzeczy konieczne i drobne przyjemności, czyli moje dzisiejsze zakupy :)

Nie mam nastroju na pisanie jakiejś "cięższej" notki o pielęgnacji włosów, a złożyło się tak, że byłam dziś na nieplanowanych zakupach i w tym oto nieplanowanym poście postanowiłam podzielić się z Wami moimi łupami :)
 
Z góry przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale kiedy wróciłam do domu było już ciemnawo i nie udało mi się uzyskać lepszego efektu. Trochę dziwny kolor mają w niektórych miejscach :D
 
 
1.
 
Krótkoszybka charakterystyka:
  • żel pod prysznic Original Source - zakochałam się od pierwszego powąchania, nie mogłam nie kupić
  • zestaw Biały Jeleń: Żel pod prysznic neutralny, z nagietkiem i mydełko - miałam te żele i bardzo lubiłam, wpadły mi w łapki w Biedronce, żel i mydło zawsze się przydadzą
  • dwie zielone herbaty: Melon z Trawą Cytrynową oraz Ananas i Pomelo - pachną trochę za mocno i sztucznawo, ale czasem mam na nie ochotę, dołączyły do kolekcji herbat w szafce i pewnie nie będą tam zalegać zbyt długo
  • 2 opakowania CP - potrzebne do mojej suplementacji - ale panie aptekarki od pewnego czasu patrzą na mnie co najmniej dziwnie. Jestem tam co najmniej raz w tygodniu i wychodzę obładowana CP, wiesiołkiem, ziołami, czasem aspiryną, zdarza się, że półlitrowym syropem na przeczyszczenie... :D
  • mała maska Gliss Kur Oil Nutrive - wydaje mi się, że ma coś wspólnego ze sławną w internecie żółtą maską Gliss Kura. Należy się moim włosom w prezencie za tyle czasu na mrozie.
 
 

2.

 
Wpis Aliny ostatecznie przekonał mnie do zakupu tych ziół, właśnie parzę mydlnicę. Przemyję nią twarz, resztę wykorzystam do wypłukania włosów. Oba mają działanie oczyszczające, regulujące, bylica powinna wzmacniać włosy i przyspieszać porost. Użyję ich pewnie też do wcierki do włosów (nie kupiłam jeszcze Jantaru - 11.50 to dobra cena za niego?).
 
Na zdjęciach nie ma dwóch paczek orzechów z bakaliami z Rossmanna. Kupiłam w celu zastąpienia nimi słodyczy, ale jakoś mi się nie udało. Ale schudnę ten kilogram do 26. stycznia, zobaczycie!
 
Dodałam też licznik wejść na bloga. Jakiś czas temu postanowiłam, że zrobię to, kiedy liczba wejść przekroczy 5000 i stało się to tej nocy. Znaczna większość z tych odwiedzin miała miejsce od początku grudnia, czyli od czasu, kiedy blog pojawił się na listach:
Nawet nie wiecie, jak jestem szczęśliwa, gdy patrzę na statystyki i uświadamiam sobie, że tak wiele osób chce czytać moje wpisy! Dziękuję Wam za obecność na blogu, obserwowanie i komentarze. Jest mi szalenie miło, kiedy czytam Wasze opinie i odpowiedzi na moje pytania :) Sprawia mi to naprawdę ogromną radość.
 
No dobra, koniec słodzenia! Postaram się napisać coś ciekawego w najbliższym czasie, a teraz olej na włosy i długopis w rękę, praca domowa z maty sama się nie odrobi!
 
PS: Czekają mnie też porządki na blogu, macie może jakieś pomysły na zmiany w wyglądzie?

13 stycznia 2013

Mój skromny zbiór włosowych dobroci.

Czuję potrzebę wytłumaczenia się z długich nieobecności tutaj - mam nawał wszelkiego rodzaju sprawdzianów, kartkówek i innych "cudów - wianków" w szkole! Na dodatek zbliża się studniówka, a ja nie mam ani sukienki, ani butów... Ale blogowania zdecydowanie mi brakowało, dlatego wracam - z serią postów włosowych!

Na początek postanowiłam przedstawić Wam mniej więcej, czym dysponuję i czego do pielęgnacji mojej sierści używam. Wydaje mi się, że takie zestawienie jest potrzebne, będę miała do czego się odwołać w następnych wpisach.
 


Kosmetyki drogeryjne, aptekowe i internetowe
  1. Odżywka Ziaja Intensywne Wygładzanie - zwykła odżywka, zawiera jeden zmywalny silikon, olej słonecznikowy, hydrolizowany jedwab, pantenol oraz typowe kondycjonery i nawilżacze, czyli jak na cenę (ok. 5 zł) skład całkiem niezły. Gorzej z działaniem - po pierwszym użyciu, mimo zawartości silikonu, nie wygładziła, a wręcz spuszyła moje włosy. Poradziłam sobie z nią przez dodawanie do każdej porcji gliceryny i oleju - w takiej wersji sprawdza się całkiem nieźle, używam jej raz na jakiś czas.
  2. Szampon Timotei Jericho Rose Wymarzona Objętość - kupiła go moja mama, używam ja. Ślicznie pachnie, ma żelową konsystencję, a moje włosy go uwielbiają. Już podczas mycia są gładsze (większość szamponów z SLeS plącze je niemiłosiernie) i dobrze oczyszczone - jak na szampon z silnym detergentem przystało. Na efekt zwiększenia objętości nie zwróciłam jak dotąd uwagi. Zawiera ekstrakt z róży jerychońskiej oraz z grejfruta.
  3. Balsam Babydream fur Mama - chyba wszystkie go znamy, nie będę się więc zbytnio rozpisywać. Wspomnę tylko, że jest to mój ulubiony zmywacz olejów oraz, że szkodzi mi, gdy używam go zbyt często.
  4. Receptury Babuszki Agafiji Balsam na Kwiatowym Propolisie - naprawdę niezła odżywka - ładnie pachnie, ma dobry skład, ale nie działa jakoś "powalająco". Cena działa na korzyść - 22 zł za 600 ml czyli 7,33 za "standardową" pojemność 200 ml.
  5. Płyn Facelle w wersji 50 plus - jedyny, którego zapach jest dla mnie znośny. Wydaje mi się też, że mniej plącze włosy niż Fresh, którego używałam wcześniej.
  6. Szampon Dermena - kupiłam chyba w czasie wiosennego linienia, ponieważ pomógł mi kiedyś zwalczyć wypadanie włosów. Ale wtedy zaczęła się moja przygoda z włosomaniactwem i jakoś go nie zużyłam. Myję nim włosy raz na jakiś czas, ale strasznie je plącze.
  7. Green Pharmacy Olejek Łopianowy z Czerwoną Papryką - używam go chyba zbyt rzadko, żeby obiektywnie ocenić działanie, ale czuję, że przyspiesza porost i powstawanie babyhair (pochwalę się nimi kiedyś) i nie mam nic przeciwko efektowi placebo.
  8. Maska Biovax do Włosów Blond - byłam nią zachwycona po użyciu saszetki, kupiłam więc całe opakowanie. Nie obserwuję już takich spektakularnych efektów, ale włosy są po niej miękkie i gładkie, łagodzi skórę głowy i odrobinę zmniejsza przetłuszczanie.
  9. Szampon Alterra Macadamia&Feige - kupiłam kiedyś w promocji, lubię go jak pozostałe szampony Alterry. Pewnie zrobię zapasy w czasie kolejnej obniżki.
 
Kolekcja olejów
 
Zapomniałam sfotografować z pestek truskawki, konopny i macerat z nagietka. Tego ostatniego nie używałam do włosów, natomiast pierwszy jest świetny jako serum na końcówki - cudownie się wchłania i działa na moje końce lepiej niż niejedna odżywka, konopny, jako jeden z niewielu sprawdził się do olejowania włosów. W tym celu używam też tego ze słodkich migdałów i Alterry, tylko te (i oliwa z oliwek) mają pozytywny wpływ na włosy. Hipp je spusza, zmycie rycyny wymusza na mnie kilkukrotne wyczyszczenie szamponem z SLeS. Dodaję kroplę do mieszanek do olejowania skóry głowy. Olejku łopianowego również używam tylko do skóry. Mam jeszcze olej lniany, zakupiony w tym tygodniu w Biedronce w celu konsumpcji, ale jeszcze go nie otworzyłam.
 
 
Misz - masz
  1. Spray własnej roboty zwalczający suche końcówki - brzmi ciekawie, nieprawdaż?
  2. Woda brzozowa - wiadomo!
  3. Mgiełka do skóry głowy, czyli moja wcierka w innym opakowaniu z dodatkiem allantoiny.
  4. Gliceryna - tani, ogólnodostępny i naprawdę świetny nawilżacz. Dodaję do masek, odżywek i wszędzie, gdzie się tylko da.
  5. Cynamon - do włosów?! Jeszcze nie próbowałam płukać nim włosów (wspominała o tym Anwen), ale używam do skóry głowy. Często uczula i może mocno podrażniać, ale moja skóra nic sobie z tego nie robi.
  6. Glinka zielona - też nakładam na skórę głowy.
  7. Żel lniany - wykorzystuję do stylizacji, nie dodawałam nigdy do masek, muszę kiedyś spróbować.
 
Dzisiaj tylko kosmetyki, w najbliższym czasie o ich wykorzystaniu.
 
Jakie jest Wasze zdanie na temat takich zestawień? Z jednej strony to świetna, darmowa reklama dla wymienianych przez bloggerki firm, z drugiej strony ułatwia nam zakupy i pomaga dobrać odpowiednie kosmetyki. Dyskusyjna sprawa. Znacie te kosmetyki? Jakich innych używacie i co lubicie najbardziej? Muszę stworzyć listę zakupów na wypadek zużycia któregoś z nich!
 

27 grudnia 2012

Dzisiejsze nowości i trochę prywaty.

Wyżalę się w Internecie, a co! Dzisiaj, we wspaniałym stylu, po około 4 minutach za kierownicą, oblałam swój pierwszy egzamin praktyczny na prawo jazdy :D W celu poprawy humoru wybrałam się na zakupy: do Biedronki (w folderze wyczytałam, że będą kosmetyki Bell) i do Rossmanna po rzeczy koniecznie potrzebne. Co się będę rozpisywać, zobaczcie same.
 
Na szybko
 
  1. Mydełko siarkowe z Barwy - chciałam je przetestować, poza tym jakoś nie lubię czyścić dekoltu żelem pod prysznic, a mydełka Alepp mi szkoda. Dziwnie tak, nie? Wyciągnęłam z opakowania, bo chyba jeszcze nigdzie nie widziałam go na zdjęciu! I dali próbkę kremu matującego. Mam go już, ale nie przepadam.
  2. Isana Ol Dusche - żel pod prysznic, chyba gruszka i mango - pachnie genialnie!
  3. Podkład Mat Make Up z Bell - najjaśniejszy kolor jest pomarańczowy nawet na mojej dłoni, ale miałam go w wakacje i uwielbiałam, a ten kupiłam na zapas. 10 złotych - nie mogłam nie skorzystać z okazji.
  4. Cienie Fashion&Diamonds - nie mam praktycznie żadnych cieni, a te mają ładne kolory - przydadzą się!
  5. Zielona herbata jaśminowa - uwielbiam taką!
Dygresja: Obejrzałam w Rossmannie nowy podkład Rimmel i zakochałam się w nim. Najjaśniejsza wersja ma przepiękny odcień, idealny dla mojej skóry, faktycznie się wtapia i całkiem nieźle kryje. Chyba zainwestuję w niego, gdy już zmęczę Pharmaceris.
 
5 o'clock
 
Ostatnią rzeczą, jaką dzisiaj kupiłam, był torcik wedlowski. Już nie pamiętałam, jak smakuje! Schrupałam chyba połowę na podwieczorek, nawet komponował się z moją herbatką :)
 
PS: Jeżeli Wam życie miłe, to nie poruszajcie się jutro po Częstochowie w godzinach 13-15 ;)
 

11 grudnia 2012

Skromna paczka z Dnia Darmowej Dostawy

Jestem w trakcie tworzenia bardzo ciekawego (według mnie) wpisu (i tak - zachęcam Was do zajrzenia na mój blog w najbliższym czasie :D), ale odebrałam dzisiaj kosmetyki zamówione w Dzień Darmowej Dostawy i postanowiłam, że tak na szybko podzielę się z Wami informacją o tym, co zamówiłam :)

Wiem, butelka leży krzywo (-.-)
Zamówiłam mydełko Alepp z 20% oleju laurowego i glinką, balsam na kwiatowym propolisie oraz Cassię Khadi, której jak na razie nie otrzymałam (braki w sklepie). Nie przetestowałam jeszcze żadnego z kosmetyków, mogę tylko napisać, że balsam pachnie cudownie :) Zobowiązuję się też do dodania pierwszej włosowej aktualizacji po otrzymaniu Cassi i "ufarbowaniu" włosów - zestawienie stanu przed i po. Muszę też pomyśleć o przedstawieniu włosowej historii, wydaje mi się, że brakuje jej tutaj :)

A Wy? Zamawiałyście coś w DDD? Otrzymałyście już wszystko, czy ktoś jeszcze czeka cierpliwie na swoją paczkę? :D

5 października 2012

No to zaczynamy!


Od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne blogi urodowe i całkiem niedawno naszła mnie taka myśl - a może ja też dołączę do grona blogerek? Co prawda jestem niesystematyczna i megaleniwa, a moim idolem jest kot Garfield, ale blog powstał. Zdecydowałam się na założenie go w ten wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju dzień. Otóż... dzisiaj dostałam swoją pierwszą paczkę z ZSK! Oczywiście we wstępie powinnam jeszcze napisać o moich celach, sensie tego całego pisania i marzeniu o podzielenia się ze wszystkimi internautami a już internautkami w szczególności całą moją wiedzą ale - kogo to obchodzi? Przecież i tak nikt nie czyta wstępów, nie? A przynajmniej ja nie czytam, patrz: drugie zdanie ;) No więc (wiem, wiem, nie wolno zaczynać zdania od "no więc") przejdźmy do rzeczy, pochwalę się moim zamówieniem xd Tylko.. hmmm.... jak tu wstawić zdjęcie?!



Moje zakupy :)
  I szybki opis - co, po co i dlaczego:
  • olej z orzechów makadamia - nawilżanie końcówek włosów
  • olejowy macerat z nagietka - do olejowania twarzy, łagodzi podrażnienia i leczy drobne ranki (po 3 zastosowaniach sprawia wrażenie, że działa)
  • olej konopny - ogólnie do twarzy i włosów, ma mieć działanie przeciwtrądzikowe
  • olej z nasion truskawek - zamiast kremów do twarzy, żaden normalny krem nigdy mi nie pasował
  • kwas hialuronowy - do masek do włosów, maseczek do twarzy i nawilżającej mieszanki z olejem z truskawek
  • spirulina - do masek i maseczek (ma naprawdę ładny, butelkowy kolor - marzy mi się taki sweterek xD, ale faktycznie śmierdzi)
  • zielona glinka - do maseczek, działa oczyszczająco i przeciwtrądzikowo. "Glinka zielona znajduje zastosowanie przede wszystkim w pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej. Posiada silne własności odtłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyśpiesza gojenie skóry, mineralizuje ją i oczyszcza z toksyn." - ZSK
  • alantoina - próbka, którą dostałam przy zamówieniu(i bardzo dobrze, niedługo napiszę, do czego jej użyłam) "Alantoina jest pochodną mocznika. Działa regenerująco, ułatwia gojenie i odnowę uszkodzonego naskórka. Zmniejsza pieczenie, łagodzi, zaczerwienienie skóry wrażliwej. Ma także działanie nawilżające, wygładza i zmiękcza skórę. Kosmetyki z alantoiną znajdują zastosowanie w pielęgnacji cery wrażliwej, skłonnej do uczuleń, podrażnionej. Poleca się ją także w preparatach przeciw trądzikowych, po opalaniu w zasypkach i pudrach kosmetycznych." - ZSK
  • czerwona glinka - również próbka, nie ma jej na zdjęciu. Ma mieć delikatne działanie odtłuszczające i ściągające pory.
Męczyłam się z dodaniem tego posta trzy, aż trzy dni! Przeglądarka skutecznie blokowała mi załączanie obrazków. Ale udało się. Teraz życzę wszystkim miłego wieczoru :)
Do... poczytania.
Puszysława