Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płukanki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płukanki. Pokaż wszystkie posty

26 lipca 2013

Mydlnica lekarska - ratunek dla przetłuszczających się włosów

To głównie dzięki temu ziołu oraz bardzo delikatnemu szamponowi udaje mi się ograniczać przetłuszczanie się włosów. Jest to kwestia potwierdzona, gdyż zarzucenie płukania i mycie włosów szamponem tylko teoretycznie delikatnym spowodowało, że skóra była przetłuszczona już po dwunastu godzinach.





Co to w ogóle jest ta mydlnica? Widziałam ją kiedyś rosnącą przy jakiejś drodze - taki nijaki, dość wysoki kwiatek. Wykorzystuje się jej korzenie - wysuszone i pokruszone. To te beżowe kawałki widoczne na zdjęciu powyżej. 

Korzenie zawierają naturalne środki myjące zwane saponinami. I to nie jest żart! Po zalaniu mydlnicy wodą widać pianę, a po zagotowaniu - ogromną ilość piany. Mydlnica jest bardzo delikatna, ale jednocześnie dobrze myje. Polecana jest do pielęgnacji przetłuszczającej się skóry i włosów. Gdzieś czytałam, że ma właściwości regulujące wydzielanie sebum. Myślę, że można ją traktować jako delikatny środek do mycia skóry i włosów (a raczej skóry głowy - włosy po jej użyciu są raczej szorstkie). Stosowana często, w dużych ilościach i bez nawilżania najprawdopodobniej będzie wysuszała - jak każde zioło lub detergent.

Raczej nie używam mydlnicy do twarzy, ale kto wie, może powinnam. Skóra głowy reaguje na nią świetnie. Używam jej nie jako płukanki, ale jako środka myjącego. Najpierw myję włosy i skórę bardzo delikatnym szamponem Dulgon Kids, a później samą skórę opłukuję wywarem z mydlnicy - płaska łyżeczka zioła, kilkanaście ziarenek siemienia lnianego, szklanka wody, czasem z dodatkiem kilku listków mięty.

Znalazłam też sposób na stosowanie ciężkich masek po myciu. Przed lub po spłukaniu ich z włosów przepłukuję skórę głowy rozcieńczonym wywarem z mydlnicy.

Moja skóra głowy najlepiej zareagowała na wypłukanie takim wywarem, a jakim wspomniałam powyżej z dodatkiem szczypty allantoiny, dużej kropli hialuronianu cynku oraz kilku kropel mleczka pszczelego w glicerynie. Taka mieszanka oczyszcza, genialnie łagodzi i koi skórę głowy, nawilża i być może ma również lekkie działanie antybakteryjne. 

Być może takie mycie głowy wyda Wam się przesadne lub kłopotliwe, ale wierzcie mi - nie jest tak. Wcale nie zajmuje więcej czasu, niż zwykłe mycie. Trzeba tylko na jakiś czas przed zagotować mydlnicę. Myślę, że warto ją przetestować. Skusicie się? A może miałyście już do czynienia z mydlnicą, orzechami piorącymi lub innymi naturalnymi środkami myjącymi?

Anegdotka: Pani w sklepie zielarskim wciskała zadowolonej klientce szampon z SLeS twierdząc, że jest on bardzo delikatnym produktem opartym tylko i wyłącznie na saponinach - naturalnych środkach pochodzących z mydlnicy lekarskiej (był to szampon teoretycznie z wyciągiem z mydlnicy). Szkoda, że nie odważyłam się i nie powiedziałam jej wtedy czegoś do słuchu.

6 lipca 2013

Uczymy się obsługi ziołowych płukanek

Moje włosy nienawidzą ziół. Za to skóra je uwielbia, ale w nadmiarze mogą ją przesuszyć. Ze względu na to "uwielbienie" zostałam zmuszona do poradzenia sobie z problemami, co okazało się bardzo proste.


Właściwie chodzi tylko o to, aby do oprócz ziół w płukance znalazło się coś nawilżającego. Może być to siemię lniane, ale możemy dodać również półproduktów, na przykład gliceryny. Poza tym staram się polewać wywarem jedynie skalp, podtrzymując włosy drugą ręką tak, aby nic po nich nie spływało. Podobno najlepiej działają płukanki, do których wykonania użyjemy kilku ziół o podobnych właściwościach.

A po co w ogóle płukać skalp, omijając włosy? A no po to, że zioła mają bardzo korzystny wpływ na skórę. Mogą działać łagodząco, pomagać w walce z przetłuszczaniem lub ograniczyć wypadanie włosów. Nie zauważyłam co prawda zmniejszonego wypadania, ale na pozostałe problemy zioła zdecydowanie mi pomogły. Oczywiście nie zniechęcam nikogo do płukania włosów, moim zioła zwyczajnie nie służą. Zawsze, ale to zawsze są po nich spuszone i szorstkie w dotyku.


Jakie zioła wykorzystywać? Polecam mydlnicę lekarską (możemy ją wykorzystać zamiast szamponu), miętę, brzozę, pokrzywę, skrzyp, rumianek, bratek, bylicę boże drzewko (wzmacnia). Oraz wszystkie inne, które tylko macie pod ręką i nie są trujące.

Moimi ulubionymi płukankami są te, które zawierają mydlnicę. Wykorzystywałam ją na wszystkie możliwe sposoby i myślę, że każdy powinien przetestować ją na sobie. Świetnie oczyszcza, normalizuje skórę głowy, naprawdę pomaga ją ogarnąć i ograniczyć przetłuszczanie.
 

18 czerwca 2013

Płukanki samoukładające fryzurę - dla prosto-, falowano- i kręconowłosych

Odkąd stwierdziłam, że moje włosy nie są proste, zaczęłam eksperymentować z wydobyciem skrętu. Moim najnowszym odkryciem są dwie płukanki, które zapewne dobrze znacie. Obie mają do siebie to, że wydobywają naturalny potencjał włosów zarówno do prostowania jak i do kręcenia się. I osobom z nie do końca prostymi włosami umożliwiają wyczarowanie idealnej fryzury na lato - potarganych wiatrem fal.

Płukanka z siemienia lnianego świetnie dociąża i ujarzmia proste włosy, ułatwia stworzenie "błyszczącej tafli" dzięki nawilżeniu. Wbrew pozorom wcale nie powoduje prostowania kręcących się lub falujących włosów - a wręcz przeciwnie. Żelu lnianego - gęstszej wersji płukanki można używać jako środka kształtującego i utrwalającego fale i loki. Sama płukanka też nieco utrwala fryzurę i sprawia, że włosy lepiej się układają. Dodatkowo nawilża skalp i pomaga go ukoić. Jak ją wykonać? Wystarczy gotować przez chwilę niewielką ilość ziarenek siemienia w wodzie. Na początek można spróbować na przykład z niecałą płaską łyżeczką siemienia na 2 szklanki wody (taka słabsza wersja, mi odpowiada bardziej), a później zmieniać i dostosowywać proporcje do swoich włosów. Gęstszy płyn uzyskamy również poprzez dłuższe gotowanie, a gdy będzie zbyt gęsty - możemy go rozcieńczyć. Jako, że płukanka nawilża włosy może nie być zbyt odpowiednia ze względu na panujące w całym kraju upały. Najlepiej sprawdzi się w stosunkowo suchy dzień o przyjemnej temperaturze - od piętnastu do dwudziestu pięciu stopni.

Co do płukanki piwnej - kojarzy mi się ona z odcinkiem pewnego popularnego serialu emitowanego w telewizji ze słońcem w logo, którego główny bohater lubuje się w piciu piwa z żółtych puszek. W jednym z odcinków pracował jako fryzjer i utrwalał fryzury właśnie przy pomocy piwa.

I właśnie tą zdolność do utrwalania włosów wykorzystujemy. Aby wykonać płukankę należy odstawić na przykład szklankę piwa na pewien czas (na przykład na noc) w celu odparowania alkoholu, rozcieńczyć ją niecałymi dwiema szklankami wody (można jedną, ja wolę słabszą wersję) i wypłukać włosy po umyciu. Z moich zapach ulatnia się bardzo szybko. Jaki daje efekt? Moja mama śmieje się, że mam po niej na głowie bardzo ciekawie wyglądający, artystyczny nieład. Wydaje mi się, że może sprawdzić się również u prostowłosych, jako że dostarcza protein. Oczywiście nadmiar protein również nie jest wskazany w upały.
 
Właściwie moje włosy falują się dość słabo, ale mam na nie sposób. Świetnie wyglądają, gdy rozczeszę je na mokro (na przykład w czasie, gdy jeszcze jest na nich odżywka), wypłuczę i zaplotę w dwa lub trzy wplatane (francuskie) warkocze. Takie fale wyglądają bardzo naturalnie i włosy jakoś tak ładnie się błyszczą.

19 kwietnia 2013

Kora wierzby białej - na trądzik i przetłuszczające się włosy

 
Salix alba


Wierzba, a raczej jej kora jest dość nietypowym ziołem. I nie na darmo używa się kory zamiast liści. Bo tak się składa, że korą wierzby ludzie się leczyli. Już bardzo dawno temu. A troszkę mniej dawno temu wyizolowano z niej kwas salicylowy. A z kwasu salicylowego stworzono kwas acetylosalicylowy. A kwas acetylosalicylowy to aspiryna.
 

Jak działa na moją skórę głowy?

Genialnie. To słowo chyba najlepiej oddaje moje wrażenia. Płukanką z rozcieńczonego odwaru kory i odrobiny mydlnicy lekarskiej wypłukałam dokładnie skórę głowy, wcześniej nakładając na włosy odżywkę, a później maskę. Przez całą dobę włosy nawet nie zaczęły się przetłuszczać, to dla mnie ogromna różnica.


Jak działa na moją cerę?

Stosowałam ją w postaci toniku i okładów (wspomnę o tym sposobie pielęgnacji w jednym z najbliższych postów). Odrobinę rozjaśniała skórę i ją uspokajała. W końcu zaczęłam dodawać po kilka kropel cytryny (stąd jaśniejszy kolor na zdjęciu), jednak to nie zmieniło jej właściwości. Nie jest źle, ale mam lepsze sposoby. {napisano: 19.04.2013}

To rozjaśniające działanie naparu może się opierać właśnie na kwasie salicylowym. Jego obecność wyjaśniałaby również brak różnicy w działaniu po dodaniu cytryny {i to i to słaby kwas}. I już mniejsza o to, że stosowanie cytryny na skórę nie było dobrym pomysłem. Ale uwaga - wierzba może podrażniać. Szczególnie wrażliwą skórę lub przy zbyt długim kontakcie z nią {kompres}. {napisano 04.02.2014}
 

Modyfikacje

Poza dodawaniem cytryny modyfikowałam odwar w jeszcze jeden sposób - dodawałam odrobinę mydlnicy lekarskiej. Taki tonik sprawdzał się o wiele lepiej - oczyszczał skórę. Skóra głowy z tej wersji również była zadowolona.
 

4 marca 2013

Płukanka czekoladowocynamonowa.

Dziś kończy się akcja Laogeny - Miesiąc Płukanek. Dowiedziałam się dzięki niej jednego - zarówno moje włosy jak i skóra głowy za płukankami nie przepadają. Poniżej zamieszczę krótkie podsumowanie oraz przepis na tytułową płukankę.




Czego potrzebujemy?

Oczywiście nie tabliczki czekolady i kawałka kory cynamonu, a gorzkiego kakao i kory sproszkowanej. Te pierwsze po prostu lepiej prezentują się na zdjęciu. Oraz pół litra wody i małego garnka.


Jak wykonać płukankę?

Do garnka wlałam niecałe pół litra wody, włączyłam gaz, dodałam nieco ponad czubatej łyżki kakao, szczyptę cynamonu i przez chwilę gotowałam całość, ciągle mieszając. Później odstawiłam na chwilę garnek. Co większe cząstki opadły, płyn przelałam do butelki. I wypłukałam nią włosy po myciu.


Efekty, jakie zaobserwowałam.

Przede wszystkim moje jasne włosy nabrały bardzo ładnego odcienia. Liczyłam też na nawilżenie i błysk, niestety, nie udało mi się ich uzyskać. Końce były splątane, jak po każdej płukance, jedynie te zdrowe - 10 cm od skóry - wydawały się być sztywniejsze i uniesione. I pięknie pachniały!


Znalazłam też post o podobnej płukance na blogu Eve :)

Maska/płukanka z kakao

Możecie zweryfikować mój pomysł. A kakao jako dodatek do masek uwielbiam.


Przetestowane płukanki:

  • czekoladowocynamonowa.
  • kawowa - zaparzona fusiasta kawa. Działa chyba najlepiej ze wszystkich, włosy po niej są gładsze i sztywniejsze, lepiej się układają. Wydaje mi się też, że przyczyniła się do zwiększenia liczby babyhair na mojej głowie.
  • lniana - włosy są po niej miększe i nawilżone, lubię ją.
  • ogólnie pojęte ziołowe - wspominałam już o nich, zdecydowanie mi nie służą, prawdopodobnie z powodu braku ziół śluzowych.
  • octowa i cytrynowa - niby powinny domknąć łuski, a mam po nich megapuch. Blondhaircare wspominała, że nie służą one włosom wysokoporowatym. A ja takowe posiadam. Więc to pewnie dlatego.


Niestety, po użyciu każdej z tych płukanek, miękkie i gładkie po użyciu odżywki lub maski włosy stają się sztywne i splątane.


Używacie płukanek? Służą Wam, czy reagujecie na nie podobnie jak ja?

19 lutego 2013

Ziołowe płukanki do włosów

Wzmacniają włosy, tonizują i odżywiają skórę głowy, pomagają w leczeniu lub zapobieganiu łupieżowi oraz ograniczają przetłuszczanie się skóry głowy. Mogą też wzmacniać posiadany przez nas kolor włosów, nadawać refleksów, rozjaśniać lub przyciemniać. Czy więc ziołowe płukanki są włosowym zabiegiem idealnym?




Jakie zioła się nadadzą?

Ośmielę się napisać, że zapewne większość tych z domowej ziołowej apteczki. A przynajmniej większość z tych posiadanych przeze mnie. Lipa, mięta, rumianek, bez, pokrzywa - w każdym możemy doszukać się jakiegoś działania, które przyda się włosom, a nawet bardziej skórze głowy.


Mydlnica lekarska

Wypłukałam, a właściwie wymyłam nią włosy - za pierwszym razem wcierałam ją w skórę samą, za drugim z niewielką ilością płynu Facelle, po chwili wypłukałam jak zwykły szampon i nałożyłam na końce lekką odżywkę do spłukiwania. Poradziła sobie świetnie z przetłuszczoną skórą głowy (mam wrażenie, że Facelle był zbędny). Włosy aż piszczały z czystości i jest to świetna (i nieskomplikowana) alternatywa dla klasycznego mycia, może nam pomóc w walce z przetłuszczaniem się skóry głowy.


Inne zioła, które testowałam:
  • rumianek - dla refleksów i rozjaśnienia
  • lipa - dla nawilżenia
  • skrzyp i pokrzywa - wzmacniają włosy
  • kwiat bzu czarnego
  • bylica boże drzewko - wzmacnia, przyspiesza wzrost.

Przydatne linki:


Dlaczego to zabiegi nie dla mnie? 

Żadna z wykonanych przeze mnie do tej pory płukanek ziołowych nie podziałała tak jak powinna (no dobrze, działania wzmacniającego nie jestem w stanie potwierdzić). Za to każda z nich zwyczajnie przesuszała moje włosy. Na szczęście z większym powodzeniem eksperymentuję z zupełnie innymi składnikami.


A Wy? Płuczecie włosy? Sprawdzają się u Was zioła, czy wręcz przeciwnie?


PS: Zrobiłam dzisiaj płukankę według własnego pomysłu (na który i tak przed chwilą natknęłam się na jednym z blogów) i zapomniałam zabrać ją ze sobą do łazienki...