Zestaw produktów Olssona - szampon i lakier do włosów - dostałam podczas
spotkania w Katowicach i nie ukrywam, że w innym przypadku najprawdopodobniej bym ich nie wypróbowała. Rzadko czytuję o kosmetycznych nowościach, jeszcze rzadziej zdarza mi się je kupować
Na jakiś czas przed spotkaniem skończył mi się ulubiony, delikatny szampon do włosów, a nowozakupiony okazał się być totalnym niewypałem. Tak więc ucieszyłam się niezmiernie, kiedy zobaczyłam, że ktoś wręcza mi biało-błękitną tubę z wyraźnym napisem "Sensitive Shampoo". I tym większe było moje rozczarowanie, gdy na drugim miejscu składu zobaczyłam detergent SLeS. A już największe spotkało mnie zaskoczenie, kiedy po pierwszym użyciu szampon okazał się być naprawdę delikatnym i nawilżającym specyfikiem.
No więc tak. Szampon jest niesamowicie rzadki, ma nietypową konsystencję. Z tuby wprost się wylewa, a jest tak wydajny, że nie sposób użyć dużej jego ilości na jedno mycie. No po prostu się nie da. Przelałam do butelki z pompką. Nie wiem do końca, jak go opisać. Kojarzy mi się z żelem lnianym, ale jest mniej zwarty i miliard razy bardziej śliski. Objętość równa jednej łyżeczce zapewne wystarczyłaby do dwukrotnego umycia włosów.
Zaskoczyło mnie to, że jakimś cudem przedarł się pomiędzy moimi włosami i udało mi się nim dokładnie umyć skórę głowy. A to się praktycznie nie zdarza, zawsze mam problem z dotarciem do niej i wymasowaniem. Również między włosami ładnie się rozprzestrzenił i dobrze oczyścił. Przy tym po spłukaniu były gładkie. Jest idealny do wykonywania peelingu cukrowego. Cukier nie rozpuszcza się tak szybko, jak w przypadku używania innych szamponów, łatwiej jest wymasować skórę i... nawet po użyciu maski moje włosy nie są aż tak nawilżone, jak po tym zabiegu.
A najważniejsze jest to, że skóra po jego użyciu mnie nie swędzi. Zazwyczaj już na drugi dzień po umyciu zaczynam ją czuć, ona zaczyna się przetłuszczać i domaga się umycia. A tutaj - nic.
Skład
Aqua{woda}, Sodium Laureth Sulfate{SLeS - silny detergent}, Glycerin{gliceryna - humektant}, Sodium Cocoamphoacetate{łagodny detergent, nadaje włosom połysk i wygładza, łagodzi działanie SLeS}, Sodium Chloride{chlorek sodu - sól kuchenna - wzmacnia pienienie się, Disodium Laureth Sulfosuccinate{bardzo łagodny detergent}, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride{antystatyk, kondycjoner}, Zinc Coceth Sulfate{detergent o działaniu antybakteryjnym i przeciwłupieżowym}, Panthenol{substancja o działaniu łągodzącym}, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder{puder z liści aloesu}, Citric Acid{kwas cytrynowy - regulator pH}, Phenoxyethanol{konserwant}, Sodium Benzoate{benzoesan sodu - konserwant}
Uwielbiam tłumaczyć składy. Za każdym razem okazuje się, że to, co zaobserwowałam przy używaniu kosmetyku znajduje swoje potwierdzenie w składnikach użytych do jego produkcji. Zadziwiające, prawda?
Skład tego szamponu jest świetny. Wyjaśniło się, dlaczego w rzeczywistości jest w miarę łagodny i w dodatku nie wysusza włosów, a wręcz im służy. Użyto kondycjoneru, ale nie zauważyłam, żeby nabudowywał się na włosach tak jak pegi lub polyquaternia, których szczególnie nienawidzę, a kosmetyki z nimi w składzie omijam szerokim łukiem. Właściwie to mogę być pewna, że włosów nie obkleja, bo moja skóra zarejestrowałaby to błyskawicznie i zareagowała przetłuszczaniem się. No nie ma się do czego przyczepić. Oczyszcza porządnie, ma nawet działanie antybakteryjne, jednocześnie nie podrażnia i nie wysusza. Ideał.
Moja ocena: 6
Stosunek jakości do ceny: 5
Cena: 49zł/ 325ml {wystarczy na długo}
Niestety, jestem tylko biedną studentką. Ale to jest hit, a cena adekwatna do jakości.
Zapewne rozważyłabym wydanie tych pięćdziesięciu złotych na nową tubę szamponu, gdy ta będąca obecnie w moim posiadaniu już się skończy. Ale zdarzyło się tak, że
Angel udostępniła mi odlewkę szamponu Eubiony. Oba produkty mają swoje plusy dodatnie i plusy ujemne. Eubiona nie daje takiego poślizgu i minimalnie trudniej jest mi dokładnie umyć nią skórę, ma delikatniejsze detergenty, ale jest jeszcze wydajniejsza, a w konsekwencji - jej cena jest niższa. Poza tym czuję, że moja skóra minimalnie bardziej skłania się w jej stronę, a zapas szamponów oczyszczających mam i zużyć muszę {oj muszę, niedługo przedstawię Wam moją kolekcję}.