Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skóra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skóra. Pokaż wszystkie posty

11 czerwca 2014

Chłodzące bo upały, wyszczuplające bo lato

Siedzę, piszę i marzę tylko o tym, żeby w końcu wskoczyć do wanny i się wykąpać. I wysmarować. I będzie mi tak przyjemnie chłodno!

23 kwietnia 2014

Dlaczego skóra się przetłuszcza?

Są dwie, zupełnie różne teorie na ten temat. I wydaje mi się, że obie są prawdziwe.


To może zacznijmy od początku. W skórze każdego człowieka znajdują się gruczoły łojowe produkujące (łał!) łój. Zwany też sebum lub tłuszczem. Gruczoły cer suchych produkują go zbyt mało, normalnych - w sam raz, a tłustych - zbyt wiele. I to właśnie jego nadmiar powoduje nieestetyczne błyszczenie się skóry, spływanie makijażu. Jest także jedną z przyczyn powstawania trądziku.

31 marca 2014

Suplement diety jako wcierka lub serum?

Część z Was zapewne wie, że uwielbiam kombinować. Czasem z nudów, czasem z potrzeby serca, czasem z nadzieją na znalezienie pielęgnacyjnego cudu. No i po jakimś czasie zbiera się tyle ciekawostek, że warto je w końcu opisać.



Wszystko zaczęło się od tego, że spodobał mi się skład kapsułek jednego z chomikowanych przeze mnie suplementów diety. A że stosowany wewnętrznie szkodził skórze... A może się rozpuści. O, rozpuścił się! A może by tak jako wcierka, bo skład... O, chyba się nadaje! Staram się przypomnieć sobie resztę podobnych doświadczeń - tych własnego pomysłu i tych, które zainspirowane zostały internetową lekturą.

10 marca 2014

Dlaczego nie używam drogeryjnych podkładów?

Zadałam sobie to pytanie po komentarzu Anity, dodanym pod poprzednim wpisem. Kurczę, ciekawy i trudny temat do rozważań. Bo chyba nie ma jednego konkretnego powodu. Jest kilka różnych, które w sumie dają sobie radę nawet z kuszącymi reklamami TV, obiecującymi mi poprawę skóry przy regularnym stosowaniu jednego z podkładów.



Pięć słów, które kojarzą mi się z podkładami:

4 marca 2014

Kompleksowo o proteinach, humektantach i emolientach {KAS}

Na substancjach z tych trzech grup, a tak na dobrą sprawę - tylko z dwóch - opiera się działanie prawie wszystkich kosmetyków. Wymienionymi w tytule wyrazami operujemy przez cały czas. Ale czy tak naprawdę wiemy, co one konkretnie znaczą?



Proteiny

Czyli białka i elementy, które budują białka - aminokwasy{proteiny hydrolizowane}. Ich zawartość w kosmetykach, o ile w ogóle się tam znajdują, nie jest duża. Ale znacząca.

Na włosach ich brak objawia się strączkowaniem, brakiem objętości i nieestetycznym wyglądem. Charakterystycznym objawem niedoboru protein jest możliwość "rozciągnięcia" włosa. Często spotykany jest także nadmiar protein, który bardzo łatwo można pomylić ze zniszczeniem włosów, bo przeproteinowane wyglądają na bardzo przesuszone.

28 lutego 2014

Delikatny, antybakteryjny żel myjący Ziaja Med

Dla potwierdzenia tezy, że wspomniany w tytule żel jest świetny, mam trzy argumenty:
 1. Kupiłam go ponownie, po prawie roku przerwy {pamiętałam!}.
 2. Jest pierwszym kosmetykiem, który nasuwa mi się na myśl po pytaniu "delikatny, dobry, do mycia".
 3. Postanowiłam przedstawić go w recenzji. A w ten sposób opisuję tylko produkty, które w jakiś sposób wyróżniły się spośród innych.

























Zdjęcie można powiększyć
Po raz pierwszy kupiłam go zupełnie przypadkowo, stał obok aptecznej kasy, w koszyku z różnymi fajnymi rzeczami w promocji. Czuł się tam tak samotny i wyobcowany, że zrobiło mi się żelu żal i postanowiłam zabrać go ze sobą do domu.

No dobrze, przekonały mnie do tego również: niska cena {9,50}, wygodne i estetyczne opakowanie {z pompką, nie trzeba łapać butelki wypadającej z mokrych dłoni} o profesjonalnym wyglądzie oraz opis producenta. Na składach znałam się jeszcze słabiej, niż teraz. Pamiętam, że go przeczytałam i mile zaskoczył mnie brak SLeS, o którym wówczas również nic nie wiedziałam.

11 lutego 2014

Zrobiłam sobie krem

W bardzo łatwy sposób, ze składników, które miałam pod ręką. Ty też możesz sobie taki zrobić! Bez najmniejszego problemu. Ach, tak. Wspominałam już, że mam na myśli krem do rąk?



Chyba nie ma takiego fragmentu skóry, z którym nie miałabym problemów. Moje dłonie zawsze są bardzo przesuszone. Do tego stopnia, że skóra często pęka na zgięciach. Nie daj Boże wyjść na mróz {poniżej +10 stopni} bez rękawiczek, wtedy pojawia się na niej coś na kształt... suchej skorupy. Poza tym dłonie zawsze są lekko zaczerwienione z zimna, a wszelkie zadrapania goją się tragicznie wolno. Obraz nędzy i rozpaczy.
 

3 lutego 2014

Moja pielęgnacja twarzy

W dbaniu o siebie chodzi o to, że wszystko wynika ze wszystkiego i te drobne szczególiki zbierają się, kumulują i dopiero wtedy widać efekty. A do mnie właśnie dotarło, że wciąż piszę o pewnych elementach mojej pielęgnacji, ale jak dotąd nie zbieram ich i nie przedstawiłam ogólnie, kompleksowo. Tak więc właśnie postanowiłam to zrobić, może któraś z Was postanowi się mną zainspirować.

Największą uwagę przykładam do oczyszczania i demakijażu. Niedomyta skóra to idealne środowisko do życia i namnażania się bakterii, a z wszelkimi zanieczyszczeniami najbardziej kojarzą mi się fluidy i podkłady. Pozbywam się ich przy użyciu oleju z ostropestu, a następnie żelu do mycia twarzy{moje OCM}. Po tym etapie na skórze nie mogą zostać już żadne resztki podkładu. Brudny wacik po przetarciu twarzy tonikiem oznacza, że z demakijażem coś jest nie w porządku. Jeżeli nie mam na twarzy podkładu myję ją samym żelem. W każdym przypadku wycieram później skórę i przecieram {tonikiem z zielonej herbaty}.

29 stycznia 2014

Jak kantują producenci kosmetyków? {KAS}

Czytasz informacje podawane na opakowaniach produktów, prawda? Ja też. A wierzysz im? Bo ja nie.

Dawno, dawno temu postanowiłam nauczyć moich Czytelników tajemnej sztuki analizowania składów. Ale, ale. Chyba nie wszyscy wiedzą, czemu ta umiejętność miałaby służyć. Mam nadzieję, że dzisiaj się dowiedzą, a mnie uda się przekonać do "nauki" wszystkich nieprzekonanych.


Bez parafiny

Panuje moda na wypisywanie na opakowaniach kosmetyków substancji, których w nich nie ma. Pojawia się tam łańcuszek w stylu: bez parafiny, SLS, parabenów.

SLS w kosmetykach prawie nie występuje. Jest natomiast bardzo często mylony z nieco słabszym i o wiele bardziej popularnym detergentem - SLeS. Wspomniałam o tej różnicy w poprzednim tekście, w komentarzach pojawiły się dwie pomyłki. A to właśnie o unikaniu SLeS najczęściej się mówi. Nie zanudzam, o detergentach poczytasz za tydzień.

Parafina, jej pochodne i substancje o zbliżonym działaniu występują pod kilkunastoma nazwami. Przyznaję, że nie znam wszystkich, ale wymienię te, które pamiętam.

4 stycznia 2014

Koniec z podsumowaniami - włosomaniactwo i kosmetyczne hity w 2013



Biostymina - niezwykły aloes? W walce z wypadaniem włosów

Najciekawsze posty z kategorii "ogólnie o włosach". Post o biostyminie jest jednym z najchętniej czytanych. Za to Tangle Teezer to moje najlepiej wydane trzydzieści złotych ever. 

20 grudnia 2013

Inne spojrzenie na OCM {dla trądzikowców i dla całej reszty} - piątek dniem dbnia o skórę

Typową OCM {bo to jest ona!} znam już od dawna, jednak kompletnie się u mnie nie sprawdziła. Aczkolwiek idea zmywania makijażu, sebum i zanieczyszczeń olejem jest mi bardzo bliska. Postanowiłam dostosować metodę mycia olejem do własnych potrzeb.

 OCM połączoną z myciem twarzy żelem stosowałam już w zeszłym roku. W tamtym okresie miałam bardzo ładna skórę. Pamiętam, bo nie zdarzało się to często. Nie wiem, dlaczego w końcu zrezygnowałam z tego sposobu oczyszczania. Ale postanowiłam do niego powrócić. Był to strzał w dziesiątkę.

13 grudnia 2013

A ja myję twarz herbatą {Piątek dniem dla twarzy}

Dziś zaprezentuję Wam, jaki potencjał kryje się we wspomnianym przeze mnie ostatnio domowym toniku. Na jeden ze sposobów jego wykorzystania wpadłam dzięki lekturze niezastąpionego bloga Azjatyckiego Cukru, a po zaobserwowaniu niezwykle pozytywnych efektów - popuściłam wodze wyobraźni. Teraz dzielę się moimi pomysłami z Wami. Hmm, jak można wykorzystać szklankę świeżozaparzonej i zakwaszonej zielonej herbaty?



Jak parzyć?

Tylko przypominam - zielonej herbaty nie zalewamy wrzątkiem! Ja zaparzam ją wodą o temperaturze około 70 stopni Celsjusza. Gorąca, ale nie bardzo gorąca. Nie może to być herbata aromatyzowana, ale nic nie stoi na przeszkodzie wykorzystaniu innej herbaty, choć ważna jest jej jakość. Ja używam liściastej, sypanej. Dzięki odpowiedniemu pH jej działanie jest jeszcze lepsze {patrz: poprzedni post}.

11 grudnia 2013

Najprostszy sposób na domowy tonik

O tym, do czego służy tonik i dlaczego jest tak bardzo ważny już kiedyś pisałam, teraz więc tylko przypomnę, w dwóch zdaniach. Tonik ma tonizować naszą skórę, czyli przywracać jej pH do naturalnego 5,5, czyli lekko kwaśnego. Jest to konieczne po umyciu twarzy mydłem lub żelem, którego pH różni się od tego wcześniej wspomnianego, inaczej ryzykujemy zaskórnikami, przesuszeniem, łuszczeniem się skóry. Oprócz tego toniki często mają właściwości nawilżające i pielęgnujące skórę.



Tonikami nie są takie płyny jak na przykład woda różana, część mgiełek do twarzy, z pewnością część wód termalnych. Zwróćcie uwagę na informacje na opakowaniu. Jeżeli są tonikami, producent z pewnością to zaznaczył. 

17 sierpnia 2013

Silikony w pielęgnacji skóry i włosów

Wszyscy znamy słowo "silikony". Kojarzy nam się z klejem silikonowym, foremkami do ciasta lub wkładkami powiększającymi biust. Czasem również ze składnikami kosmetyków, zazwyczaj o negatywnym nacechowaniu.

Oczywiście skupimy się teraz na silikonach kosmetycznych. Jako substancja przypominają oleje. Różnią się od nich tym, że są syntetyczne i w żaden sposób nie odżywiają skóry ani włosów. Mają tendencję do osiadania na jej powierzchni, dzięki temu mamy złudne uczucie gładkości, nawilżenia i regeneracji.
Co do włosów...

Wszystkie doskonale wiemy, jak silikony działają na włosy. Zabezpieczanie końcówek i te sprawy. Odkąd regularnie, praktycznie po każdym myciu używam serum na końcówki, moje włosy w ogóle się nie rozdwajają. Poza tym nie wydaje mi się, żeby blokowały dostęp substancji odżywczych do włosa, a przynajmniej nie całkowicie. Natomiast wytwarzają na powierzchni warstwę okluzyjną, która teoretycznie chroni włos przed uszkodzeniami mechanicznymi, utrzymuje nawilżenie, wygładza i nabłyszcza.
Nie boję się używać odżywek z silikonami, ale preferuję silikony łatwo zmywalne i w niewielkich ilościach. Po użyciu zbyt dużej ilości silikonów moje włosy są matowe i przyklapnięte. Nie nakładam takich odżywek na skórę głowy i w żadnym wypadku nie używam szamponów z zawartością silikonów, ani polyquaterniów - powodują błyskawiczny przetłuszcz.
Ponadto ostatnio zauważyłam, że użycie produktu z silikonami kilka razy pod rząd powoduje zbijanie się moich włosów w strąki i nieestetyczny wygląd. I trudno mi w to uwierzyć, ale podobno silikony mogą puszyć. Zdecydowanie są główną przyczyną obciążenia włosów.

A jak to jest ze skórą?
Podobno silikony nie blokują całkowicie wchłaniania substancji odżywczych, w takim wypadku nie jest źle. A co z zapychaniem? Mówią, że wystarczy dobrze zmyć to, co nałożymy na twarz, a część silikonów da się zmyć stosunkowo łatwo. Jak łatwo? Większość podkładów zawiera silikony. Zgodnie z zasadą "podobne rozpuszcza się w podobnym" emolientów - silikonów najłatwiej jest się pozbyć przy użyciu emolientów - olejów, czyli oleju, OCM, olejku do demakijażu, mleczka, miceli. Nie wiem, ile w tym prawdy. Od dawna silikonów nie używam.
Raz zdarzyła mi się wpadka. Przez nieuwagę nałożyłam na twarz maseczkę z dimethicone. Przez tydzień zmywałam ze skóry dziwną warstwę. W tym czasie jej stan zdążył drastycznie się pogorszyć {zaskórniki, trądzik}. Tak więc z silikonami raczej się nie lubimy.
I nie wiem, jak moja historia ma się do badań dowodzących, że silikony mogą być lepsze niż oleje dla przetłuszczającej się i trądzikowej skóry. Zainteresowanym polecam przeczytanie tego wpisu. Aczkolwiek moja skóra uwielbia oleje i nie zamierzam z nich rezygnować. Są naturalne i wykazują działanie odżywcze, zawierają wiele cennych substancji, witaminy, naturalne filtry. Miałabym dobrowolnie z tego rezygnować?
Czytaj również:

13 sierpnia 2013

Maliny, borówki amerykańskie, jabłka, śliwki - jedzmy owoce sezonowe!

Pisałam już o truskawkach i o czereśniach, okazało się jednak, że to nie jedyne owoce, o których warto napisać. Właściwie do niedawna nie wiedziałam, że istnieje tak wiele owoców i warzyw, które rosną w naszym kraju (czyli organizm dobrze je toleruje) i dają się przełknąć. No i nie sądziłam, że naprawdę są aż tak zdrowe!





Jabłuszka

Myślałam o jabłkach jako o zwyczajnych owocach, dopóki nie przeczytałam, że są polecane jako składnik diety dla osób z trądzikiem. Były też jednym z dwóch owoców, jakie podawano do jedzenia w trakcie kuracji oczyszczającej (nie, nie brałam w niej udziału). Przeczytałam, że zawierają pewną ilość witaminy C, która jest antyoksydantem i spowalnia procesy starzenia się organizmu. Polecam przeczytanie tego artykułu, można znaleźć tam sporo ciekawostek. Ponoć nawet poprawiają humor, chyba zaraz pójdę zjeść jedno.




Śliweczki

O śliwkach również przeczytałam w związku z dietą służącą trądzikowcom. Dobrze działają na układ trawienny, a wszystko, co pozytywnie wpływa na jelita, pomaga również skórze. Jak doskonale wiece, śliwki spożywa się również w formie ususzonej. Również wtedy mają cenne właściwości, a nawet zawierają więcej witaminy A, niż świeże owoce! Ponadto są polecane osobom ze skłonnościami do pękających naczynek ze względu na zawartość witamin C i K. Również na temat śliwek znalazłam ciekawy artykuł.




Malinki

Co prawda sezon na maliny już się skończył (zawsze się spóźniam), ale je uwielbiam i wciąż kupuję, jeżeli nadarzy się ku temu okazja. Właśnie przeczytałam, że mają właściwości podobne do aspiryny, działają przeciwzapalnie, przeciwbólowo, wzmacniają odporność, a nawet łagodzą bóle menstruacyjne! Mają stosunkowo mało kalorii i dużo błonnika, można się nimi najeść - są polecane osobom odchudzającym się. Zawierają antyoksydanty oraz mnóstwo witamin i makroelementów, jak z resztą każde owoce. Również pomagają w oczyszczaniu układu pokarmowego.

Borówki amerykańskie

Ich główną zaletą jest to, że smakują mi bardziej, niż jagody. Również zawierają antyoksydanty i to w bardzo dużej ilości (mam nadzieję, że one naprawdę zapobiegają starzeniu). Ponadto pozytywnie wpływają na pracę mózgu oraz wzrok, a zapewne także na skórę (skoro wzrok, to pewnie witamina A). W ogóle reklamowane są jako najzdrowszy owoc, mam nadzieję, że ich cena z roku na rok będzie coraz niższa.

Zawartość antyoksydantów w owocach możemy wykorzystać również w zewnętrznej pielęgnacji - robiąc sobie z nich maseczki ;) No i składniki te chronią nas nie tylko przed starzeniem się, ale również przed nowotworami.

Myślę, że warto wspomnieć, że mamy również sezon na brzoskwinie, nektarynki, arbuzy, grapefruity, marchewkę, ogórki, pomidory, paprykę, fasolę, pietruszkę i zapewne mnóstwo innych owoców i warzyw, które teraz nie przychodzą mi do głowy. Chciałybyście o nich przeczytać?


Czyżby kosmetyczna blogosfera wyjechała na wakacje? Nie dzieje się tu kompletnie nic ciekawego! Mnie również ogarnęło totalne rozleniwienie i twórcza niemoc. Staram się i walczę ze sobą, ale napisanie tego posta zajęło mi prawie cały dzień. Tak na marginesie - wciąż czekam na zdjęcia z Coke Live, które chciałabym opublikować w Puszystym Pamiętniku. To właśnie dlatego wpis z tej serii nie pojawił się jeszcze w tym tygodniu.

A teraz idę zjeść górę owoców, które na mnie czekają!

7 sierpnia 2013

Czerwone "kropki" na nogach? Jak radzę sobie z zapaleniem mieszka włosowego

Problemy z wrastającymi włoskami i z zapaleniem mieszków włosowych mam chyba od zawsze. I wiem, że takie problemy dotyczą nie tylko mnie. Chociażby na Wizażu pojawia się coraz więcej pytań o pochodzenie dziwnych, czerwonych kropek na łydkach. Jak sobie z nimi radzić? Niestety nie mam niezawodnego sposobu na szybkie pozbycie się zapaleń i przebarwień po nich. Znalazłam tylko sposoby na przyspieszenie ich gojenia.

Widzę zwiększoną liczbę odsłon tego posta. Zapraszam Was, moje drogie, [do przeczytania znacznie nowszego tekstu, opisującego sposób na pozbycie się problemu].

I druga sprawa. Niewielkie, czerwonawe lub różowawe punkty, widoczne z bliska i występujące w ogromnych ilościach to najwyraźniej uwidocznione cebulki włosowe. Ich jeszcze nie udało mi się ukryć. Pojawiają się czasem, zupełnie nie wiem, dlaeczgo.
 



Zapalenie mieszków, które dotyka nas najczęściej jest powodowane przez częste golenie lub depilację. Skóra jest podrażniona, włoski wrastają - takie miejsca są bardzo podatne na infekcje. Dodatkowo wysoka temperatura sprzyja rozwojowi bakterii. Skutek? Na naszych łydkach pojawiają się nieestetycznie wyglądające, czerwone plamki, które nie chcą zniknąć!

Jak temu zapobiegać? Przecież nie przestaniemy się depilować. Używanie pianek do golenia i ostrych maszynek minimalizuje ryzyko powstania zapalenia. Najprawdopodobniej najlepszym wyjściem jest jednak używanie kremu do depilacji, chociaż nie powiem Wam tego na pewno, bo jakoś nie jestem do kremów przekonana. Wrastaniu włosków częściowo zapobiega regularne stosowanie peelingów i nawilżanie skóry.

Co sprawdzi się w leczeniu już powstałych zmian? Na pewno środki antybakteryjne takie jak maść cynkowa (dodatkowo ładnie zasusza skórę). Dużo dobrego czytałam też o antyseptycznym kremie Himalaya, który teraz jest dostępny w SuperPharm w promocyjnej cenie. Mojej skórze pomaga również łagodzący krem z panthenolem. Dzięki niemu znacznie szybciej się regeneruje i ładnie goi. Oprócz kremu w aptekach znajdziemy także panthenolowe pianki. O dziwo niespecjalnie sprawdza się maść z witaminą A, na której lecznicze działanie liczyłam najbardziej.

Tak na marginesie wspomnę, że ewentualne mechaniczne pozbywanie się ewentualnie pojawiającej się przy zapaleniu ropy (bo i to się zdarza) mija się z celem. Skóra wcale nie goi się szybciej, w dodatku powstają plamki, których pozbycie się jest o wiele trudniejsze, niż wyleczenie zapalenia.

Myślicie, że taki wpis może być przydatny? Może macie jakieś patenty zapobiegające wrastaniu włosków lub zapaleniom mieszków? Podzielcie się nimi ze mną!