Ostatnio jestem posądzana o nadmierne kombinatorstwo, w sprawie włosów szczególnie. Ale co z tego, jeżeli to sprawia mi przyjemność, a większość moich pomysłów okazuje się być trafiona? I mam czym dzielić się z Wami tutaj :)
Dzisiaj, po długiej nieobecności, chciałabym przedstawić Wam pewien pomysł, który testuję od jakiegoś czasu. Otóż, kiedyś, podczas nakładania kwasu HA i oleju na twarz pomyślałam, że skoro służy to cerze, to dlaczego takiego zestawu miałaby nie polubić skóra głowy? Zaczęłam kombinować.
Na początku dodawałam różnych półproduktów do olejku widocznego na zdjęciu, nie widziałam szałowych efektów, ale wydawało mi się (i ciągle wydaje), że te efekty mogą być "długofalowe".
Pierwotny zestaw wyglądał tak:
- 4-5 ml olejku łopianowego
- 1 kropla kwasu HA
- ewentualnie 1-2 krople gliceryny
- szczypta zielonej glinki
- ewentualnie kropla/kilka kropel innych olejów lub szczypta allantoiny
Wydaje mi się, że działał lepiej, niż sam olej, ponieważ dodatkowo nawilżał skórę. No i zielona glinka - działa oczyszczająco.
Zrezygnowałam na pewien czas z olejowania skóry, ponieważ posiadany aktualnie olejek z papryką odstawiłam, mimo wpływu na pojawianie się nowych babyhair. Wydaje mi się, że mnie podrażnia i powoduje szybsze przetłuszczanie.
Eksperymentowałam też z cynamonem - lubię go w peelingach i maseczkach do twarzy, jednak zrezygnowałam z tego samego powodu, dla którego zrezygnowałam z olejku paprykowego. Jego działanie powinno być podobne, ale uwaga: może silnie uczulać i podrażniać!
Zestaw idealny:
- 4 ml oleju konopnego
- szczypta zielonej glinki
- 2 krople gliceryny
- odrobina kwasu ha
- szczypta (malutka) allantoiny
Jakie efekty? Skóra była ukojona, nawilżona, następnego dnia wolniej się przetłuszczała! Muszę koniecznie powtórzyć takie olejowanie w najbliższym czasie.
Co sądzicie o takim olejowaniu? Spotkałyście się już z nim, same olejowałyście skórę lub włosy w podobny sposób? Macie skłonności do przesadnego kombinowania?
Znowu byłam na zakupach, co prawda niekosmetycznych, ale nabyłam część z wymarzonych produktów. Chyba się tym z Wami podzielę!
Również stan włosów uległ poprawie, szykuję post o aktualnej pielęgnacji, a podczas najbliższego goodhairday zrobię włosom zdjęcie i opublikuję wpis :)
Ja uwielbiam wręcz kombinować! :)
OdpowiedzUsuńodkąd mam półprodukty wszędzie je wciskam :D
Ja mam bardzo mało półproduktów, często wykopuję różne substancje w kuchni i też wszędzie wciskam :D
UsuńFajne przepisy, na pewno skorzystam .:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, daj znać, jak się u Ciebie sprawdzają ;)
UsuńJa dopiero zaczynam przygodę z olejowaniem, używam serum olejowego w spray'u (woda, odżywka, olej), daje naprawdę fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńWiem, uwielbiam (szybko się go używa, dla lenia w sam raz)! :D
Usuńja też kombinuję we wszystkie strony :D tyle, że w mojej olejowej wcierce są różne oleje :)
OdpowiedzUsuńHaha, wygląda na to, że mnie same oleje nie wystarczyły :D
UsuńZostałaś oTAGowana!
OdpowiedzUsuńhttp://naturalne-kremisie.blogspot.com/2013/01/tag-versatile-blogger.html
Zapraszam do zabawy. :)
Otagowałam cię. widzę, że nie tylko ja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://usmiechnieteoczy.blogspot.com/2013/01/moj-pierwszy-tag.html
szkoda tylko, że nie mogę nakładać żadnego oleju na skórę głowy, bo od razu lecą mi włosy..
OdpowiedzUsuńMnie tylko po rycynie. Właśnie muszę sobie coś wsmarować, bo zauważyłam, że naprawdę spowalnia przetłuszczanie.
UsuńWiesz co, ja tez lubię kombinować i zastanawiam się, czy to dobrze :) A chodzi mi o to, że jak do porcji olejku (ja używam właśnie papryczkowego) dodasz po szczypcie wszystkiego - to czy to w ogóle zadziała? Czy takie szczypty to nie za mało? Może lepiej zrobić tak - za 1 razem olejek i kwas HA (ale więcej niż szczypta), za 2 razem - olejek i zielona glinka, za 3 razem - olejek i gliceryna, itp itd. Chodzi mi o to, że wtedy łatwiej zauważysz, jak dany składnik działa na Ciebie a i poszczególne składniki lepiej zadziałają.
OdpowiedzUsuńNa twarz nakładam razem i działa w porządku, natomiast każdy składnik z osobna nadmiernie wysusza (np. za bardzo stężony nawilżacz), a zestaw mam już przetestowany. A szczypta to taka spora, większa, niż na zdjęciu. Ostatnio jednak najpierw pryskam skórę mgiełką nawilżającą, a potem wcieram olej i sprawdza się chyba lepiej, ale używam tej metody dopiero około tygodnia, więc za krótko, żeby stwierdzić, czy działa.
UsuńA tak w ogóle to bardzo fajny i interesujący blog, ciekawa jestem jak Ci pójdzie z Planem Walki z Nadmiernym Wypadaniem i Przetłuszczaniem się Włosów, bo sama mam ten problem. Obserwuję więc i zapraszam też do siebie: http://kociamberwpodrozy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńObawiam się, że plan raczej mi się nie uda. Z wody brzozowej zrezygnowałam, bo jednak za bardzo wysusza, poza tym przeżywam właśnie kryzys przetłuszczaniowy. Próbuję nawilżać skalp, zobaczymy, co z tego wyniknie.
Usuńno proszę, olejowałam włosy z kwasem hialuronowym, ale nie wpadłam na to żeby skórę głowy... genialne! :)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie używam go do olejowania włosów, zużywam do tego zapasy gliceryny :D
Usuń