Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słoik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słoik. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 kwietnia 2016

Słoje wecka w nowej roli

Jak byliśmy mali, to mama robiła mnóstwo przetworów: dżemy, soki do rozcieńczania, kompoty, przeciery... Nie było to zresztą nic nadzwyczajnego, wszystkie panie domu tak robiły, trzeba było sobie jakoś radzić w ciężkich czasach (jestem dzieckiem PRL-u), gdy na półkach sklepowych królował ocet i syrop jarzębinowy. W ogrodzie rósł koperek, pietruszka, szczypiorek, pomidory, ogórki, maliny, rabarbar, poziomki, jabłoń, wiśnie, śliwa, agrest oraz szpaler czarnych porzeczek, które przez wiele lat źle mi się kojarzyły, bo pierwszą rzeczą jaką musieliśmy zrobić na początku wakacji było właśnie oberwanie owocków z około 12 krzaków, jak sądzę. Teraz to jedne z moich ulubionych owoców. Mama robiła z nich dżemy i soki. Jakże myśmy nie doceniali jej ciężkiej pracy! W ogóle nie chcieliśmy tego jeść! Dzisiaj nie mogę tego pojąć i jestem wdzięczna za każdy kopsnięty przez nią słoiczek. Jej dżem wiśniowy nie ma sobie równych.

Z wczesnego dzieciństwa pamiętam, jak moja kochana mama robiła kompoty w słojach wecka, czyli tak zwanych wekach. Zresztą do dziś mówi się o wekowaniu, od tejże nazwy właśnie. Dla młodszych małe wyjaśnienie: weck to pękaty słoik ze szklaną pokrywką, na której zazwyczaj widniała nazwa producenta. Do zamykania należało użyć także specjalnej gumki i coś w rodzaju metalowego spinacza zwanego sprężyną. Wyglądał TAK KLIK (BTW, niezła cena...). Był to poprzednik słoika typu twist, czyli takiego, jakiego używa się obecnie.

W piwnicy mam jeszcze takie słoiki. Okropnie mi się podobają. Próbowałam w nich trzymać kasze, ale ponieważ są pękate, zajmowały mi w szafkach za dużo miejsca. Ostatnio wymyśliłam, żeby w nich posadzić zioła. Spodobał mi się pomysł, żeby było widać ziemię i korzonki.



Łopatka pożyczona od dzieci w dłoń, ziemia z kompostu i do roboty! W słojach na razie zamieszkały kolendra i mięta, a planuję jeszcze na pewno bazylię. A może i jeszcze coś?





Na sesję załapał się także owies, który kupiłam na Wielkanoc.
 

Zioła zamieszkały tradycyjnie na parapecie, obok mojej cudownej miętowej wagi retro. Chyba im dobrze razem.


Jak Wam się widzi ten pomysł? Fajnie, że widać matkę ziemię? Czy wolicie może tradycyjne, nieprzejrzyste doniczki?

Uściski i dziękuję za każdą wizytę i komentarz!
Magda

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...