Książkę po raz pierwszy widziałam u koleżanki, potem mignęła mi kilka razy na blogach. Na Boże Narodzenie jedna szwagierka kupiła drugiej ten tytuł, a druga podarowała pierwszej to samo :) Dziewczynę z pociągu pożyczyłam od szwagierki. Przeczytałam w 3 dni. Dobry thriller i oczywiście nie miałam nawet cienia podejrzenia, kto był tym złym. Przyznam, że pewne wątki mnie męczyły, ale książka trzyma w napięciu i mogę ją polecić osobom lubiącym ten gatunek. Wyjątkowo szałowo nie było, ale książka trzyma fason. Udany debiut. Jak na pierwsze dzieło autorki - naprawdę dobra.
Czy ktoś ma jeszcze w domu drewniane pisanki?
Mam słabość do tych kupowanych przez moją mamę przez lata na targu. Moją ulubioną jest fioletowa z baziami. Prawie rok w rok ląduje w koszyczku ze święconką w wielką sobotę.