James Joyce
* * *
Zmierzch, z ametystu przemieniony,
Niebieski jest, ciemnieje;
Latarni blask bladozielony
Rośnie wśród drzew alei.
W starym pianinie pieśń rozbrzmiewa
Powolna; godna, miła;
W klawisze żółte zapatrzona
Głowę ku nim skłoniła.
Myśl błądzi, dłonie zasłuchane,
Oczy wielkie i czyste...
W zmierzchu niebieskim, ciemniejącym
Światełka ametystu.
1907
tłum. Maciej Słomczyński
Dni krótkie, noce długie. Częściej więc spaceruję wśród ciemności. Mam za to okazję obserwować takie ametystowe, ciemniejące zmierzchy. Wrocław cieszy blaskiem latarń, tramwajów i samochodów, oraz oczywiście świątecznych ozdób. Te ostatnie nieco kiczowate, ale w sumie dobrze, że są i rozświetlają mrok.