1.08 uczciliśmy prawdziwą wyprawą rowerową.
Na początku mogłam rower nosić na rękach ;)
W Kotowicach już wspomagałam się lodami.
Po drodze piękny pałacyk w Wielkiej Lipie.
Niestety własność prywatna i zakaz wstępu.
Bronił go taki oto brytan.
Więc fotografowałam tylko zza płota.
Celem podróży było Bagno koło Obornik Śląskich. Oto piękny tamtejszy kościółek.
Ale przybyliśmy zwiedzić to: pałac będący kiedyś rezydencją śląskich rodów szlacheckich, a dziś siedziba zakonu Salwatorian.
Tu pilnował tylko rozleniowiony kot Maciek.
Droga powrotna wśród pięknych pól, ale ciężko było.
Jak dojechaliśmy do pól irygacyjnych na Rędzinie poczuliśmy (;), że jesteśmy w domu. Ostatnie kilometry nie wiem jednak jak przejechałam, padałam ze zmęczenia.
Po dojechaniu do domu Jacek podał odczyt z licznika 90,8 km...
Reszta jest milczeniem...Powiem tylko, że obolała jestem do dzisiaj.