Trzy czwarte kalendarza za mną :) Do wyszycia został kot grudniowy, lipcowy i październikowy :) Bardzo się cieszę, że wszystko idzie zgodnie z planem.
W ostatnim tygodniu przybyło konturów u kota sierpniowego (zaległości nadrobione)
Kot listopadowy nie sprawił żadnych problemów:
A tak oto prezentuje się jedna czwarta kalendarza, która mieści się na ramie.
Teraz czas na kota grudniowego :)
Kończ już te koty, bo tęsknię za elfem :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trzy tygodnie, ale nie mam dobrych wieści - jak je skończę, to czeka mnie tajny projekt, który pewnie będę wyszywać przez jakieś 3-4 miesiące...
UsuńJuż z górki będzie :)
OdpowiedzUsuńKotki są urocze, jak na nie patrzę to aż mi szkoda, że utknęłam w babeczkach, zamiast brać się za kocury.
OdpowiedzUsuńLubię te kociaki :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że następny to tajny projekt, bo nic nam nie pokażesz :(
Fajniutkie, a temu sierpniowemu zazdroszczę loda :).
OdpowiedzUsuńBoli mnie strasznie gardło, to albo bym je uleczyła tym lodem albo dobiła hihi.
Śliczne! Przypomniałaś mi właśnie o moim UFOku ;o)
OdpowiedzUsuńPiękne te koty:)
OdpowiedzUsuńFajne są te koteczki :)
OdpowiedzUsuńFajowskie! :)
OdpowiedzUsuńMkniesz jak rączy rumak :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są!!!!
OdpowiedzUsuńJa też się stęskniłam za elfem:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUrocze kociaki:)
OdpowiedzUsuń