Dawno mnie tu nie było ale nie to, że nic nie robiłam, robiłam bardzo różne rzeczy. Ostatnio to jakaś kuchenkowa bardziej jestem bo mąż wpada na obiadki i wraca ponownie do pracy i jakoś tak wydaje mu się chyba że obiad to po prostu cudownie JEST- taki stan rzeczy, ale prawda jest taka i każda kobieta doskonale o tym wie, że zanim on JEST to najpierw muszę go osobiście do tego jescestwa powołać. I tak zaplanować: co właściwie ma być na ten obiad, później wyruszyć na łowy do sklepu, odstać swoje w kolejkach, wrócić, wyrzucić śmieci by wypadało, i w końcu obieranie, mycie, krojenie, ubijanie, ucieranie, smażenie, doprawianie, smakowanie i podobne temu czynności. Średnio Obiad około 18-18:30 przechodzi w stan BYTU kompletnego w swej materii. Skłamałabym mówiąc, że tak jest co dziennie ale próby przemycenia "WCZORAJSZEGO" coraz gorzej mi wychodzą. Jak już spełnię się jako gospodyni mam chwilę dla siebie....tak jakby;) Wtedy rzucam się w twórczy wir i robię wykrój, nastawiam pranie, tnę materiał, myję naczynia, przeglądam ulubione strony w sieci, coś tam zszywam, coś tam sprzątam, coś tam robię i już sama nie wiem co robię i gdzie.....aaaaaaa.....wariactwo. Wiem, że taki system pracy nie jest najlepszy ale ja po protu inaczej nie potrafię;) Jak zabiorę się najpierw za szycie to tak się zatracam, że nie mogę się oderwać aż skończę i nic innego nie jest zrobione. Z kolei jak najpierw biorę się za obowiązki domowe to później jestem taka dętka ,że już nie widzę na oczy, ostatnio wlazłam tak w mój nowiutki wykrój spodni i go naderwałam ooooo i tak źle i tak nie dobrze. A swoją drogą ciekawa jestem jak Wy sobie radzicie z rozkładem zadań? Wszelkie uwagi mile widziane;-)
A teraz wam pokażę co od ostatniego razu udało mi się zrobić.
Miałam literkowe zamówienia, jedno było dla bliźniąt Majki i Adasia ......
......a kolejne dla dwóch braci Dawida i Jana.
Ponadto z tęsknoty za tildami postanowiłam uszyć jakiegoś ludko-lalka, ale zdjęcia umieszczę w kolejnym poście żeby było mniej przewijania.
ps. sorki za fotki, nie oddają w pełni rzeczywistych kolorów ale za oknem już szarówa a ja mam tylko stary kompakt, bądźcie wyrozumiałe/wyrozumiali. Pozdrawiam Justyna.
ps. sorki za fotki, nie oddają w pełni rzeczywistych kolorów ale za oknem już szarówa a ja mam tylko stary kompakt, bądźcie wyrozumiałe/wyrozumiali. Pozdrawiam Justyna.