Choć
już trochę czasu minęło odkąd prowadziłam moje warsztaty MÓJ ANIOŁ, to
bardzo bym chciała do tego wrócić, bo był to czas niezwykły i dużo się
dzięki niemu nauczyłam, i myślę, że moje doświadczenia mogą być ciekawe i
dla innych.
Etap pierwszy - projektowanie swojego anioła - fajnie mieć do tego jakąś inspirację :-)
Sam pomysł zrodził się nagle i w sumie od razu przeszedł do realizacji, wykorzystując - jakże sprzyjający do tego - czas wakacyjny.
Etap drugi - wycinanie szablonów na anioły
Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy z tego w co się pakuję, ale dzięki tym doświadczeniom już wiem jak się lepiej przygotować do kolejnych warsztatów :-)
Etap pierwszy - projektowanie swojego anioła - fajnie mieć do tego jakąś inspirację :-)
Sam pomysł zrodził się nagle i w sumie od razu przeszedł do realizacji, wykorzystując - jakże sprzyjający do tego - czas wakacyjny.
Etap drugi - wycinanie szablonów na anioły
Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy z tego w co się pakuję, ale dzięki tym doświadczeniom już wiem jak się lepiej przygotować do kolejnych warsztatów :-)
Etap trzeci - przygotowanie tkanin do szycia
Ogólnie same warsztaty mogę uznać za bardzo udane, bo radość wszystkich dziewczynek z pracy i ze swoich aniołów była bezcenna i niezaprzeczalna.
Ogólnie same warsztaty mogę uznać za bardzo udane, bo radość wszystkich dziewczynek z pracy i ze swoich aniołów była bezcenna i niezaprzeczalna.
Nie wiem czy to temat był tak ciekawy, czy temat w połączeniu z osobą prowadzącą (czyli mną ;-) ), ale entuzjazm dzieci był niewyczerpany od pierwszych do ostatnich chwil. Choć łącznie to było około 15-16 godzin intensywnej pracy, to każda z dziewczynek chciała pracować do ostatniego momentu, by ich anioły były jak najpiękniejsze i najbardziej dopracowane.
i szycie...
Nie było momentów nudy, nie było marudzenia "kiedy koniec?", nie było próśb "zróbmy przerwę, odpocznijmy", a wręcz przeciwnie. Na moje sugestie abyśmy może trochę odpoczęły za każdym razem słyszałam "Nie! Bo nie zdążymy!" i praca wrzała wciąż po trzy godziny dziennie non stop.
i szycie...
I przyznaję, że skupienie dziecięcej uwagi przez tak długi czas na jednym zajęciu uważam za nie lada sukces, tylko właśnie nie wiem czy mój jako nauczycielki, czy sam dobór tematu był strzałem w dziesiątkę.
i szycie...
Drugą ciekawą sprawą jest odkrycie przeze mnie jak wiele naszej uwagi i cierpliwości potrzebuje taki anioł by mógł w ogóle powstać. Choć szyję anioły od niemal ośmiu lat i właściwie powinnam to wiedzieć, to dopiero teraz, ucząc innych, ujrzałam to wyraźnie.
Przy powstawaniu anioła nie ma dróg na skróty. Jeśli chcemy by na koniec pracy powstał wyjątkowy anioł, który na długie lata zostanie naszym przyjacielem, to trzeba starannie go wykonać krok po kroku. Nawet te najbardziej żmudne i nudne elementy pracy (których po drodze jest sporo) nie mogą być zrobione byle jak, bo inaczej efekt końcowy wcale nas nie zachwyci.
i szycie i prasowanie.
A że cierpliwość w ostatnim czasie staje się "towarem" luksusowym, zwłaszcza dla dzieci, które się uczą, że wszystko można mieć tu i teraz i na nic czekać nie trzeba, taka przygoda z własnoręcznie wykonanym aniołem jest niezłą lekcją cierpliwości i pokory.
I do chodzimy do wypychania - chyba najnudniejszego z zadań ;-)
Wyobrażacie sobie aby dziecko siedmio czy ośmioletnie czekało przez tydzień na to aż zrobi samo swojego anioła? Niewyobrażalne, a jednak możliwe :-) Już nie mówiąc o tym, że te dziewczynki czekały z wielką radością :-)
Kot Maciuś umilał wszystkim pracę i był atrakcją warsztatów :D
Kolejną niesamowitą zaletą takich warsztatów jest nauka samodzielności oraz współpracowania z innymi. Bo choć podczas nich ja jestem wciąż obecna i pomagam jak mogę tłumacząc wszystko starannie i pokazując jak się coś robi, to jednak nie robiłam nic za dziewczynki - każda dziewczynka musiała nad swoim aniołem pracować sama. I tu chodzi dokładnie o wszystkie czynności jakie się łączą z powstaniem anioła: prasowanie, rysowanie, szycie na maszynie czy zszywanie ręcznie, wycinanie, wypychanie, wymyślanie, wybieranie materiałów, rodzajów strojów i dodatków. Oj, dużo tego jest!
Ten moment w którym Twój anioł zaczyna machać rękami i nogami - bezcenny!
I choć nie wszystkie etapy pasowały dziewczynkom, to cudownie było obserwować jak próbują i jak sobie na wzajem pomagają, gdy jedno zadanie okazało się trudne dla jednej, a łatwiejsze dla innej z dziewczynek.
Jeszcze tylko szycie garderoby, zrobienie fryzur i skrzydeł...
Poza tym był to po prostu bardzo dobry czas spędzony na pracy, ale i fajnych rozmowach, na koniec którego wszyscy byli z jednej strony szczęśliwi i dumni ze swoich aniołów, a z drugiej smutni, że warsztaty już się skończyły.
i wszystkie anioły są już gotowe :D
Chciałabym bardzo kontynuować prowadzenie warsztatów, bo to niesamowita lekcja nie tylko dla dzieci, ale również dla mnie. Teraz się właśnie zastanawiam jak zorganizować warsztaty podczas roku szkolnego, gdy dzieci i tak już mają nie mało swoich obowiązków. Myślicie, że to się uda i coś wymyślę? A może Wy macie jakieś pomysły lub podpowiedzi dla mnie jak mogłabym to zorganizować? Za każdą pomoc będę wdzięczna :-)
Nawet jeśli nie wszystkie się załapały na wspólne zdjęcie ;-)
A więc tyle na dzisiaj - wracam do moich domowych aniołków i rozmyślań nad kolejną edycją warsztatów MÓJ ANIOŁ :-)
Krysia