W tym roku miałam bardzo silne postanowienie by dla swych dziewczyn zrobić kalendarz adwentowy, który da im nie lada frajdę przez cały okres oczekiwania na Święta. Pomysłów na jego realizację przez moją głowę przewinęło się wiele, aż w końcu zapadło postanowienie, że po prostu uszyję woreczki.
Co prawda uszycie 24 woreczków nie jest już takie po prostu, ale jak widać na załączonych zdjęciach dałam radę :-)
Najtrudniejszym zadaniem okazało się zawieszenie kalendarza na ścianie. I nie chodzi o sam sposób, a o czas. Wszystko robiłam w tajemnicy przed dziewczynami, bo chciałam aby rano pierwszego grudnia spotkała je miła niespodzianka, której się nawet nie domyślały. I aby tę tajemniczą akcję przeprowadzić do końca musiałam wieszać kalendarz gdy obie spały.
Niby nic w tym trudnego nie ma, jednak mój organizm ostatnio robi mi psikusy i się wyłącza (tzn zasypiam) niezależnie od mej woli i tak też stało się wczoraj - zgasłam nim me dzieci zasnęły. Na szczęście determinacja ma była na tyle silna, że o pierwszej się obudziłam, skończyłam robić woreczki (bo musiałam jeszcze sznurki poprzewlekać), wypełniłam je pysznościami i zawiesiłam, tak, że o trzeciej mogłam wrócić do spania, a rano dziewczyny miały gotową niespodziankę :-)
W każdym woreczku są pochowane inne słodkości i tu się należy wielkie dzięki dla pań z naszych (obu) sklepów, które cierpliwie i z uśmiechem odważały mi te wszystkie pyszności!
Po cztery sztuki każdego rodzaju :-)
Ja ogólnie jestem bardzo z siebie zadowolona (że zrobiłam, że zdążyłam). Kalendarz mi się bardzo podoba i wprowadził bardzo fajny klimat do domku. Dziewczyny się cieszą. No fajnie jest :-)
I nie mogłam się powstrzymać od kalkulacji ile taki kalendarz musiałby kosztować gdybym miała zrobić go komuś na zamówienie. I z wyliczeń mi wyszło, że:
koszt materiałów (tj materiały na woreczki i aplikacje, sznur, nici) to 20,94zł
a czas realizacji wyniósł 10h. (co swoją drogą daje 25 min na jeden woreczek - w sumie szybciutko mi poszło :-) )
Licząc godzinową stawkę jako najniższą krajową (12,00zł/h)
daje nam to ostateczną kwotę 140,94 netto (czyli 173,35 brutto).
Ale biorąc pod uwagę, że opłacam ZUS liczony od kwoty 3.104,57zł, co daje 18,48zł/h,
to kalendarz powinien kosztować 205,74zł netto (czyli 253,06zł brutto)
abym na jego uszyciu mogła zarobić.
I to by były ceny bezpośrednio u mnie, bo chcąc coś takiego sprzedać za pomocą sklepów internetowych trzeba by było doliczyć jeszcze ich marże, co już by dało kwoty około 200,00zł (przy najniższej krajowej) i około 290,00zł (przy średniej krajowej).
I automatycznie nasuwa mi się refleksja - czy ktoś byłby skłonny zapłacić takie pieniądze za kalendarz adwentowy? Czy po zobaczeniu takich cen uznałby, że mi palma odbiła, że za coś takiego zachciewa mi się TAKICH pieniędzy?
Będę wdzięczna jeśli ktoś chciałby się wypowiedzieć w tej sprawie!
Jednak by skończyć na wesołą nutę, to wszystkim życzę spokojnych i radosnych przygotowań do Świąt, aby nie denerwować się na ostatnią chwilę (hmmm żeby się w ogóle nie denerwować ;-) ).
I pozdrawiam wszystkich ciepluchno!!