Muszę Wam się do czegoś przyznać - kocham chleb i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie ma szans. Kiedyś obowiązkiem były bułeczki na śniadanie, teraz jednak prawie zawsze wybiorę chleb. Najlepiej ciemny, ciężkawy i z ziarnami (hah!).
Siedzenie w domu poskutkowało tym, że w końcu wstawiłam swój zakwas, na który nigdy nie miałam czasu. Zaczęłam się bawić w pieczenie chleba idealnego dla siebie. Pierwsze dwa były upieczone tak naprawdę żeby przetestować zakwas. Były też z dodatkiem drożdży, a chcę piec chlebek tylko na zakwasie. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak szybko będę mogła podzielić się z Wami przepisem, który szybko dopracowałam i który naprawdę jest tak fantastyczny, że korzystam z niego non stop od półtora tygodnia. Tak dobrego chleba nie jadłam od bardzo dawna. Przepis oryginalny pochodził z White Plate, z moimi modyfikacjami, które sprawiły, że dla mnie ten chlebek jest idealny.
Myślę, że nie będę się tu jakoś specjalnie rozpisywać o samym zakwasie, bo pełno jest artykułów na ten temat w internecie, nie jestem też piekarzem, a część z Was pewnie ma już swój zakwas. Co prawda pamiętam, że jak kiedyś szukałam wskazówek to wszędzie opisane to było w sposób zagmatwany, mimo, że tak naprawdę jest to wręcz banalne. Jeśli chcecie też przepis na zakwas - piszcie, to przygotuję coś w wersji uproszczonej.
Jeśli nie macie zakwasu to albo można zdobyć dobry zakwas (z piekarni, od znajomych, są też grupy na których ludzie dzielą się zakwasem) albo nastawić swój - ja wybrałam drugą opcję i już po półtora tygodnia codziennego dokarmiania zakwas był na tyle mocny, że chleb bez dodatku drożdży wyrósł przepięknie.
Dzień 1
100 g aktywnego zakwasu (3-4 łyżki)
80 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
100 g wody
Wszystko dobrze wymieszać w miseczce, przykryć ściereczką i odstawić na 24h
Dzień 2
100 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
100 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
80 g mąki gryczanej
Łyżka miodu
15 g soli
6 łyżek słonecznika (lub 5 + łyżka siemienia lnianego)
Co do mąki jeszcze - ogólnie potrzebujemy jej 280 g. Robiłam i żytnio-orkiszowy który jest naprawdę dobry (jest na ostatnich dwóch zdjęciach), żytnio-pszenny i żytnio-gryczany bez mąki razowej, jednak mam słabość do chlebów cięższych, ciemniejszych i mąki gryczanej więc ta wersja u mnie zostaje. Możecie bawić się tu z proporcjami i mąkami według upodobań - zachęcam Was do testowania, bo u mnie za każdym razem chleb się udawał, niezależnie od tego jakich mąk używałam.
Wcześniej prażymy sobie słonecznik na suchej patelni, tak żeby wystygł zanim przystąpimy do robienia ciasta. W misce umieszczamy zaczyn, wodę, miód mąki i sól. Mieszamy wszystko szpatułką do połączenia się składników. Ciasto ma być luźne. Odstawiamy w misce na 20 minut, przykryte ściereczką.
Po 20 minutach ponownie mieszamy dokładnie ciasto szpatułką i przekładamy do foremki. Ja używam standardowej keksówki (12x25 cm), wyłożonej papierem do pieczenia (najwygodniej!). Papier można jeszcze delikatnie posmarować masłem (dla smaku i koloru). Przykrywamy foremkę ściereczką i odstawiamy w nieprzewiewne, ciepłe miejsce. Przy obecnych temperaturach mój chleb wyrasta 4-5 godzin. Podejrzewam, że w lecie, przy wyższych temperaturach będzie to trwało znacznie krócej. Liska z White Plate pisze co robić, jeśli chleb nie chce rosnąć (w skrócie: wyjąć ciasto, dosypać drożdży instant, wymieszać, przełożyć z powrotem i wyrastać ponownie) ale ja nie miałam takiej sytuacji ani razu, za każdym razem chleb rośnie pięknie, aczkolwiek powoli i na spokojnie (te 5 godzin naprawdę jest optymalne).
Gdy chlebek już nam wyrośnie nagrzewamy piekarnik do 230 stopni (grzałka góra-dół). W miseczce roztrzepujemy jajko z łyżką wody i przed samym wstawieniem do piekarnika smarujemy delikatnie chlebek. Pieczemy go 50 minut, po czym wyjmujemy z formy i z papieru, kładziemy na kratce w piekarniku spodem do góry, przestawiamy grzałkę na samą górę i pieczemy jeszcze 10 minut. Moim zdaniem takie dopiekanie spodu jest konieczne, w foremce nie jest w stanie się dobrze dopiec. Wyjmujemy chlebek z piekarnika, studzimy na kratce spodem do góry. Najlepiej jest wytrzymać przynajmniej godzinę zanim się do niego dobierzemy :)