Jak wiadomo dziadzio Stasio jest naj, naj, naj. Był tu już kiedyś i skradł wszystkie damskie serca. Postanowiłam dać Wam kolejną okazję do wzdychania i rzucania stanikami. Dziadzio powraca, tym razem w wersji z hashtagiem.
Podczas
ostatniej wizyty postanowiłam pozyskać jakieś nowe focie do kolekcji. A że dziadzio przystanie na każdy mój głupi pomysł, to sesja ruszyła raz dwa. Foty wyszły
może nieostre, może nie jak ze studio fotograficznego, ale są megapamiątką. Dla dziadzia to że widział się na ekranie telefonu, gdy
robiłam zdjęcia było pewnie szokiem, ale twardo pozował ze mną. Namawiałam na dzióbki, ale jakoś nam nie wychodziły, więc trudno. Nie z każdym musi być tak samo.
Już w momencie cykania tych wszystkich śmiesznych zdjęć wiedziałam, że muszą dostać swojego scrapa. Plan został zrealizowany.
Już w momencie cykania tych wszystkich śmiesznych zdjęć wiedziałam, że muszą dostać swojego scrapa. Plan został zrealizowany.
Podstawą tej pracy jest kolekcja Amy Tangerine "Yes Please",
która urzekła mnie kolorami i wzorami. Niemal wszystkie kawałki
papierów użyte w tej pracy pochodzą właśnie z tej kolekcji.
W roli uzupełniacza występuje kolekcja Studio Calico "Here + There". Znów pocięłam mój ulubiony papier w strzałki, dodałam buttonik i najfajniejszy alfabet świata :)
Myślę, że teraz każda wizyta skończy się focią na insta.
Swoją drogą dziadzio kiedyś mnie zabił tekstem, że coś tam jest takie ważne, że chyba "wrzuci to na Fejsbuka". Yhyyy, wiem, zazdrość.
A te materiały pochodzą ze sklepu scrapki.pl: