Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mariza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mariza. Pokaż wszystkie posty

21 lutego 2014

Mariza: grejpfrutowy peeling solny - coś dla balsamowych leniuszków ;)


Peeling solny marki Mariza leżał w moich zbiorach czekając na otwarcie przez wiele miesięcy. Kilka tygodni temu w końcu się do niego dobrałam. Jest to pierwszy peeling na bazie soli, z jakim mam do czynienia, więc byłam ciekawa jego właściwości.

Peeling mieści się w dość małym słoiczku. Dodatkowo opakowanie jest zabezpieczone sreberkiem. Uwielbiam zapach tego kosmetyku - mam wrażenie, że większość produktów o zapachu grejpfruta ma bardzo przyjazną, słodką woń. Zapach tego peelingu jest dość intensywny, rozprzestrzenia się w łazience i jest w niej wyczuwalny jeszcze przez jakiś czas. Na ciele czuć go przez kilka dobrych godzin. Czasami zapominam, że go używałam i zastanawiam się, co tak pachnie ;)


Moc złuszczania jest optymalna - nie jest to bardzo mocny peeling, ale też nie jest słaby. Drobinki soli są raczej drobne, nie drapią, tylko zapewniają delikatny masaż. Kosmetyk robi to co ma robić, czyli usuwa martwy naskórek. Poza solą mamy też sporo olejku migdałowego i mam wrażenie, że to on i jego inni koledzy ze składu hamują peeling przez ostrym zdzieraniem. Dzięki niemu nie musimy nawilżać ciała po kąpieli, ponieważ jest ono naprawdę mocne natłuszczone. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie lubi tego uczucia, ale tutaj mamy je zapewnione głównie przez olej migdałowy, a nie parafinę, jak przy wielu tego typu produktach (chociaż parafina też jest, ale dalej w składzie). Jeśli ktoś nie lubi się balsamować, a musi nawilżyć ciało od czasu do czasu, to taki peeling jest fajnym rozwiązaniem. Niestety nie należy do najbardziej wydajnych - starcza na jakieś 10 zabiegów.

SKŁAD: Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Shea Butter, Petrolatum, Vitis Vinifera Oil, Paraffinum Liquidum, Cacao Seed Butter, Jojoba Seed Oil, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Cital, Linalool, Limonene, CI 47005.

Cena: 17,90 zł      Pojemność: 200ml      Dostępność: Allegro, konsultantki Mariza

18 czerwca 2013

Mariza: nawilżająca maseczka do twarzy z kwasem hialuronowym i algami morskimi + wyniki rozdania


Maseczka do twarzy marki Mariza to jeden z tych produktów, na temat których trudno wyrazić mi jakąkolwiek opinię. Mimo że używałam jej nie raz, nadal do końca nie wiem, co o niej sądzić.

Po pierwsze maseczka ma formę wchłanialną - akurat taką, za jaką nie przepadam. Zdecydowanie wolę maseczki zmywalne, bo w przeciwnym razie mam wrażenie, że moja twarz jest brudna i lepka. No ale trzeba było spróbować. Maseczkę w formie białego, dość lekkiego kremu nanosiłam na twarz i pozostawiałam do wchłonięcia. W zależności od ilości produktu, zajmowało to mniej lub więcej czasu, jednak po sugerowanych 10-15 min. z maseczki pozostawały tylko resztki.

Po tym zabiegu skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Jednak nie zauważyłam, bo efekt był długotrwały. Mimo że maseczka zawiera kilka ciekawych składników, to nawilżenie nie utrzymuje się dłużej niż do momentu bardziej inwazyjnego mycia twarzy. Warto wspomnieć, że zawiera też silikony, a ja nie lubię ich w kosmetykach pielęgnacyjnych do twarzy. Co innego baza pod makijaż, ale to zupełnie inny rodzaj kosmetyku.


Produkt też nie jest zbyt wydajny. Jeśli będziemy stosować się do zaleceń producenta i sporą ilość kosmetyku nakładać 2 razy w tygodniu, to 60ml maseczki szybko nam zniknie. Poza tym producent mógłby stworzyć mniejsze tubki, ponieważ 1/3 wysokości opakowania to pusta przestrzeń.

W moim odczuciu maseczka jest przeciętna - żaden z niej bubel, jednak równocześnie nie ma się czym zachwycać. Kiedy będę ochotę, by dać mojej skórze nawilżenie, to chętniej sięgnę po saszetkę z maską od Ziaji.

Cena: ok. 16zł      Pojemność: 60ml       Dostępność: internet, konsultantki Mariza - p. Bożena



Przy okazji chciałabym ogłosić wyniki rozdania. Koszulkę i olejek wygrywa...

Gratuluję! :D I proszę o kontakt na [email protected] :)

21 maja 2013

Mariza: lakier do paznokci, nr 42

na paznokciach mam jedną warstwę emalii

                    Marka: Mariza
                    Nazwa: nr 42
                    Wykończenie: kremowe, bezdrobinkowe
                    Kolor: ciemniejszy odcień miętowej zieleni
                    Krycie: lakier jest dobrze napigmentowany, jedna warstwa daje dobre krycie
                    Inne cechy: lakier całkiem szybko schnie / nie ma rewelacyjnego połysku
                    Dostępność: internet, konsultantki Mariza - p. Bożena
                    Pojemność: 5 ml
                    Cena: ok. 4,20zł

11 kwietnia 2013

Mariza: Selective, podkład nawilżający - niepozorny, lecz zaskakujący


Od dawna byłam ciekawa podkładów Marizy. Jeśli oglądacie mnie regularnie na YT lub czytacie mojego bloga, to wiecie, że ostatnio miałam fluid matująco-kryjący tejże marki i był przeciętny. Temu, który dziś opiszę, też nie przypisywałabym nadzwyczajnych zdolności, jednak powiem szczerze - zaskoczył mnie.



Do tego podkładu przyciągnęło mnie opakowanie - jest estetyczne, proste... takie lubię. Przy współpracy z panią Bożeną, konsultantką Marizy, mogę wybrać co jakiś czas produkty za określoną kwotę i jej sporą część przeznaczyłam na właśnie ten podkład.

Nie wiem jak Wy, jednak ja do podkładów firm katalogowych podchodzę bardzo sceptycznie - nie mają raczej najlepszych opinii i kojarzą się z marną jakością. Nie oczekiwałam zatem cudów od podkładu z Marizy.


Mój odcień to beż, drugi najjaśniejszy w kolejności. Kolor mi pasuje, nie jest za jasny, ani za ciemny. Na w sobie sporo żółtawego pigmentu, jednak po nałożeniu, nie wyglądamy jak musztarda ;) Ma dość lekką konsystencję, nieco kremową, jednak jest gęstszy.

Sądząc po nazwie, oczekiwałam od podkładu nawilżenia. Przez to nie nastawiałam się na wybitną trwałość ani na super krycie. Okazało się jednak, że produkt wcale tak źle nie kryje. Owszem, muszę go dać więcej (wyciskam jakieś 4 pompki), jednak zakrywa większość niedoskonałości, które mi przeszkadzają. Jeśli chodzi o nawilżenie, to nie zauważyłam, by ten produkt miał takie działanie, jednak na pewno nie przesusza i dzięki swojej konsystencji nie powinien podkreślać suchych miejsc na twarzy (ja nie mam skórek, więc nie mogłam tego sprawdzić; jedyne co, to miałam suchego syfka i podkład sprawił, że nie wyglądał on sucho ;)).


Myślałam też, że będzie miał efekt rozświetlający cerę, jednak nic takiego nie ma miejsca. Wykończenie, po ugruntowaniu się podkładu, jest satynowo-matowe (nie każdemu ze skórą suchą/normalną musi to odpowiadać). Produkt zastyga na twarzy tak jak kosmetyk long lasting, jednak robi to w delikatniejszy i lżejszy sposób. Ma to jednak swoje minusy - źle roztarty fluid może nie wyglądać najlepiej, ponieważ w niektórych miejscach możemy mieć plamy (powstałych poprzez nagromadzenie się dużej ilości kosmetyku w jednym miejscu).


Jednak cechą, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła jest trwałość tego podkładu. Może nie jest to Revlon Color Stay, który ma mojej twarzy potrafi wytrzymać spokojnie 12h, ale jak na podkład katalogowy jest bardzo przyzwoity. Już przechodzę do szczegółów, bo pewnie jesteście ciekawe, jak długo się trzyma.

Nałożony około 7 rano i przypudrowany pudrem ryżowym Mariza wygląda dobrze jakoś do godziny 16. Wynik jest dobry, w końcu to aż 9h. Jednak po ok. 4-5h czuję, że muszę się przypudrować i robię to raz w środku dnia, właśnie wtedy. Uważam, że to naprawdę długo jak na podkład kosztujący 20zł. Takiej trwałości nie dostaję od droższych podkładów drogeryjnych.


Niestety, zauważyłam, że ma tendencję do ciemnienia. Nie tyle na twarzy, co w opakowaniu. Przez użyciem pierwszy raz - w opakowaniu jest jaśniejszy, jednak kiedy zaczynamy go używać, nagle zaczyna nam się robić bardziej pomarańczowy. Miałam jasny podkład, a teraz wygląda na taki o 2 stopnie ciemniejszy... no ale na szczęście na skórze jest właściwie taki sam, jak wcześniej.

Cena: 21,90zł    Pojemność: 30ml       Dostępność: konsultantki Marizy - np. pani Bożena

5 lutego 2013

Mariza: Soft&Colour, pomadka w odcieniu nr 5


Cześć! Chciałabym Wam krótko opisać pomadkę Mariza. Dostałam ją w ramach współpracy - sama wybrałam produkt. Myślałam, że będzie miał zupełnie inny kolor (w katalogu szminka wyglądała na czerwono-koralową), no ale w rzeczywistości okazała się zupełnie inna.


Jak widać - odcień jest soczyście, słodziutko różowy. W dodatku pełen drobinek. Nie takiego się spodziewałam. Gdyby jeszcze pomadka dobrze kryła, byłabym w stanie jej to wybaczyć. Niestety, szminka jest z rodzaju błyszczykowatych i pół-transparentnych - nie przepadam za takimi.


Pomadka ma słabe krycie - trzeba kilka/kilkanaście razy przejechać po ustach, żeby coś pokryło. Jako fanka kryjących produktów do ust, jestem zawiedziona. Zapach kosmetyku jest boski - pachnie owocowymi lodami wodnymi. Woń jest nieziemska, ale to chyba jedna zaleta tego produktu marki Mariza.


Jak możecie się domyślić - z utrzymywania też nie jestem zadowolona. Szminka trzyma się na ustach bardzo krótko. Prawdopodobnie wynika to z jej formuły, bardzo lekkiej i delikatnej. Na moich ustach mało szminek/błyszczyków trzyma się długo, ale jest to jedna z tych baaardzo krótkotrwałych. Ogólnie - niestety się zawiodłam i na inne pomadki Marizy raczej się nie skuszę. Jeśli chodzi o wysuszanie, to nie zauważyłam - szminka trzyma się tak krótko, że nie jestem w stanie tego ocenić.

Szkoda, że ten produkt wypada tak słabo, bo większość kosmetyków tej marki przypadło mi do gustu.


Cena: 9,50zł      Pojemność: nie podano      Dostępność: internet, konsultantki Mariza

29 stycznia 2013

Mariza: wodoodporny eyeliner w pisaku - chłodny brąz


Dawno nie pisałam nic o kolorówce czy produktach firmy Mariza, więc dzisiaj to nadrobię. Przychodzę z recenzją wodoodpornego eyelinera w pisaku od Marizy. Mój jest w odcieniu chłodny brąz - nigdy nie miałam brązowego eyelinera i postanowiłam wypróbować w ramach współpracy, która prowadzę już jakiś czas.

Opakowanie jest standardowe - zwykły pisak, o dość cienkiej końcówce. Kolor eyelinera jest brązowy, jednak nie powiedziałabym, że jest to odcień chłodny. Nawet Kuba widzi w nim czerwone tony. Jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, jednak lepiej mi w odcieniach chłodnych i nie ukrywam, że właśnie na to liczyłam.


Eyelinerem dobrze się maluje, jestem w stanie zrobić sobie prostą kreseczkę. Przy linii rzęs nie sprawia kłopotów, jednak przy robieniu jaskółki trochę zaczyna prześwitywać i trudno potem wyrównać kolor. Przy dokładaniu kolejnej porcji produktu, po prostu ściera to, co już było i jaskółka może wyjść nie do końca jednolita. Jeśli się przyjrzycie, to właśnie tak wygląda na zdjęciu. Jeżeli chodzi o utrzymywanie, to trzyma się bez zarzutu (u mnie zawsze: na cieniu, który jest na bazie). Niestety, kolor i to krycie przy jaskółce trochę mnie zawiodło, ponieważ przy czarnym eyelinerze z Ingrid nic takiego się nie działo. Muszę także wspomnieć, że po zmyciu eyeliner pozostawia po sobie czerwony cień na powiece, po prostu pigment wżera się w skórę. Nie wygląda to zbyt estetycznie i potrzeba czasu, żeby ten ślad zszedł. Moim zdaniem jest to największa wada tego produktu.

Cena: 19,90zł     Pojemność: nie podano     Dostępność: internet, konsultantki Mariza

27 grudnia 2012

Mariza: Świąteczny Czas, pozytywnie nastrajający żel pod prysznic


Na okres świąteczny każda z nas umila sobie kąpiele ciekawymi zapachami. Większość z nas lubi ciepłe wonie, kojarzące się od razu ze Świętami. Dzisiaj przedstawię Wam żel pod prysznic, który wpasowuje się w ten nastrój. Jest to żel pod prysznic Mariza, z serii świątecznej, w bombko-podobnych opakowaniach z pompką. Ten, który wybrałam to Świąteczny Czas, o zapachu jabłka z cynamonem.

Żel bardzo ładnie pachnie, myślę, że nikt by się specjalnie nie zawiódł. Niestety, ostatnio bardzo odrzuciło mnie od zapachów jabłka z cynamonem i nie mam za bardzo ochoty go używać. Więc nie nastraja mnie pozytywnie. Jednak jeżeli ktoś lubi taką woń, to myślę, że korzystanie z niego byłoby przyjemnością.


Żel jest dość rzadki i niestety słabo się pieni w małych ilościach. Może to też wina pompki - każda z nas kocha pompki, ale jak dla mnie w tym produkcie jest niewypałem. Ja nie używam prysznica, kąpię się w wannie i ciężko mi się z niego korzysta. Myślę, że pod prysznicem byłoby jeszcze gorzej. Pompka pasuje do mydła w płynie czy żelu do higieny intymnej, tutaj jest bardzo nieporęczna (jeszcze z tym okrągłym opakowaniem).


Ten żel mnie trochę rozczarował. Spodziewałam się zachwytów ze swojej strony, a tymczasem jest to dla mnie ot taki zwykły żel. Nie odradzam, ani nie polecam. Zależy co lubicie w łazience :) Nie zauważyłam, żeby jakoś bardzo wysuszał, ale wiele z Was będzie potrzebować po nim balsamu. Jako mydło do rąk sprawdzą się 1000 razy lepiej ;)

Cena: 9,90zł      Pojemność: 310ml      Dostępność: konsultantki Mariza, Allegro

13 grudnia 2012

Mariza: energetyzyjący olejek grejpfrutowy do kąpieli


Przedstawię Wam dzisiaj bardzo fajny produkt. Może Was zainteresuje. Jest to olejek do kąpieli firmy Mariza, właściwie to płyn do kąpieli, bo nie jest tłusty. Ma bardzo intensywny zapach, powiedziałabym, że bardziej ogólnie cytrusów niż grejpfruta. Jest naprawdę energetyzujący. W sam raz na lato lub na okres świąteczny.

Butelka jest plastikowa, spora, mieści 500ml produktu. Na górze jest zakręcana, ma otwór przez który wylewamy płyn. Olejek jest dość gęsty, bardzo wydajny. Wystarczy nakrętka produktu, żeby zapach rozniósł się wszędzie. Co prawda piana z takiej ilości nie jest jakaś pokaźna, ale osobiście nie przepadam za dużą pianą w kąpieli.


Jak wspomniałam, zapach jest naprawdę intensywny. Rzadko takie spotykam w produktach do kąpieli. Dodatkowo, zapach jest w stanie utrzymać się na ciele, jeśli nic poza tym na nie nie aplikujemy. Nie zauważyłam większych właściwości pielęgnujących, ale na pewno zapewnia przyjemne doznania węchowe i relaksacyjne. Ten produkt naprawdę miło mnie zaskoczył. Poza tym jest dostępny w różnych wersjach zapachowych: różanej, brzoskwiniowej, jaśminowej, lawendowej.


Cena: ok. 14zł      Pojemność: 500ml     Dostępność: Allegro, konsultantki, marketing Mariza - p. Magda

2 listopada 2012

Mariza: Makadamia & Jedwab, szampon i odżywka do włosów farbowanych


W dzisiejszym poście chciałabym Wam napisać co nieco o dwóch produktach marki Mariza - szamponie i odżywce do włosów farbowanych. Wybrałam je do przetestowania u pani Bożeny z e-mariza.info. Można je zamówić z najnowszego katalogu, są w promocji i kosztują 22,50zł (zestaw).

Jeżeli chodzi o stronę graficzną, to podoba mi się. Buteleczki są estetyczne, mają prosty kształt, etykiety ich nie szpecą. Obie zawierają 250ml produktu. Zatrzaski przy dzióbkach trochę mocno się zamykają i trudno je otworzyć. Zapach obu produktów jest ładny, dość świeży; już kiedyś spotkałam się z bardzo podobnym zapachem produktu do włosów, ale nie pamiętam co to dokładnie było.


  • Szampon - nie ma zbyt ciekawego składu, jednak na szczęście można się doszukać olejku makadamia i jedwabiu. Mimo że szampon napakowany jest niefajnymi składnikami, to wcale nie sprzyja to dobremu rozczesywaniu włosów - moje włosy zachowują się tak samo przy produktach Babydream czy Facelle. Dzięki temu mogę powiedzieć, że dobrze oczyszcza. Bardzo możliwe, że moja włosy po nim trochę szybciej się przetłuszczają, bo polubiły delikatniejszą pielęgnację. Konsystencja szamponu jest dość płynna, przypomina gęsty olej.
  • Odżywka - też nie przypadła mi do gustu, ponieważ prawie nic nie robi... nawet nie jest w stanie porządnie wygładzić włosów! Mam wrażenie, że jej używanie jest bezsensowne, i tak po niej muszę nałożyć coś, co naprawdę działa. Odżywka też nie należy do najgęstszych, ale jest na pewno gęstsza od szamponu. Zdecydowanie się z nią nie polubiłam.

Co prawda nie mogę powiedzieć, że włosy po tych produktach wyglądają źle, jednak zawiodłam się  na nich. Szkoda, bo opakowania zachęcają... myślałam, że znajdę fajne produkty do doraźnego oczyszczenia włosów, jednak nie udało się. Jeżeli Wasze włosy nie lubią silikonów, SLSów itp., to odradzam ;)



20 października 2012

Mariza: Aksamitny fluid matująco-kryjący, kolor Porcelanowy.


Ostatnio miałam możliwość testowania kolejnego produktu marki Mariza. Wybrałam Aksamitny fluid matująco-kryjący w kolorze Porcelanowym. Gdy go dostałam zaskoczyło mnie opakowanie - mimo że mieści standardowe 30ml produktu, jest mniejsze niż buteleczki od innych podkładów, które mam. Pompka działa bez zarzutu.

Tuszuje niedoskonałości cery, nadaje jej jednolity koloryt i gładkość bez
efektu maski. Absorbuje nadmiar sebum zapobiegając błyszczeniu się
skóry. Posiada beztłuszczową konsystencję, łatwo się rozprowadza i stapia
ze skórą. Działa pielęgnująco i ochronnie, zawiera aloes, d-pantenol
oraz filtry UV. Zapewnia długotrwałe, matowe wykończenie makijażu.

Ogólnie nie lubię podkładów matujących, bo ich za bardzo nie potrzebuję (chociaż ostatnio delikatnie świeci mi się czoło, ale to dopiero po kilku godzinach), jednak one zazwyczaj mają odpowiadający mi stopień krycia. Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień, który - moim zdaniem - jest dość jasny i powinien pasować osobom o jasnej karnacji (może nie porcelanowej, ale jasnej, jak moja).

Konsystencja podkładu jest rzeczywiście aksamitna, dobrze się rozprowadza. Przypomina mi nieco półtłusty krem na noc. Nie jestem w stanie ocenić czy podkład rzeczywiście matowi, bo - jak wspomniałam - nawet jeśli zdarzy mi się 'zaświecić' to dopiero po kilku godzinach noszenia makijażu. Jednakże mogę stwierdzić, że po nałożeniu podkładu, twarz nie wydaje się tak mokra jak przy moich innych podkładach. I tak zawsze przypudrowuję fluid.

Nie zauważyłam, żeby przesuszał czy uczulał, ale mnie mało co jest w stanie uczulić, więc nie jestem odpowiednią osobą do oceniania go pod tym kątem. Tak samo z zapychaniem - mnie nie zapchał (nie mam do tego tendencji).

Krycie ma średnie, co mi odpowiada. Najlepiej wygląda nałożony palcami (wygląda wtedy najbardziej naturalnie), jednak używam też pędzla flat top i ta metoda też dobrze się sprawdza (chociaż trzeba zwrócić uwagę, czy nie tworzą nam się smugi na twarzy). Ja nakładam całkiem sporo podkładu, głównie na policzki, i wiem, że z bliska go widać. Nie nazwałabym tego maską, jednak jego obecność jest bezsprzeczna. Osoby, które potrzebują tylko delikatnego wyrównania kolorytu cery, nie powinny mieć zarzutów co do jego widoczności.


Pompka jest bardzo przyjemna w użyciu, nie zacina się. Dozuje niemałą ilość kosmetyku, ale mi ona odpowiada; myślę, że dla wielu z Was mogłoby to być za dużo. Cena podkładu jest niewielka, ponieważ kosztuje on 13,90zł (11,90zł w obecnej promocji). Można go zamówić u p. Bożeny. Więcej informacji + katalog na e-mariza.info.

Nie jestem w stanie dokładnie ocenić, ile utrzymuje się na twarzy. Wydaje mi się, że powinien wytrzymać ok. 6-7h, oczywiście przypudrowany; na bazie dłużej. Oceniam to w takim stopniu, że skóra nadal wygląda dobrze, a nie że już po tym czasie zostają resztki fluidu. Ja jestem zadowolona z tego produktu - jest dość dobry i tani. Ponadto nie zauważyłam podkreślania suchych skórek. Wydaje mi się, że schodzi równomiernie, nie widzę by zostawiał plamy przy zanikaniu.

po lewej: bez podkładu, po prawej: z fluidem Mariza, bez pudru

20 września 2012

Starcie pudrów sypkich - Mariza kontra My Secret


W dzisiejszym poście zrobię porównanie dwóch pudrów sypkich. My Secret dobrze znacie, często pojawia się na blogach, natomiast Mariza staje się coraz popularniejsza, ale nadal mało o niej wiadomo.

Mariza, matujący puder ryżowy: plastikowy krążek, z czarnym wieczkiem (wieczko jest nakładane, jednak dość ciasno i nie powinno się otworzyć). Opakowanie dość płaskie, mieszczące 5g produktu. Ma małe otworki, przez które wysypujemy puder.

My Secret, transparentny puder sypki: plastikowy krążek, z czarnym wieczkiem (wieczoko jest zakręcane). Opakowanie zdecydowanie wyższe niż pudru Mariza. Poza tym pojemność jest ponad dwa razy większa - 12g. Ma spore otworki do aplikacji pudru, wylatuje z nich dużo produktu.


Oba produkty mają podobne przeznaczenie - zmatowić skórę i utrwalić makijaż. Jak się spisują?

Mariza: używam od niedawna, ale już mogę stwierdzić, że to dobry produkt. Jest transparentny, w odcieniu białym, nie bieli mojej skóry. Nie zapchał mnie, nie tworzy też efektu maski. Wystarczy niewielka ilość, by dobrze zmatowić skórę. Na mojej twarzy trzyma się ok. 6h bez zarzutu. Potem potrzebuję poprawki.

My Secret: mam go już jakiś czas, kilka miesięcy. Czy go lubię? Niezbyt. Mimo że moja cera jest normalna, to nie lubię błysku podkładu i zawsze się pudruję. Ten produkt matuje skórę, owszem. Jednak po 2-3h czuję jak schodzi i jakby wzmaga u mnie świecenie. Poza tym jest niewydajny - na jeden makijaż zużywałam go bardzo dużo. Co do jego transparentności nie mam zastrzeżeń, proszek ma odcień cielisty. Ten kosmetyk także mnie nie zapchał.


Pudry różnią się też formułą i zapachem:

My Secret: ma konsystencję mąki, jest grubiej zmielony niż Mariza. Jednak nie przeszkadza to w użytkowaniu, nie wpływa także na efekty wizualne. Zapach jest pudrowy, dość mocno wyczuwalny, jednak przyjemny.

Mariza: ten puder jest bardziej zmielony niż MS, bardziej sypki, jednak nie wiem do czego porównać konsystencję. Zapach jest bardzo delikatny, ale z tej samej rodziny, także pudrowy.
po lewej: My Secret, po prawej: Mariza

Cena i podsumowanie:

My Secret: puder jest tani, kosztuje ok. 12zł. Na pewno starczy nam na długo. Mi nie przypasował, jednak ma wielu zwolenników - warto przetestować na sobie. Kupimy go w każdej Naturze, w której mieści się szafa My Secret.

Mariza: puder ten kosztuje nieco więcej, bo ok. 18zł. Jednak też starczy nam na długo, bo jest bardziej wydajny. Matuje lepiej i na dłużej, zdecydowanie bardziej go polecam. Niestety, dostępny tylko przez konsultantki Marizy, np. Panią Bożenę ([email protected]). Strona: http://e-mariza.info.

16 września 2012

Mariza: wygładzająca baza pod makijaż dla cery suchej i normalnej


Tej bazy używam ostatnio do każdego makijażu, myślę, że stosuję ją wystarczająco długo, by coś Wam o niej napisać. Zacznę od danych technicznych - jej opakowanie jest bardzo poręczne, małe (zawiera 15ml produktu), zaopatrzone w pompkę, która pozwala na higieniczną aplikację. Zadaniem bazy jest wygładzenie skóry twarzy, dzięki czemu łatwiej nanieść makijaż oraz, oczywiście, przedłużenie jego trwałości.

Sam kosmetyk ma kremową konsystencję, bardzo dobrze się go rozprowadza. Wchłania się szybko, dodatkowo lekko nawilża skórę, więc nie stosuję pod nią kremu. Pod makijaż używam 2-3 pompki, jednak kosmetyk jest dość wydajny. Aplikację umila przyjemny, lekko kwiatowy zapach.

W kwestii działania - na pewno wygładza skórę (to pewnie zasługa silikonów). Nie zapchała mnie i ma za to wielki plus, bo bardzo się tego bałam. Jednak moja skóra obecnie prawie w ogóle nie ma tendencji do zapychania się. Nie zauważyłam, żeby baza ściągała pory czy zmniejszała ich widoczność, a szkoda. Jednak producent o tym nie wspomina, więc nie będę się czepiać. Nie mam problemów z naniesieniem podkładu na twarz, więc nie zauważyłam ułatwień w tej kwestii, ale niektórzy (szczególnie osoby nakładające podkład palcami) mogą zauważyć różnicę.

Jeżeli chodzi o przedłużenie trwałości makijażu, bardzo trudno mi na ten temat coś powiedzieć - mam podkłady, które trzymają się dość długo i jest mi ciężko stwierdzić, czy baza rzeczywiście się sprawdza. Wydaje mi się, że dzięki niej trzymają się lepiej następne warstwy, typu bronzer czy róż. Naniosłam ją kiedyś na powieki, ale nie dała rady z długotrwałym utrzymaniem cieni.

jedna pompeczka

Uważam, że jest to dość dobry kosmetyk, jednak nie kupiłabym go sama. Nie jestem fanką baz, jednak uważam, że są przydatne na większe wyjścia czy uroczystości. Zaletą tej bazy jest przede wszystkim rozsądna pojemność - 15ml można zużyć w normalnym tempie, bez obawy, że duża ilość kosmetyku się zmarnuje. Jednak nie wiem, czy cena 25zł skusiłaby mnie do kupna... ale na pewno wolałabym sięgnąć po tę bazę, która na pewno mnie nie zapcha, niż po coś nowego, tańszego, co może mi zrobić krzywdę.

Mimo że produkt został mi udostępniony za darmo, nie wpływa to w żaden sposób na moją ocenę.

Jeżeli jesteście zainteresowane kupnem tego produktu lub innych produktów Mariza zgłoście się do Pani Bożeny, która jest konsultantką. Podaję adres e-mail: [email protected]. A najnowszy katalog możecie zobaczyć tutaj. Mnie kilka kosmetyków naprawdę zainteresowało ;)

1 września 2012

Mariza: Active Care, naprawczy krem do rąk, stóp, łokci i kolan


W dzisiejszej notce opiszę krem naprawczy marki Mariza, który dostałam do przetestowania od konsultantki, Pani Bożeny. Mimo że na froncie mamy napis, że krem jest do rąk, to z tyłu opakowania znajdziemy informację o jego wielozadaniowości; może być używany do rąk, stóp czy innych suchych miejsc takich jak łokcie czy kolana. Ja używałam go jako kremu do rąk, ale przetestowałam też na stopach. Czytajcie dalej, a poznacie moją opinię, jak się u mnie sprawdził.


Krem mieści się w 100ml tubce, opakowanie jest zakręcane, bez klipsa. Aplikujemy go przez niewielką dziurkę. Krem ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję przez co nie spływa nam po skórze. Myślę, że w tym wypadku nie ma nawet co narzekać na nakrętkę, bo zakręcenie jej nie sprawia problemów. Kosmetyk zostawia na dłoniach dosyć grubą, śliską warstwę (wydaje mi się, że to zasługa sporej ilości mocznika), nie wchłania się błyskawicznie.


Zapach kosmetyku jest przyjemny - nienachalny, delikatnie kwiatowy. Nawilżenie jest średnie - na dłoniach sprawdza się dobrze. Produkt radzi sobie z suchymi skórami przy paznokciach, całkiem ładnie nawilża całą skórę dłoni, na pewno niweluje nieprzyjemne uczucie suchych rąk. Jednak jest bardzo niewydajny - przez tę konsystencję muszę go nabierać bardzo dużo, żeby poczuć, że dobrze pokryłam dłonie. Jak wspomniałam, użyłam go też na stopy. Moja skóra na stopach jest sucha i wymagająca, i ten krem się nie sprawdził - niestety nie zauważyłam większego nawilżenia.


Cena regularna tego kremu to 9,90zł - uważam, że trochę dużo jak na krem, który nie nawilża rewelacyjnie i jest niewydajny. Ten produkt nie przypadł mi jakoś super do gustu, ale już zauważyłam, że inne produkty Mariza bardziej mi się spodobały, dowiecie się o nich wkrótce.

Jeżeli jesteście zainteresowane kupnem tego produktu lub innych produktów tej firmy zgłoście się do Pani Bożeny, która jest konsultantką. Podaję adres e-mail: [email protected]. A najnowszy katalog możecie zobaczyć tutaj. Mnie kilka kosmetyków naprawdę zainteresowało ;)
 

20 sierpnia 2012

Projekt Finish: tydzień pierwszy, wykończenie kremowe - Mariza: Care&Colour, nr 59

Dzisiaj zaprezentuję Wam lakier, w którego kolorze po prostu się zakochałam. To właśnie go wybrałam na rozpoczęcie Projektu Finish, organizowanego przez Kamilę. Lakier to Mariza o numerku 59. Dostałam go do testów od Pani Magdy. Na początku powiem, że - w przeciwieństwie do niektórych testerek Marizy - ja nie wybierałam sama produktów. I bardzo się cieszę, że taki piękny odcień niebieskiego trafił do mnie, ponieważ nie mam za bardzo lakierów w tym kolorze. Wydaje mi się, że na żywo odcień ten ma jeszcze ciekawszą głębię. Jest śliczny!

Buteleczka ma pojemność 10ml, kosztuje 7,60zł - uważam, że to dobra cena. Konsystencja jest bardzo przyjemna, lakier ładnie aplikuje się na paznokcie. Ma dobrą pigmentację, przez co mniej wymagającym może wystarczyć jedna, grubsza warstwa tej emalii - ja położyłam standardowo dwie. Dodatkowo pokryłam Seche Vite.