Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty

28 grudnia 2013

Lovely: Nude make up kit - opinia wstępna


Paletki Lovely używam w zasadzie od kiedy ją kupiłam. Myślę, że warto wyrazić choćby wstępną opinię, by ci, którzy się ciągle wahają, mogli w końcu się zdecydować na zakup (bądź i nie). Sama kupiłam ją ze względu na niską cenę, dużą ilość cieni i spokojne kolory, których nigdy za wiele w kolekcji. A poza tym sama posiadam niezbyt wiele cieni nude, więc tym bardziej mnie kusiła. Na jej korzyść przemówiła też chłodna kolorystyka.

Paletkę nude make up kit zajdziemy w Rossmannach (ciężko ją upolować). Znajduje się ona po lewej stronie szafy, mniej więcej na wysokości ud. Zawiera 12 cieni, kosztuje 11,89zł, a jej gramatura to 15,6g.



Powiem szczerze, że jeśli chodzi o kolory, to trafiają one w mój gust. Jedyny cień, który mi się nie do końca podoba to ten najbardziej rudy, czwarty w kolejności. Jest dla mnie po prostu za ciepły. Natomiast najbardziej do gustu przypadł mi kolor nr 2 - śliczny, chłody odcień złota. Moim zdaniem jest idealny na powiekę ruchomą. Można używać go samodzielnie, a i tak będzie wyglądał dobrze.

W paletce przeważają cienie metaliczne, które mają naprawdę dobrą pigmentację. Niestety nie są one pozbawione wad. Strasznie, ale to strasznie się osypują przy nakładaniu! Jeśli ktoś narzekał pod tym względem na Sleeka, to Lovely byłaby dla niego przekleństwem. W wypadku palety Lovely radziłabym malować najpierw oczy, a dopiero potem twarz. Nie pomaga nawet mocne otrzepywanie pędzelka, i tak drobinki spadają na policzek.

Wszystkie cienie są bardzo miękkie. Kruszą się pod naciskiem pędzelka, myślę, że szybko się skończą. Jeśli chodzi o maty, to używam ich tylko do blendowania górnej granicy cieni (tych jasnych). Są delikatne, w sam raz się do tego nadają. Czarny z brokatem ma nieco lepszą pigmentację, ale i tak nie jest to smolista czerń. Nadaje się do przyciemniana zewnętrznego kącika.


Myślę, że paletka Lovely będzie dobrym produktem dla osób, które nie chcą wydawać dużo pieniędzy na cienie lub dopiero zaczynają przygodę z makijażem. Przyda się też osobom, które dopiero przekonują się do makijażu oczu lub wcześniej nie używały kolorów nude (myślę, że znajdą się takie osoby) lub lubią mieć dużo cieni (np. tak jak ja :P). Natomiast kosmetyk nie przypadnie do gustu osobom, które nie chcą walczyć z osypywaniem się cieni; które nie lubią takich kolorów ani nie lubią metalicznego wykończenia.

Czy kupiłabym ją drugi raz? Tak. Lubię te cienie. Szkoda, że tak bardzo się osypują, ale ja już daaawno temu nauczyłam się najpierw robić oczy, a potem twarz. W tym aspekcie mi nie przeszkadza. Cienie ładnie się ze sobą łączą i blendują, chociaż lekko tracą na intensywności przy rozcieraniu. Podoba mi się, jak wyglądają na powiekach, są świetne na dzień. Myślę, że 12zł to bardzo dobra cena jak za taką ilość, nieźle napigmentowanych, cieni.


Cena: 11,89zł      Pojemność: 15,6g      Dostępność: Rossmann

10 listopada 2013

Lovely: Pump Up, maskara podkręcająca i unosząca rzęsy


Chciałabym dzisiaj napisać o tuszu, o którym chyba już wszyscy słyszeli. Chodzi o tanią maskarę marki Lovely, o nazwie Pump Up. To nie pierwszy raz, kiedy ten tusz znajduje się w moim posiadaniu, ale postanowiłam napisać o nim dopiero teraz.

Pump Up od dawna mnie ciekawiła, ponieważ zbierała mnóstwo pochlebnych opinii w internecie. Pierwszy raz trafiła do mnie na zlocie blogerek, gdzie przygarnęłam ją od kogoś. Byłam z niej zadowolona, jednak jej żywotność nie trwała długo - po miesiącu wylądowała w koszu. Tym razem Pump Up przyszła do mnie wraz z jednym z Wibo Boxów.


Szczoteczka jest silikonowa (ja takie bardzo lubię), a jej kształt jest lekko wygięty, charakterystyczny dla maskar podkręcających rzęsy. Moim zdaniem nabiera idealną ilość tuszu, a włoski są rozstawione tak, że trudno sobie nią posklejać rzęsy - Pump Up ma u mnie za to duży plus. Jedyną wadą powtarzającą się wśród tuszy Wibo/Lovely to niezbyt długa żywotność - większość tych kosmetyków bardzo zmienia konsystencję po miesiącu użytkowania.

Na zdjęciach poniżej widzicie efekt z jedną wartą tuszu, dosłownie po kilku ruchach szczoteczką. Myślę, że od razu widać wydłużenie i podkręcenie rzęs. Przy kolejnych warstwach można też uzyskać lepsze pogrubienie i bardziej dramatyczny efekt. Poza tym nie zauważyłam, by maskara osypywała się. Biorąc pod uwagę cenę, brak osypywania się i satysfakcjonujący efekt wizualny, mogę stwierdzić, że to jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs. A Wy, co o nim sądzicie?


Cena: ok. 10zł      Pojemność: 8ml      Dostępność: Rossmann - szafy Lovely

14 września 2013

Lovely: Gloss Like Gel, 402


                    Marka: Lovely, Gloss like gel
                    Nazwa: nr 402
                    Wykończenie: drobinkowe
                    Kolor: choinkowa zieleń z kolorowymi drobinkami (nie morski! - zdjęcia źle oddają kolor)
                    Krycie: lakier jest nieźle napigmentowany, dwie warstwy wystarczają
                    Inne cechy: lakier nie smuży, nie bąbelkuje; ma puszysty pędzelek
                    Pojemność: 8 ml
                    Cena: ok. 6zł


Jako bonus chciałabym Wam pokazać moje pierwsze loki zrobione nową lokówką ;)

25 sierpnia 2013

Lovely: Fast Dry, szybkoschnący eyeliner


Dzisiaj przedstawię Wam kolejny eyeliner z fabryki Wibo/Lovely. Rozwodzić się nie będę, bo ogólnie te eyelinery bardzo lubię. Ten przypadł mi do gustu nieco mniej niż większość jego braci. Głównie też to, że kolor nie jest w 100% czarny, taki bardziej czarno-szary i krycie też nie jest rewelacyjne. Żeby wykonać nim kreskę bez prześwitów potrzeba kilka warstw. Mimo że na zdjęciach mam ich około 2-3, to nadal nie udało mi się uzyskać pełnego krycia. Pod tym względem wygrywają eyelinery Wibo - zwykły czarny i wersja wodoodporna, którą lada dzień Wam pokażę. Tamte eyelinery niezaprzeczalnie wygrywają.

Ten ma właściwie taki sam pędzelek - czyli taki, jaki lubię. Łatwo mi się nim manewruje i zazwyczaj jestem zadowolona z kreseczki. Jednak jego opakowanie jest nieco wkurzające. Po prostu trudno je ustawić na tej wąskiej 'dupce'. Poza tym pojemność jest raczej dla osób, które robią kreski od święta, ponieważ 2,5g nie starczy na długo przy codziennym użytkowaniu. Mówiąc szczerze, nie zauważyłam też, by eyeliner wysychał na oku szybciej niż inne znane mi kosmetyki tego typu.


Cena: ok. 7zł       Pojemność: 2,5g      Dostępność: Rossmann - szafy Lovely

19 sierpnia 2013

Lovely: Skin Beautifier Beblesh Balm - krem BB w kolorze Nude


Chciałabym Wam napisać kilka słów o nowym produkcie od Lovely, a mianowicie kremie BB. Występuje on tylko w jednym, dość jasnym kolorze, co na lato nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem (chyba, że się nie opalacie). Dla mnie obecnie jest za jasny - był dobry na początku lata, kiedy byłam lekko muśnięta słońcem, ale nie opalona.

Nie będę owijać w bawełnę - produkt nie przypadł mi do gustu. Krycie ma praktycznie zerowe, więc osoby ze skórą naczynkową, rumieniem czy większymi niedoskonałościami raczej nie będą z niego zadowolone. Ja lubię mieć dobrze wyrównany koloryt twarzy (przy cerze naczynkowej), a ten produkt mi tego nie daje. Drugą kwestią jest fakt, iż kosmetyk bardzo tępo się rozsmarowuje. Nieważne czy robimy to pędzlem czy palcami, powstają smugi i robią nam się placki - w niektórych miejscach produkt jest, w innych go nie ma.

Niby krem ma jakieś właściwości pielęgnujące, bo skóra wygląda po nim na nawilżoną, jest miękka i gładka, jednak ja nie widzę sensu używania produktu, który nie kryje i ciężko się rozprowadza. Może osoby, które chcą tylko leciutko wyrównać koloryt skóry byłyby z niego bardziej zadowolone.


Przyjemny wygląd i cena mogą zachęcać do zakupu, jednak nie uważam, by krem BB od Lovely był produktem godnym uwagi. W podobnej cenie lepiej sięgnąć po niedawno opisywany przeze mnie podkład Wibo Matching, który przynajmniej kryje i też jest lekki ;) Do tego przypuszczam, że produkt Wibo starczy na dłużej, ponieważ kremu BB Lovely musiałam zużyć naprawdę sporo na każdą aplikację.

Cena: ok. 10zł      Pojemność: 30g      Dostępność: Rossmann - szafy Lovely

15 sierpnia 2013

Lovely: pogrubiający tusz do rzęs Volume Maximizer 3D


Niedawno w moje ręce wpadła maskara Lovely Volume Maximizer 3D i od jakiegoś czasu jej używam. W związku z tym, dzisiaj post o tuszu, który za bardzo nie przypadł mi do gustu. Mimo że wydaje mi się, że tusze Wibo/Lovely są dosyć podobne, ten odpowiada mi mniej niż większość z nich.

Kolor opakowania maskary jest na zdjęciach przekłamany - wydaje się seledynowy, ale na żywo jest to po prostu zieleń. Szczoteczkę ma klasyczną, a kolor tuszu jest mocno czarny. Szczoteczką dobrze się manewruje, nie jest ona duża i dociera do większości rzęs. Ilość tuszu, którą nabiera jest raczej odpowiednia. Tusz dobrze trzyma się na rzęsach - nie zauważyłam, by się osypywał czy kruszył.

Efekt, jaki daje na rzęsach nie jest powalający. Wydaje się, że rzęs jest dużo, jednak nie są one ułożone w sposób, który by zachwycał. Mam wrażenie, że tą szczoteczką trudno rozczesać i rozdzielić rzęsy. Maskara robi delikatne grudki i trochę skleja rzęsy. Pogrubienie jest minimalne, natomiast wydłużenia czy podkręcenia nie widzę wcale. Na zdjęciach mam 3 warstwy tuszu.


Cena: ok. 10zł      Pojemność: 11g      Dostępność: Rossmann - szafy Lovely

26 lipca 2013

Lovely: Turquoise wave eyeliner


Zaprezentuję Wam dziś eyeliner, który na pewno nie przypadnie do gustu każdemu. Chodzi mi o eyeliner marki Lovely o nazwie Turquoise wave. Kolor tego kosmetyku jest błękitno-turkusowy, a wykończenie metaliczne.

Opakowanie produktu nie jest zbyt wygodne. Kałamarz ciężko postawić w pionie i ogólnie jego kształt jest dość nieporęczny. Pędzelek, jak inne od marki Wibo/Lovely, przypadł mi go gustu i pozwala mi zrobić zadowalającą kreseczkę. Eyeliner nie charakteryzuje się najlepszym kryciem. Do jednolitej, kryjącej linii potrzeba minimum dwóch-trzech warstw tuszu. Trwałość oceniam jako dobrą - eyeliner nie pęka na oku, nie kruszy się, ani nie rozmazuje. Łatwo go zmyć przy demakijażu.


Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia, to nie jestem ani na tak, ani na nie. Myślę, że wielu osobom ten kosmetyk nie przypadnie do gustu ze względu na metaliczne wykończenie, jednak mojej sympatii nie zyskał przez kolor. Po prostu uważam, że nie podkreśla on tak fajnie oka, jak robią to ciemne kolory typu czerń, brąz czy fiolet. Turkusowa kreska jest dobra na okres letni, ale też nie będzie pasować każdemu. Ja swoje oczu lubię w ciemnym wydaniu i ten eyeliner nie do końca mnie zadowala.


Cena: ok. 7zł      Pojemność: 2,5g      Dostępność: Rossmann - szafy Lovely


PRZYPOMINAM O ROZDANIU! (do 9.08.2013)

14 lipca 2013

Lovely: Balsamy odżywcze do ust - prezentacja serii 4 kolorów


Przygotowałam dziś post o balsamach do ust Lovely, które pochodzą z limitowanej edycji dostępnej obecnie w Rossmannach. Mam nadzieję, że nadal jest dostępna, bo balsamy są bardzo fajne. Każdy z nich mieści 9g produktu w tubeczkach zakończonych dzióbkami, jak w wielu tego typu błyszczykach.

W skład serii balsamów wchodzą 4 kolory, każdy pod inną nazwą na tubce. Mazidła nazwałabym raczej błyszczykami, ponieważ zostawiają śliczną taflę na ustach. Na początku nie byłam do nich przekonana, bo myślałam, że będą przezroczyste, jednak okazało się, że się myliłam. Zostawiają transparentną warstwę koloru, który jest dostrzegalny i ładnie podkreśla usta.

Wszystkie błyszczyki ładnie pachną. Są to słodkie nuty zapachowe między gumą balonową a pomarańczową oranżadą - w zależności od koloru produktu, każdy pachnie nieco inaczej. A co do kolorów - wszystkie są soczyste i wpasowują się w letnie, wakacyjne klimaty. Powinny przypasować zarówno nastolatce, studentce jak i kobiecie nieco starszej. Zwłaszcza, że dbają o usta lekko je nawilżając :)


Wybaczcie, że zdjęcia balsamów na ustach nie jest zbyt efektowne, jednak ja mam brzydkie, nierówne wargi :P Najmniej przypadł mi do gustu balsam pomarańczowy - najtrudniej było mi go rozłożyć na ustach (jak zresztą widać), a poza tym to zupełnie nie mój kolor. U mnie trzymają się dość krótko - około pół godziny.

Błyszczyki nieźle wyglądają samodzielnie na ustach - jak ktoś ma równe, pełne wargi, to myślę, że będą wyglądać super. Mi trudno jest je równomiernie rozłożyć, bo większość produktu spływa mi do obrysu ust, a po środku zostaje tylko cienka warstwa koloru. Niemniej jednak, produkty podobają mi się. Pokażę Wam też moje ulubione połączenia z nawilżającymi pomadkami Wibo Eliksir:

Wibo Eliksir 07 + balsam Pink Box:

Wibo Eliksir 08 + balsam Coral Love:

24 czerwca 2013

Lovely: False lashes - maskara nadająca efekt sztucznych rzęs


Nie sądziłam, że polubię się z tą maskarą. Szczoteczka wydawała się dla mnie za duża i stwierdziłam, że będzie sklejać moje rzęsy. Jednak kiedy ostatni tusz Wibo się u mnie nie sprawdził i byłam umówiona z Justyną, że ona go przygarnie, postanowiłam dać szansę maskarze False lashes.

Już pierwsze użycie tuszu zmieniło moją opinię. Może rzęsy nie wyglądały jak sztuczne, jednak były ładnie podkreślone i nieposklejane. Tusz świetnie podkręca rzęsy i taki efekt bardzo mi się podoba. Co prawda pogrubienia za bardzo nie widzę, ale jak już wspomniałam - ja nie przepadam do końca za takim efektem. Lubię, kiedy rzęsy wyglądają dosyć naturalnie, jednak są widoczne i podkreślają oczy. Ta maskara to robi.

Szczoteczka, mimo że duża, sprawdziła się u mnie. Nie mam największych problemów, by pomalować nią rzęsy. Moje rzęsy są ładnie ujarzmione, tworzą - podobające mi się - firanki i trzymają się tak spokojnie kilka godzin. Nie zauważyłam, by maskara miała tendencję do osypywania, jednak na razie jest świeża.


Jestem pozytywnie zaskoczona tym produktem, bo nie spodziewałam się dobrych relacji między nami. Cieszę się, że wyszło inaczej, bo efekt, który uzyskuję dzięki tuszowi Lovely bardzo przypadł mi go gustu. Nie wiem, czy gruba szczoteczka sprawdzi się na krótkich rzęsach, ponieważ moje są z natury dość długie.

Cena: ok. 10zł      Pojemność: 11g       Dostępność: Rossmann - szafy Lovely




13 czerwca 2013

Lovely: Gloss Like Gel nr 156 + Pearl Nails zestaw nr 4 - czyli fioletowy kawior na paznokciach w roli głównej


Głównym tematem notki będzie kawior, czyli zestaw Lovely Pearl Nails - mi się trafił nr 4, czyli w odcieniach fioletu. Postanowiłam położyć go na jeden paznokieć i uraczyć go towarzystwem koralowo-różowych kolegów (Gloss Like Gel 156). Nie wiem, czy jest to udane połączenie, jednak bazowy lakier z zestawu kawiorowego nie za bardzo mi się podoba - jest za bardzo metaliczny i jakoś mi się nie widzi.

Jeśli chodzi o nakładanie to nie sprawia ono kłopotu - najpierw pomalowałam paznokieć dwoma warstwami lakieru i gdy był on jeszcze mokry, wysypałam trochę perełek na chusteczkę (skumulowałam je w jednym miejscu) i po prostu włożyłam w to palec przyciskając. Potem czekałam dobre 2 godziny, żeby to wszystko dobrze zaschło i jeszcze dołożyłam Seche Vite na same perełki (zdjęcia robione przed tym zabiegiem).

Kawior nosiłam 2 dni, ale tylko dlatego, że mnie wkurzał. Po prostu robił mi z paznokcia aliena-olbrzyma. Na zdjęciach tego nie widać, ale na żywo w oczy bardzo rzucało się to, że był sporo większy od innych paznokci. Poza tym na drugi dzień od pomalowania widziałam przy końcach, że kilka skrajnych kulek odpadło i wyglądało to średnio. Zerwałam perełki z paznokcia podważając je kawałek po kawałku - fajna zabawa :P (uwielbiam zdzierać takie rzeczy z paznokci ;P), a przy tym poszło szybko i gładko.

Niestety mi efekt się nie podobał. On jest efektowny, ale mi osobiście taki paznokciowy alien przeszkadzał, czułam się trochę dziwnie. Natomiast u innych takie paznokcie bardzo mi się podobają. Perełki z Lovely są chyba najtańszą opcją jeśli chodzi o efekt kawioru, więc warto spróbować.

 

31 maja 2013

Lovely: lakiery piaskowe - nr 1, 2, 3


Tak, jak obiecywałam na FB - pokazuję Wam wszystkie lakiery piaskowe od Lovely. Szkoda, że gama kolorystyczna jest tak mała, bo mamy w niej tylko 3 kolory. Opiszę Wam każdy z nich i powiem, co mi się w nim podoba bądź nie. Od razu mówię, że trwałość wszystkich lakierów jest bardzo dobra - są one mocno brokatowe i mocno trzymają się płytki. Nawet jeśli będziemy mieli mały odprysk, to przy tej fakturze jest on właściwie niezauważalny. Lakiery będą niedługo dostępne w Rossmannach w szafie Lovely za ok. 9zł. Jeśli chodzi o zmywanie, to oczywiście łatwo nie jest - lakiery są mocno brokatowe i ciężej się je zmywa niż emalie kremowe. Nie zauważyłam jednak, bym poświęcała dużo czasu na usunięcie ich z płytki (bardzo mocno moczę wacik i trzymam go na paznokciu).



Lovely, Baltic Sand, nr 3 - ten lakier piaskowy podoba mi się najbardziej. Ma świetny zielono-morski kolor. Myślę, że nie będzie pasował tylko na lato, ale też na zimę, bo wygląda dość mroźnie. Te piaskowe drobiny są dość grube - poza zwykłą 'piaskową' bazą, ma duże kawałki grubszego brokatu. I chyba dzięki niemu efekt tak bardzo mi się podoba.  Mimo wszystko nie przeszkadza w niczym - nie haczy o ubrania ani włosy. Wygląda ładnie zarówno w cieniu jak i w słońcu. Na zdjęciach mam dwie warstwy lakieru. U mnie wysechł bardzo szybko i mogłam się zająć czym innym niż czekaniem.



Lovely, Baltic Sand, nr 1 - czerwona wersja piasku, która wygląda dosyć ogniście. Kolor nie jest do końca czerwony, tylko ma w sobie coś z pomarańczy. Przez swoje czerwono-pomarańczowo-żółte refleksy przypomina płomyczki na paznokciach. Mnie ten kolor średnio się podoba, jednak bardzo przypadł do gustu mojemu chłopakowi. Wygląda ładnie zarówno w cieniu jak i w słońcu (jeśli chodzi o to drugi, to efekt na żywo jest nieco inny niż na zdjęciu, mniej pomarańczowy). Na zdjęciach mam dwie warstwy lakieru. U mnie wysechł bardzo szybko i mogłam się zająć czym innym niż czekaniem.



Lovely, Baltic Sand, nr 2 - według mnie najnudniejszy z tych lakierów. Jest żółty, a ja żółtych paznokci nie lubię. Poza tym nie jest zbyt ciekawym piaskiem... mieni się na żółto-złoto - jeśli ktoś lubi taki efekt, to lakier może przypaść mu do gustu. Fakturę ma podobną do czerwonego piasku, jest drobniejsza niż zielonego. Do pokrycia płytki wystarczyły mi 2 warstwy emalii - niezły wynik jak na żółty lakier. Lakier schnie dość szybko, chociaż wolniej niż czerwony i zielony z tej serii. Ogólnie - nie mój kolor i zupełnie mi się nie podoba.


Dajcie znać, który najbardziej Wam się podoba ;)