Wybaczcie kiepskie zdjęcie, ale dopiero na laptopie zobaczyłam jak fatalnie wyszło. Opakowania zdążyłam wyrzucić, więc nie mogłam zrobić nowego.
Piętnaście pustych opakowań to dla mnie dobry wynik - po rewelacyjnym październiku spodziewałam się marnego wyniku, a tu miła niespodzianka.
1. BeBeauty - sól do kąpieli bambusowa
Przyjemna, tania sól z Biedronki. Wersja bambusowa pachnie bardzo świeżo, rześko i przyjemnie odpręża. Być może kupię kiedyś o innym zapachu.
2. Lirene - tonik odżywczo-ochronny
Niezbyt polubiłam się z tym tonikiem. Zostawia klejącą i błyszczącą warstwę, co więcej, kremy gorzej się na nim wchłaniały. Używam teraz wersję nawilżająco-oczyszczającą i jest o niebo lepsza.
3. Balneum Intensiv - olejek pod prysznic
Kupiony w CND i to dobrze, bo cena regularna (ok 20zł) wydaje mi się przesadzona. Zapach ma delikatnie owocowy, jakby morelowy - bardzo kojarzył mi się z olejkiem Decubal. Olejek był dobry, nic poza tym. Na mokrej skórze tworzył białą emulsję, nie zauważyłam, aby jakoś szczególnie dbał o skórę. Zdziwiła mnie jego wydajność - spodziewałam się, że będzie z tym gorzej, a tymczasem wystarczył na ok 3 tygodnie (buetelka ma 200ml).
4. Fruttini - żel pod prysznic brzoskwinia i gruszka
Przyzwoity żel, ale serca mojego nie skradł. Zapach jest ciekawie skomponowany, ponieważ momentami czułam brzoskwinię, kiedy indziej gruszkę, ale miksu tych dwóch owoców nie czułam :D Zdecydowanie słabszy niż genialny zapach serii wiśniowo-waniliowej (
KLIK).
5. Avon Naturals - żel pod prysznic migdał i mleko
Setny raz napiszę - to mój ukochany żel pod prysznic! Nie wiem ile butelek zużyłam, ale wiem, ze została mi tylko jedna. Zapach jest cudowny, ciepły, otulający, lekko ciasteczkowy (ale nie słodki). Dlaczego wycofali?? :(
6. FlosLek - żel do mycia twarzy dla skóry wrażliwej
W najbliższych dniach pojawi się recenzja i wtedy o nim poczytacie :)
7. Gillette Olay - żel do depilacji
Hasło Olay dało mi nadzieję na jakąś cudowną moc pielęgnacji skóry :D I chyba faktycznie coś w tym jest, bo po jego użyciu nie miałam nieprzyjemnie napiętej, ściągniętej skóry, jak bywało po innych żelach Gillette. Dawał też lepszy poślizg, dzięki czemu nie zacinałam się.
A zapach? Uwierzcie ... Nie mogę go sobie przypomnieć :D
8. Uroda Melisa - przeciwzmarszczkowy krem na noc
Dosyć zwyczajny, dobry krem. Nie zachwyca, ale też nie szkodzi. Fanfarów się nie spodziewałam i też ich nie było.
9. Avon Anew - E-defence krem na dzień
O nim napiszę osobną recenzję :)
10. Avon Care - antyperspirant w kulce Pure
Lubię antyperspiranty z tej serii i On Duty - tanie jak barszcz a o dziwo działają bardzo dobrze. Szybko schną, nie kleją się no i plus za nie wysuszanie skóry pod pachami jak robi mi to kulka Nivea.
11. Green Pharmacy - masło do ciała masło shea i zielona kawa
Masło zdecydowanie godne polecenia! Więcej w recenzji.
12. Oriflame - krem pod oczy Seeing is believing
Przedziwny krem. Niby ok, a nie ok. Czasami świetnie nawilżał, a kiedy indziej miałam wrażenie, że za słabo. Konsystencja jest dosyć lekka, więc to zapewne dlatego.
Cieni ani opuchnięć wokół oczu nie mam, więc trudno mi powiedzieć, czy je zmniejsza.
13. Eveline Art scenic - żel do brwi
Miał być następcą żelu z Delii jednak nie jest. W żelu Eveline brakowało mi usztywnienia brwi, a na tym zależy mi bardziej niż na pogłębieniu koloru. Wracam do Delii.
14. Max Factor - tusz Clump defy
Szykuję recenzję. Zdradzę jedynie, że nie był to dobry wybór.
15. Avon Care - glicerynowy krem do rąk
Moje ulubiony krem, który pojawia się od czasu do czasu w nowej odsłonie. Bardzo dobrze nawilża, nie klei się, nie spływa. Świetnie spisuje się również jako krem do stóp - czasem mi się nie chce brać osobnego kremu do stóp i smaruję tym do rąk.
Można go kupić już za 4-5zł
A jak u Was ze zużyciami w listopadzie?