środa, 31 lipca 2013

Czas na.... Weekend VIP w stylu Pin-up z Maxlash Professional!



 Niesamowity. Fantastyczny. Wyjątkowy.  Niezapomniany. Jedyny w swoim rodzaju.
Weekend w stylu Pin-up Girl z Maxlash Professional.


20 lipca. Pobudka o 4 z minutami. Rano! Poranne ablucje i ... biegiem na autobus, potem na pociąg. Na dworcu czeka na mnie Magda Maddzik
 wsiadamy podekscytowane i ożywione mimo wczesnej pory do pociągu  i w drogę!
Poznaniu, nadchodzimy!





Na dworcu głównym w Poznaniu czeka na nas Maciek, współwłaściciel Maxlash Professional, pozytywnie zakręcony człowiek który zaraził nas entuzjazmem. Bez niego ten weekend byłby zupełnie inny ;)
Wsiadamy do jego wypasionej bryczki i jedziemy na lunch w Crime Story gdzie czekają już na nas: Panna Marchewka, Ewalucja, Monika z Loveshopping91,  Ferrou  Agata z april-station i Magda z  Kosmetycznych opowieści. 
Zamawiam tam pyszne poznańskie skrzydełka-pycha. 
Każda z nas dostaje pin-upowy pamiętnik by zapisywać w nim swoje wrażenia z  całego weekendu. Dołącza do nas Agnieszka Szeremeta, Piotrek i nasz filmowiec- Rafał.
Po smakowitym lunchu udajemy się do hostelu Tey. Wylosowałam pokój na drugim piętrze (o matko jak ja tu się wtelepię po nocnej imprezie) gdzie śpię z Magdą. O dziwo hostel jest czysty, zadbany, tylko widok z okna na odrapane podwórko i śmieci jest lekkim dysonansem. Damy radę! Bierzemy błyskawiczny prysznic, zabieramy nasze stylizacje pin-up i zbiegamy na dół. Jedziemy do Skórzewa!

Podjeżdżamy pod salon Malinowa Od-Nowa gdzie witają nas przed wejściem radośnie powiewające staniki i majteczki. Czuć już na progu że będzie się działo :))) w środku czeka na nas cała ekipa Maxlash- Kasia, Ela, Marta, Piotrek, Rafał oraz Agnieszka. No i oczywiście Maciek :) Wystrój salonu to bajka. Pin-upowa bajka. zadbano o każdy najdrobniejszy szczegół. Wow! Chapeau bas!
 To co, zaczynamy? Zaczynamy!





Agnieszka Szeremeta zaznajamia nas z historią nurtu pin-up girl i wykonuje pokazowy makijaż w tym stylu. Piotrek, nasz barman, dba o dobre nastroje przygotowując nam kolorowe drinki. Jest meeega :))))
W wyśmienitych nastrojach zaczyna się szykowanie. Makijaż, fryzury i w końcu ciuchy. Osiem fantastycznych dziewczyn zamienia się w rasowe pin-up girlsy :)))



Czas na foty! pierwsza mini sesja odbywa się przed salonem. Rower i inne gadżety kreują klimat pin-up. Potem pakują nas bezceremonialnie do aut i wywożą do lasu. Brzmi strasznie? :)) Bez obaw, to tylko piknik na łące. Jest wszystko- owoce, babeczki, koce, kosze piknikowe, szampan, piłki. I my!











Czas na niespodziankę! Wysiadamy na stacji benzynowej, idziemy kawałek i... tadam! Limuzyna retro! Robimy zdjęcia, kręcimy i ...wsiadamy do niej by z wielkim szykiem pojechać nią do Poznania. Szampan się leje, muzyka gra, my śpiewamy  a raczej się wydzieramy w rytm piosenek pozdrawiając przechodniów i przejeżdżające auta.



 


 
Jedziemy na kolację. Niezwykłą kolację bo w klimacie pin-up. Zdjęcia i pyszne pieczone pierogi- to jest życie! Zrelaksowane jemy i rozmawiamy. I zbieramy siły na imprezę.






Wracamy do hostelu, niektóre z nas (w tym ja) przebierają się i kierunek Cuba Libre! Prywatna oszklona loża, wiaderka z wódką wypełnione lodem... czas na zabawę!





Mimo początkowego zmęczenia, szalejemy. Procenty i latynowskie rytmy dodają nam energii :) Dajemy czadu na parkiecie. Z Asią i Beatą zostajemy do 4 rano by na bosaka wrócić potem do hostelu. Zmęczone, wyplute wręcz. Padam na łóżko i zasypiam...
Mój sen trwa krótko. Wstaję już po niecałych 3h , o ósmej rano, biorę prysznic i udaję się z Magdą na śniadanie. Mam ochotę na konia z kopytami. Albo na dwa konie.
Po śniadaniu pakujemy się i jedziemy do Skórzewa na szkolenie z trwałego podkręcania rzęs.

Maciek opowiada o zabiegach które można przeprowadzić u nich, przybliża nam zabieg trwałego podkręcania, pokazuje swój kuferek :)) i zabiera na lunch.  Po jedzeniu wracamy do salonu gdzie Kasia pokazuje podkręcanie od strony praktycznej. Niestety Maddzik i ja musimy się zbierać więc nie widzimy efektów. 



Na koniec piszemy sobie nawzajem kilka słów. Nasz pin-upowy pamiętnik staje się bardzo sentymentalnym kącikiem wspomnień....

Jedziemy na dworzec, obściskujemy Maćka, łezka się w oku kręci ale czas do domu... 





To był wyczerpujący weekend. Pełen wrażeń i emocji. Śmiem twierdzić że to najlepiej zorganizowana, dopracowana impreza dla blogerek w jakiej brałam udział. Świetna atmosfera, świetni ludzie. MaxLash Professional London- brawo, niech inni się od Was uczą. Zaangażowania, oddania i podejścia. Nie zapomnę tych dwóch dni do końca życia :)



Przy okazji zdradzę Wam że wkrótce na rynek wejdzie pewne cudo które zaczaruje każde rzęsy :) Moje już czaruje :)


Jeszcze raz dziękuję całej ekipie Maxlash: Maćkowi, Kasi, Eli, Marcie, Piotrkowi i Rafałowi oraz Agnieszce za magiczny weekend.
Było cudownie!

I na koniec przypomnę znany niektórym z Was filmik :)


ps. jutro przybliżę Wam w szczegółach mój pin-upowy look :)

pozdrawiam pin-upowo
Aga

Burleska

Taniec? Teatr? Rewia? Żart?

 
Burleska to parodia poważnych form teatralnych, jej nazwa pochodzi z języka włoskiego i oznacza...żart. 
Wielu osobom kojarzy się ze striptizem, jednak silne podłoże erotyczne w tańcu  pojawiło się dopiero w wersji amerykańskiej w drugiej połowie XIX wieku zaś samo rozbieranie się na scenie wiek później.

Znacie Ditę von Teese? Na pewno :) to jedna z bardziej popularnych współczesnych aktorek burleskowych. Znana ze swojego charakterystycznego stylu inspirowanego retro, czaruje, wabi i zachwyca nie tylko na scenie.

Moda na burleskę powraca i to nie od dzisiaj. Gorsety, kapelusiki, piórka, woalki czy kabaretki są niemalże wszędzie.

Na fali burleski moja szafa wzbogaciła się to piękny czerwony gorset i akcesoria pochodzące ze sklepu internetowego sklepburleska.pl


Zerknijcie zwłaszcza na bogatą ofertę wyjątkowych gorsetów, ja zachwycam się prostymi czarnymi underbustami mając w głowie kilka pomysł na stylizacje.

Ale póki co... czerwono mi :) 

 
Co sądzicie o klimacie burleski? 

pozdrawiam
Aga

wtorek, 30 lipca 2013

Lipcowy GlossyBox 2013


Dawno dawno temu... a dokładniej jakieś dwa tygodnie temu dostałam lipcowe pudełko GlossyBox. Na fali przygotowań do wyjazdu na weekend VIP pudełko to poszło w kąt. Kilka dni temu moja skleroza miała wychodne i przypomniałam sobie o nim :)
Otworzyłam i...

 
 
kupon rabatowy do Empiku na książkę Sylwii Day Wyznanie Crossa- czytaliście?
odżywka nawilżająca Artego
żel do stóp BeautyBird - produkt pełnowymiarowy
emulsja Lierac- niektórzy dostali ją w buteleczkach typu airless, ja w tubce, nie wiem czemu
lakier do paznokci nails inc.
krem-żel pod oczy Tołpa- produkt pełnowymiarowy
prezent od GB- chłodząca maska na oczy
W ogóle nie wiem czy wiecie, ale lipcowe pudełko wystartowało pod hasłem Wielki Błękit nawiązując tym samym do wakacji gdzieś nad morzem. Całą oprawa jest iście wakacyjna- niebieski kartonik, bibułka i wstążka przypominają nam o tym że mamy lato i czas na słodkie wakacyjne lenistwo. Najlepiej gdzieś  w tropikach.
W tym roku mój urlop spędziłam na... RODOS. A dokładniej; Robotnicze Ogrody działkowe Ogrodzone Siatką :P to mój tegoroczny Rodos. Może, kiedyś... :)

A wracając do GlossyBox.

Podsumowując: mamy tutaj 3 miniaturki, 2 produkty pełnowymiarowe oraz prezent.
Co sądzę o poszczególnych rzeczach?

Odżywka- lubię włosowe nabytki, z miłą chęcią ją przetestuję.
Żel do stóp- chłodzi więc super na lato gdy nogi puchną a stopy bolą od biegania na obcasach. Tylko jakoś mnie on nie kręci.
Emulsja Lierac - gliceryna i trójglicerydy na początku, moja skóra zapiera się rękami i nogami. Podaruję mamie.
Lakier do paznokci- jako lakieromaniaczka cieszy mnie jego obecność w pudełku, tylko kolor... mam już kilkanaście wariacji nt malinowego różu.
Krem-żel pod oczy- stanowczo za lekki dla mnie, w moim wieku...choć skwalan na drugim miejscu w składzie, hmmm, hmmm. Tylko jakoś Tołpa mi średnio leży.
Maska na oczy- miły gadżet.

Zawartość nie-najgorsza ale też nie-najlepsza.  Dodatkowo spodziewałam się bardziej wakacyjnych produktów- jakiś balsam, olejek z drobinkami podkreślający opaleniznę, może peeling do ciała z solą morską, kosmetyki wodoodporne do makijażu, lekka mgiełka zapachowa, bronzer...?
Może zatem w sierpniu będzie bardziej wakacyjnie? Przekonamy się już niedługo ;)

Co sądzicie o tym pudełku? Daje radę czy ledwo ledwo? Jaki kosmetyk jest dla Was  wow i sprawia że chcielibyście mieć lipcową wersję GB? A jaki produkt jest zbędny, nie powoduje szybszego bicia serca?
Czekam na Wasze typy w komentarzach :)

Tymczasem idę coś zjeść i zawalczyć z migreną która mnie dobija od kilku godzin.

pozdrawiam
Aga