Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 czerwca 2014

this SKIRT!

Noooo... nareszcie mi się udało! Oto zdjęcia z wczorajszej sesji!!! Wrzucam ich dużo bo mi się podobają hih ;)
Ok, this is time for photos of my skirt. We made this photos yesterday :) I like them, so I put a lot of them :)

Cała stylizacja została wymyślona przeze mnie :) Zainspirowały mnie moje buty ślubne od Vivienne Westwood. Spódnicę sama uszyłam z cienkiego tiulu, a żeby wszystko ze sobą współgrało doszyłam czerwone serduszka :) Fjubździu również sama zrobiłam, a zainspirowały mnie prace Galique :)
This stylization was made by me :) My inspiration were my shoes from Vivienne Westwood with very big and red hearts. I Had got these shoes on my wedding :D The skirt was sewed by me and I used tulle. I wanted to merge all tougether, so I sewed small red hearts to the skirt and t-shirt. THIS SOMETHING on my head I made myself too. My inspirations were works of Galique :)

Ok. Koniec gadania. Czas na fotki :D
Ok. Stop talking. Start photos :D




















Zdjęcia/ photosDamian Mierzyński lub FB Damian Mierzyński
Stylizacja, makijaż/ Stylization, make up: JA haha :D/ME haha :D


No i co sądzicie???
So what do you thing???

PS. Zastanawiam się nad uszyciem podobnej i wystawieniu do sprzedaży, ale się waham... Zatem jeśli są jacyś chętni... to piszcie... :)
PS. I think to sew this sirt and sold so, if someone would like to have this one... write to me :)


PODPIS

piątek, 18 kwietnia 2014

o.r.g.a.n.i.z.a.c.j.a.

Przypadkiem bardzo się dziś rozpisałam :) I troszkę uzewnętrzniłam :) Mam nadzieję, że długi tekst was nie zniechęci i dotrwacie do końca :)

ORGANIZACJA to moje słowo na ten rok. Jest kwiecień, więc postanowiłam podzielić się z wami jak mi tam z tą organizacją idzie :) Musicie jednak wiedzieć, że jestem osobą, która ubóstwia przekładać wszystko na potem, i robić co się da absolutnie na ostatnia chwilą. I niestety to nie ułatwia. Ale kto mówił, że będzie łatwo? Wybierając to słowo byłam świadoma, że wiąże się z pracą nad samą sobą :) Początki były ciężkie, ale jakoś już idzie mi to coraz lepiej :)

Zaczęłam od prostego kroczku: kupiłam sobie wymarzony kalendarz, żeby mieć gdzie wszystko notować i układać co i jak :) Potem zaczęłam wyznaczać sobie takie małe cele. Moja sytuacja mieszkaniowa jest troszkę skomplikowana, ale mamy gdzie mieszkać, mieszkanko jest całkiem spore, więc nie ma co marudzić :) Ale też jest koszmarnie zagracone! Całe tony rzeczy, które tylko zawalały każdy kąt. Do tego ustawienia mebli w 100% niefunkcjonalne, o wszystko trzeba się potykać... Przez kilka miesięcy nie mogłam zebrać się, żeby cokolwiek z tym zrobić. Przekładałam wszystko z kąta w kąt, siadałam na kanapie, i czasem aż płakałam. Czułam się strasznie przytłoczona i dosłownie zagracona. Miałam wrażenie, że te wszystkie rzeczy leżą na mojej głowie. Bardzo mnie to dołowało.

W tym roku organizujemy święta u nas, po raz pierwszy. Była to doskonała motywacja. Zaczęłam o wyznaczania sobie po kolei celów - jeden dzień, jeden cel. Oczywiście, każdy cel odkładałam na następny dzień. Ale... Myślałam cały czas o danym celu. Męczyło mnie to bardzo. Aż w końcu się zmotywowałam. Zrealizowałam pierwszy cel. 

Uczucie satysfakcji, które przypłynęło po realizacji było niesamowite. Satysfakcja, zadowolenie i lekkość. Wreszcie spadł ze mnie ten ciężar. No i piękno. Bo wreszcie odgraciłam mały fragmencik, i odkryłam piękno które w tym kącie było zabite. Te uczucia, mnie bardzo zachęciły i zmotywowały. Przy każdym kolejnym celu nie myślałam, że czeka mnie ciężka praca i wiele godzin roboty, tylko o tym, jak cudownie będę się czuć, jak już to zrobię. I tak kąt po kącie. Pokój po pokoju. Okno, po oknie. I udało odgracić się całe mieszkanie. Jest teraz bardzo przytulnie, ładnie, świeżo, lekko i czysto. 

Zachęciło mnie to bardzo. Nie odpuszczam. Ciągle wyznaczam sobie dalsze cele, i teraz mam motywację, żeby je realizować. Czuję się, również o wiele lżej, nie jestem już przytłoczona i zdołowana. A wiadomo lepsze samopoczucie, to i żyć się chce! 

Phi! Mało tego, zauważyłam, że moja motywacja i zawzięcie zachęciły do pracy mojego kochanego Małża, który bez żadnej mojej namowy sam brał się do roboty i bardzo mi pomagał :) Do tego zrobił jeszcze prześliczną lampę (pochwalę się nią po świętach). 

Jednym z moich celów było zrobić firankę. Tzn uszyć ją :) nigdy nie szyłam firanki, więc było to dla mnie wyzwanie. Efekt końcowy może nie jest zachwycający, ale mnie się bardzo podoba. Uwielbiam krótkie firanki i taką mam. W przyszłości chciałabym jeszcze uszyć zasłonki. 

PRZED:


PO:


(zdjęcia niestety robione pod światło, więc szału nie ma :P)

Wcześniej rzadko odsłanialiśmy rolety, bo firanka była tak gruba i ciężka, że i tak mało światła wpadało. Zasłaniała piękne storczyki.
Teraz (może tego nie widać), wpada masa światła, więc aż nie chce się siedzieć przy zamkniętych roletach! Widać piękne kwiatki ( i troszkę pierdułek hihi :P ale nie mamy półek, żeby je tam wcisnąć;P)> Jedyny minus to, to że będę musiała często okna myć, bo brudne od razu będzie widać haha :) A mieszkamy blisko ulicy, więc po kilku opadach już widać... :)


***

Kochani!
Z okazji nadchodzących, tych najbardziej wyjątkowych świąt,
życzę wam:


Aby te słowa były w was i aby zaświeciły w waszych serduszkach najmocniej jak się da :) 
Aby w waszych serduszkach był zmartwychwstały Jezus, który wam, będzie świecił :)

Kareteczka od Malskiej (FB) :)


I pamiętajcie, aby w te święta też chwilkę odsapnąć od codzienności :)


PODPIS

wtorek, 19 listopada 2013

CANDY time!

Wczoraj na moim logu zagościł motyw choinkowy, a do choinek podobne są trójkąty :) więc tak, tak będzie trójkątne candy!!! :)

Pamiętacie moje szydełkowe Trójkąty? Powstała z nich kosmetyczka/sakwa :) I właśnie ją będzie można wygrać :D

A czemu candy? Bo chciałabym wam coś przed świętami. Bo w przyszłym tygodniu mam urodziny. Bo w przyszłym tygodniu mój blog obchodzi PIERWSZE urodziny :) tak, tak! sporo okazji hihi :) 



Wymiary to 22x29 cm :)
Więc wcale nie jest taka maleńka.

Ja w niej nosiłabym journalowe przydasie na wyjazdy :)



W środku wszyłam pomocną kieszonką :)





No to co? Podoba wam się?
Jest ktoś chętny?


Macie czas do 20 grudnia. Zasady, takie jak zwykle:

  • zostawcie komentarz pod tym postem,
  • wstawcie banerek u siebie na blogu,
  • anonimki poproszę o zostawienie adresu email,
  • jeśli macie ochotę dodajcie mój blog do obserwowanych oraz polubcie mojego funpaga na Facebooku - będzie mi niezmiernie miło.
A to banerek do pobrania, może mało świąteczny hihi :P 




Życzę więc wam fajnej zabawy :) Miłego dnia!!!





PODPIS

czwartek, 28 marca 2013

EFEKTY pracy z Nitkową Resztką

Kiedyś się chwaliłam, że udało mi się wygrać Resztkę od Nitek :) Kto nie pamięta to KLIK TUTAJ.
Ostatnie czasu są dla mnie ciężkie, bo mam naprawdę mało czasu. Ostro pracuję w laboratorium, i jak wracam to jestem padnięta :) ale dzielnie siadałam i tworzyłam z kawałków :) Przyznam, że za każdym razem jak siadałam do maszyny, albo krojenia, albo chociażby rozplanowywania co zrobię, w brzuszku czułam delikatne łaskotanie podniecenia :) Nie wszystko mi wyszło tak jakbym chciała. Okazało się, że jednak moje umiejętności mnie troszkę ograniczyło :( Ale nie dałam się! W paczuszce znalazłam różne materiały, też takie z którymi do tej pory nie miałam do czynienia, więc była to też dla mnie niezła szkoła :) A to się okazało, że materiał jest elastyczny i nie chce tak łatwo iść szycie, i było trzeba pokombinować :) 

Ok nie przedłużam dalej :) 
Ale proszę, bądźcie wyrozumiałe, i nie krytykujcie mnie zbyt mocno :) zdaję sobie całkowicie sprawę z tego, że nie wszystko jest idealne :) no ale ćwiczenia czynią mistrza, a przyznam, że praca z tymi skrawkami nauczyła mnie naprawdę sporo :)

Trafiły mi się bardzo kolorowe tkaniny, więc zrobi się troszkę wiosennie :)

Ehhh... odczuwam stres wrzucając te zdjęcia... :) No ale raz kozie śmierć jak to się mówi :)


Taki pomocnik był pierwszym z moich pomysłów ;) moje szpilki i igły walają się wszędzie :) najczęściej wpięte gdzieś w obrusik :) nie raz zdarzyło się, że się na nie nadziałam.
W ten oto prosty sposób wszystko mam ogarnięte :) a przy okazji ładnie wygląda :)


Jakiś czas temu zrobiłam sobie ze starej sukienki koszyczek :) ale był mało praktyczny, bo wszystko z niego wypadało - dziurki były dość duże.
Dlatego zrobiłam z kawałka żółtej tkaniny podszewkę :) 



Teraz mam idealny przybornik na narzędzia potrzebne mi przy szyciu ;)



Udało mi się również uszyć, taki malutki pitereczek :) wrzuciłam wstępnie do niego szpulki, ale po przemyśleniu stwierdziłam, że będzie idealnym pokrowcem na mój różaniec, który czasem wala się po mojej torebce :)


W środku jest przepiękna żółta podszewka:)



HaHa! Zbliżają się święta, więc zrobiłam kilka pisanek :)


trafił się taki kawałek filcu z wyciętym  sercem, postanowiłam zrobić z niego okienko :)




Postanowiłam również pokolorować trochę moje przyborniki :) 
Zrobiłam z białej wełny kubraczki i doszyłam do nich kolorowe, wzorzyste kawałki :) 
Dzięki temu zwykła metalowa puszka, w której trzymam długopisy, słoik na skrawki i mały słoiczek na guziki zrobiły się niezwykłe i kolorowe :)



Może kiedyś doszyję jeszcze kawałki jasnej tkaniny z wyhaftowanym podpisem co się gdzie znajduje :)


Zrobiłam też kwiatki :) mogą służyć jako ozdoba, ale dla mnie będą broszką :) 


Można je nosić razem, albo osobno:)



No nie powstrzymałam się i kawałek szydełkowy też musiałam wcisnąć hihi :P


Trafił mi się też złoty łańcuszek i ten niesamowity guzior :) Wszystko związałam różową wstążką i powstała super bransoleta :) 
zamierzam jeszcze do niej dorobić delikatną perłową bransoletkę i będzie idealnie :)


I udało mi się też zrealizować moje marzenie :)
Zawsze chciałam mieć taki obrazek z kawałków tkanin w tamborku :)


I są GROCHY!!!
A z kawałka tasiemki wyhaftowałam napis :)


A obrazek wisi nad naszym łóżkiem :) 
Nad Matką Boską Karmiącą - prezent ślubny od moich rodziców :)
Ah czy przez te kurki nie jest swojsko?:)


Uszyłam też coś...
co było mi potrzebne od bardzo dawna...


...piterek na klucze :)
Mam ich dość sporo i nie dość, że miałam problem ze znalezieniem ich w torebce, to jeszcze wszystko mi w niej niszczyły...


Wnętrze jest żółte, więc łatwo znaleźć odpowiedni klucz :)
specjalnie też uszyłam dłuższą zawieszkę z karabińczykiem :)


A tak wygląda tył :)
I ta niebiesko-zielona wstążka - aaaaaa! uwielbiam ją!


A ptaszkowy wzorek ozdobiłam kwiatkiem z guzika i wstążki ;P



A z resztek z Resztek ozdobiłam klipsy biurowe, którymi spięłam wstążki


Teraz po wrzuceniu do słoika jest porządek i harmonia :)








Ze skrawków ze skrawków z resztek hihi, zrobiłam kartkę urodzinową dla mamy :)
3 ptaszki to ja, mój mąż i moja siostra :) 

No i wytwór, który, wg znawczyń nie będzie najpiękniejszy, ale ja jestem z niego najbardziej dumna :)


Moja pierwsza patchworkowa poszewka na poduchę :)
Kiedyś widziałam jakiś tutorial jak taką zrobić, ale w czasie pracy okazało się, że go nie pamiętam hihi :)
więc jest zrobiona w 100% po mojemu hihi :)


Jak widać, nasza kanapa jest ohydna... postanowiłam ją pokolorować fajnymi poduchami... Więc jak zobaczyłam ten żółty kawałek mateiału, już wiedziałam co z niego zrobię :)




A na tył wybrałam tkaninę z wypisanymi liczbami :)


Ależ zrobił mi się długi post hehe :)
To jeszcze nie wszystko, ponieważ kilka skrawków jeszcze jest :) pomysłów też mam jeszcze kilka :)

Miłych przygotowań do Świąt! 



PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...