Kiedyś się chwaliłam, że udało mi się wygrać Resztkę od Nitek :) Kto nie pamięta to KLIK TUTAJ.
Ostatnie czasu są dla mnie ciężkie, bo mam naprawdę mało czasu. Ostro pracuję w laboratorium, i jak wracam to jestem padnięta :) ale dzielnie siadałam i tworzyłam z kawałków :) Przyznam, że za każdym razem jak siadałam do maszyny, albo krojenia, albo chociażby rozplanowywania co zrobię, w brzuszku czułam delikatne łaskotanie podniecenia :) Nie wszystko mi wyszło tak jakbym chciała. Okazało się, że jednak moje umiejętności mnie troszkę ograniczyło :( Ale nie dałam się! W paczuszce znalazłam różne materiały, też takie z którymi do tej pory nie miałam do czynienia, więc była to też dla mnie niezła szkoła :) A to się okazało, że materiał jest elastyczny i nie chce tak łatwo iść szycie, i było trzeba pokombinować :)
Ok nie przedłużam dalej :)
Ale proszę, bądźcie wyrozumiałe, i nie krytykujcie mnie zbyt mocno :) zdaję sobie całkowicie sprawę z tego, że nie wszystko jest idealne :) no ale ćwiczenia czynią mistrza, a przyznam, że praca z tymi skrawkami nauczyła mnie naprawdę sporo :)
Trafiły mi się bardzo kolorowe tkaniny, więc zrobi się troszkę wiosennie :)
Ehhh... odczuwam stres wrzucając te zdjęcia... :) No ale raz kozie śmierć jak to się mówi :)
Taki pomocnik był pierwszym z moich pomysłów ;) moje szpilki i igły walają się wszędzie :) najczęściej wpięte gdzieś w obrusik :) nie raz zdarzyło się, że się na nie nadziałam.
W ten oto prosty sposób wszystko mam ogarnięte :) a przy okazji ładnie wygląda :)
Jakiś czas temu zrobiłam sobie ze starej sukienki koszyczek :) ale był mało praktyczny, bo wszystko z niego wypadało - dziurki były dość duże.
Dlatego zrobiłam z kawałka żółtej tkaniny podszewkę :)
Teraz mam idealny przybornik na narzędzia potrzebne mi przy szyciu ;)
Udało mi się również uszyć, taki malutki pitereczek :) wrzuciłam wstępnie do niego szpulki, ale po przemyśleniu stwierdziłam, że będzie idealnym pokrowcem na mój różaniec, który czasem wala się po mojej torebce :)
W środku jest przepiękna żółta podszewka:)
HaHa! Zbliżają się święta, więc zrobiłam kilka pisanek :)
trafił się taki kawałek filcu z wyciętym sercem, postanowiłam zrobić z niego okienko :)
Postanowiłam również pokolorować trochę moje przyborniki :)
Zrobiłam z białej wełny kubraczki i doszyłam do nich kolorowe, wzorzyste kawałki :)
Dzięki temu zwykła metalowa puszka, w której trzymam długopisy, słoik na skrawki i mały słoiczek na guziki zrobiły się niezwykłe i kolorowe :)
Może kiedyś doszyję jeszcze kawałki jasnej tkaniny z wyhaftowanym podpisem co się gdzie znajduje :)
Zrobiłam też kwiatki :) mogą służyć jako ozdoba, ale dla mnie będą broszką :)
Można je nosić razem, albo osobno:)
No nie powstrzymałam się i kawałek szydełkowy też musiałam wcisnąć hihi :P
Trafił mi się też złoty łańcuszek i ten niesamowity guzior :) Wszystko związałam różową wstążką i powstała super bransoleta :)
zamierzam jeszcze do niej dorobić delikatną perłową bransoletkę i będzie idealnie :)
I udało mi się też zrealizować moje marzenie :)
Zawsze chciałam mieć taki obrazek z kawałków tkanin w tamborku :)
I są GROCHY!!!
A z kawałka tasiemki wyhaftowałam napis :)
A obrazek wisi nad naszym łóżkiem :)
Nad Matką Boską Karmiącą - prezent ślubny od moich rodziców :)
Ah czy przez te kurki nie jest swojsko?:)
Uszyłam też coś...
co było mi potrzebne od bardzo dawna...
...piterek na klucze :)
Mam ich dość sporo i nie dość, że miałam problem ze znalezieniem ich w torebce, to jeszcze wszystko mi w niej niszczyły...
Wnętrze jest żółte, więc łatwo znaleźć odpowiedni klucz :)
specjalnie też uszyłam dłuższą zawieszkę z karabińczykiem :)
A tak wygląda tył :)
I ta niebiesko-zielona wstążka - aaaaaa! uwielbiam ją!
A ptaszkowy wzorek ozdobiłam kwiatkiem z guzika i wstążki ;P
A z resztek z Resztek ozdobiłam klipsy biurowe, którymi spięłam wstążki
Teraz po wrzuceniu do słoika jest porządek i harmonia :)
Ze skrawków ze skrawków z resztek hihi, zrobiłam kartkę urodzinową dla mamy :)
3 ptaszki to ja, mój mąż i moja siostra :)
No i wytwór, który, wg znawczyń nie będzie najpiękniejszy, ale ja jestem z niego najbardziej dumna :)
Moja pierwsza patchworkowa poszewka na poduchę :)
Kiedyś widziałam jakiś tutorial jak taką zrobić, ale w czasie pracy okazało się, że go nie pamiętam hihi :)
więc jest zrobiona w 100% po mojemu hihi :)
Jak widać, nasza kanapa jest ohydna... postanowiłam ją pokolorować fajnymi poduchami... Więc jak zobaczyłam ten żółty kawałek mateiału, już wiedziałam co z niego zrobię :)
A na tył wybrałam tkaninę z wypisanymi liczbami :)
Ależ zrobił mi się długi post hehe :)
To jeszcze nie wszystko, ponieważ kilka skrawków jeszcze jest :) pomysłów też mam jeszcze kilka :)
Miłych przygotowań do Świąt!