Viollet. Zodiakalna lwica z 1987 roku. Absolwentka studiów z obszaru ZZL. Kobieta pracująca. Żona swojego męża. Optymistka. Gadżeciara. Miłośniczka chińskiej kuchni, różu na paznokciach oraz przebojów z lat ’70 i ’80. Preferuje wysokie obcasy i obcisłe dżinsy. Dla przyjemności bloguje i piecze muffiny. Najskuteczniej relaksuje się chodząc na zakupy, prowadząc samochód i spotykając się z przyjaciółmi. Nie wyobraża sobie codzienności bez Internetu i książek. Często ogląda bajki. Uwielbia domowe naleśniki i czosnkową bagietkę z Lidla. Zamiast kawy z mlekiem pija mleko z kawą. Nie znosi obierać ziemniaków, prasować i nosić czapki.
O rany, ludzie są jednak różni; zakupy mnie wkurzają nie relaksują, samochód prowadzę jeśli muszę, ale co do książek pełna zgoda. A do obierania ziemniaków przydaje się ostra obieraczka, a do prasowania odpowiednio przyuczony mąż ;-)
OdpowiedzUsuńMiodunko, mój mąż robi wiele, ale prasowania drań nie ruszy ;) Za to ziemniaki jak najbardziej obiera :DDD
UsuńNo ja nie wiem, jak można prasowania nie lubić?! Dla mnie to jedna z najlepszych form relaksu ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam do mnie! Tak się składa, że akurat mam ogromną furę świeżego prania, a wybitnie mi się nie chce nic z tym robić ;))
UsuńCudowy opis, muszisz byc bardzo fajna kobieta :))
OdpowiedzUsuńJesteś trochę podobna do mnie :) No i przede wszystkim jesteśmy w tym samym wieku :D
OdpowiedzUsuń