Witam :)
Na początek bardzo dziękuję za życzenia pod poprzednim postem :) oraz witam nową obserwatorkę mojego bloga :)
Dziś pierwszy dzień wiosny kalendarzowej, wczoraj pierwszy dzień wiosny astronomicznej to i u mnie będzie wiosennie, a to za sprawą karteczek jakie całkiem niedawno zrobiłam i właśnie z wiosną mi się kojarzą. Potrzebowałam dwóch karteczek na potrzeby organizowanego przeze mnie candy. Pomysł miałam by były radosne, takie wiosenne dla przełamania szarości jakie miałam wtedy za oknem. Każda z nich jest z kwiatkiem nastemplowanym na tagu i umieszczonym na kosteczkach dystansowych w kwiatach. Papiery to mieszanka UHK Gallery jak i jeszcze dawne ILS.
Na początek bardzo dziękuję za życzenia pod poprzednim postem :) oraz witam nową obserwatorkę mojego bloga :)
Dziś pierwszy dzień wiosny kalendarzowej, wczoraj pierwszy dzień wiosny astronomicznej to i u mnie będzie wiosennie, a to za sprawą karteczek jakie całkiem niedawno zrobiłam i właśnie z wiosną mi się kojarzą. Potrzebowałam dwóch karteczek na potrzeby organizowanego przeze mnie candy. Pomysł miałam by były radosne, takie wiosenne dla przełamania szarości jakie miałam wtedy za oknem. Każda z nich jest z kwiatkiem nastemplowanym na tagu i umieszczonym na kosteczkach dystansowych w kwiatach. Papiery to mieszanka UHK Gallery jak i jeszcze dawne ILS.
Z rozbiegu machnęłam nie dwie a trzy karteczki w tym samym stylu ;-)
W ferworze tworzenia przyszedł mi do głowy pomysł na jeszcze inną karteczkę i od razu zabrałam się za realizację. Oto ona:
Stempelkowy żonkil z motylem jest pokryty proszkiem do embossingu i umieszczony na karteczce podklejonej kostkami dystansowymi dla uzyskania przestrzenności. Całość również z papierów UHK Gallery - nie ukrywam, że to moja ulubiona marka papierów, z którą najlepiej mi się pracuje.
I całość, wszystkie razem:
PS. Wiem już, że dotarła druga paczuszka z mojej zabawy candy, tym razem dla Pelasi. Również pokazuję jak paczuszka wyglądała w całości, ponieważ podobnie jak poprzednio tutaj też dołożyłam trochę przydasi i słodkości :) W sumie oba zestawy niewiele się różniły.
I jeszcze słów kilka o nożyczkach. Takie właśnie nożyczki niejednokrotnie widywałam u Was na blogach i zamarzyłam je mieć u siebie. Niedawno przybyły w ofercie miejscowej pasmanterii, dlatego nie wahając się ani trochę zakupiłam je. Wybór kolorystyczny trudny bo urzekały mnie zarówno zielone jak i niebieskie, zdecydowałam się jednak na niebieskie. Co prawda spodziewałam się, że zapewne będą podobne do nożyczek od manicure, jedynie zdobniejsze wizualnie, a okazało się, że pozytywnie się zaskoczyłam. Ostatnio sporo macham szydełkiem i teraz często ze mną współpracują ;-) są bardzo wygodne do trzymania, porządnie wykonane i co najważniejsze, dobrze tną :) Dlatego też czym prędzej popędziłam do pasmanterii i zakupiłam jeszcze dwie pary właśnie na potrzeby mojej zabawy candy, by również nimi się z Wami podzielić. Niestety nie było już zielonych, dlatego wzięłam takie jak na zdjęciu poniżej.
Na dziś to tyle. Następny post najprawdopodobniej będzie o tematyce hafciarskiej, gdyż mam dwie prace do pokazania.
Pozdrawiam wiosennie :)