Po długim okresie bezziemniakowym - nie że z jakiegoś powodu, tak po prostu wyszło, bo czasem po prostu tak wychodzi ;) - przyszła, co można było przewidzieć, faza na ziemniaki. A to w postaci kotlecików, a to tak zwyczajnie gotowane z koperkiem i pietruszką, a to w wersji najpyszniejszej z pysznych, czyli Hasselback. Najpyszniejszej, bo pozwala wydobyć z ziemniaka cały jego potencjał - połączenie słodkiego, delikatnego wnętrza i chrupiącej, aromatycznej skórki.
Ziemniaki Hasselback można (ja mogę :P) spokojnie zajadać bez dodatków - jako przystawkę, czy nawet jako danie główne. Tym razem jednak pojawiły się na stole w towarzystwie pasty twarogowej o uroczym różowym kolorze :)
Ziemniaki Hasselback z pastą buraczano-twarogową |
7-8 ziemniaków średniej wielkości (najlepiej młodych)
2-3 łyżki oleju kokosowego lub masła
sól i pieprz do smaku
opcjonalnie: świeży cząber lub rozmaryn
Na pastę:
1,5 kostki twarogu
1/2 szklanki tartych buraków
1/3 szklanki pestek słonecznika
1/2 łyżeczki cukru
sól i pieprz do smaku
Wykonanie
1. Ziemniaki szoruję, lub - jeśli mają grubą skórkę - obieram. Następnie nadkrawam w cienkie plastry (co około 2-3 mm). Im głębsze nacięcia, tym lepiej, ale trzeba uważać, żeby ziemniak się nie rozpadł.
2. Układam ziemniaki na papierze do pieczenia. Smaruję połową roztopionego oleju lub masła, solę, pieprzę, ewentualnie dodaję zioła i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200 stopni.
3. Piekę około 30 minut, po czym wyciągam z piekarnika i skrapiam resztą tłuszczu. Dopiekam jeszcze przez 15-20 minut w temperaturze 220 stopni. Są gotowe, kiedy skórka zrobi się rumiana.
4. W międzyczasie podprażam słonecznik na złoto na suchej patelni.
5. Blenduję twaróg z burakami, słonecznikiem i przyprawami.
6. Dekoruję talerze pastą, układam na nich gotowe ziemniaki i od razu podaję.
Ziemniaki Hasselback z pastą buraczano-twarogową |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz