Tytuł: Elżbieta i Essex
Tytuł oryginału: Eliabeth and Essex
Autor: Lytton Strachey
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 221
Wydawnictwo: MG
"Reformacja w Anglii była wydarzeniem nie tylko religijnym, ale i społecznym. Duchowy kształt średniowiecza został rozbity, a przewrót niemniej doniosły i niemniej zupełny objął wewnętrzny układ życia świeckiego, sięgając aż do sfer rządzących. Zniknęli rycerze i duchowni, którzy dzierżyli władzę przez długie wieki (...)."
Uwielbiam mądre, odważne, waleczne, dzielne i niezależne kobiety. Taka właśnie była Elżbieta I Tudor. Ale nie była jedynie władczynią i znakomitym politykiem, ale też kobietą z ogromnym sercem, które potrafiło kochać i pragnęło miłości.
"Serce Elżbiety topniało pod wpływem komplementów (...)."
Pierwszą miłością Elżbiety był Robert Dudley, a ich płomienny związek skończył się wraz z jego śmiercią w 1588 roku. Niedługo potem poznała młodego, o trzydzieści cztery lata młodszego od siebie hrabiego Essex. Ten romans był niemniej burzliwy od poprzedniego i jeszcze bardziej barwny.
"A jednak, mimo wszystko, czy nie warto zaryzykować?"
Elżbieta to jedna z niewielu władczyń, które szczerze podziwiam i cgętnie dowiaduję się czegoś nowego. Jest to chyba moje pierwsze spotkanie z biografią, a właściwie ułamkiem biografii tej królowej. I muszę przyznać, że bardzo udane. Historia została świetnie przedstawiona, bardzo dobrze napisana, tak, że ciekawie się ją czyta, a co najważniejsze, na końcu zamieszczona jest bibliografia. Mnóstwo tu szczegółów, dokładnych opisów... Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.
Moja ocena:
9/10