Zarówno okładka, jak i tytuł mówiły mi, że to książka dla mnie. Co tam mówiły, one do mnie wręcz krzyczały, żebym się wzięła za czytanie. CO miałam więc robić? Oczywiście posłuchałam. I dobrze zrobiłam. "Władcy ciemności" to taka trochę mieszanka gatunkowa; romans i fantastyka w historycznym kolorycie. Eillis Ormond to młodziutka, dobrze wykształcona i oczytana panna. Rodzice pragną ją wydać za syna swych znajomych, Edwarda. Jednak Eillis ma swoje zdanie w tym temacie. Nie wyjdzie za mąż za kogoś, kogo nie kocha. I mimo że Edwardowi niczego nie brakuje, odmawia mu swej ręki. Za karę rodzice wysyłają ją do klasztoru, by przemyślała sobie wszystko i nabrała rozumu. Życie klasztorne dla delikatnej panienki nie jest kaszką z mleczkiem, jednakże nasza bohaterka ani myśli się ugiąć. Trwa w swym uporze. Dodatkowo okazuje się, że klasztor nie zamieszkują tylko siostry zakonne. Przebywają tu też nieliczni mężczyźni. Głownie księża, al...