poniedziałek, 25 stycznia 2010
Pesymizm, wieczny pech czy po prostu brak szczęścia?
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Tak, w końcu wracam i coś napiszę.
Jeśli znamy "wiecznych samotnych" zauważymy, że w ich życiu przydarzają się ciągłe porażki. Nawet największy sukces zostaje przyćmiony przez kolejne przykre wydarzenie. Jeśli do tego dorzucimy brak jakiegokolwiek zadowolenia z małych rzeczy, to zdamy sobie sprawę, jak ciężko można uszczęśliwić samotną osobę.
Fot. www.tgcoy.com
My nieśmiali żyjący w swoim własnym świecie, potrafimy dostrzec w naszym życiu praktycznie tylko smutne rzeczy, a chwile szczęścia są gdzieś głęboko ukryte w naszej głowie. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego i nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego. Budząc się rano mamy tylko ochotę zniknąć z tego świata i marzymy by znów był wieczór, kiedy mamy choć małą chwilę dla siebie. Tylko noc nas ratuje, a poza nią i tak nic nie zdarzy się przyjemnego. Nie pamiętamy, kiedy ostatnio ktoś nas pochwalił, powiedział nam komplement nie oczekując niczego w zamian, spontanicznie odwiedził. Całe to nasze nudne życie sprawia, że po prostu nie potrafimy się cieszyć. Zdajemy sobie sprawę, że prześladuje nas pech. Zawsze to my coś zgubimy, zawsze to nas ochlapie przejeżdżający samochód, ucieknie nam autobus albo narobi na nas gołąb.
Już nawet nie wściekamy się na to, bo już się do tego przyzwyczailiśmy. To takie normalne w naszym życiu, że możemy się uśmiechnąć, gdyż po raz kolejny wszystko nam się potwierdza. Są ludzie, którzy są szczęśliwi, odnaleźli swoje miejsce, swoją rodzinę, a nawet i coś wygrali. My zakładając na początku, że i tak się coś nie uda, nie przykładamy się w ogóle do tego i często nie próbujemy. Zbyt dużo razy przekonaliśmy się, że prześladuje nas pech i oglądając nawet najgłupsze komedie z nieporadnymi ludźmi, dochodzimy do wniosku, że często sami tacy jesteśmy. Szkoda, że w ogóle nie jest to już śmieszne. Zamykając się w swoich czterech ścianach i tuląc się do poduszki możemy tylko uronić łzę myśląc o naszym życiu. Nie wydarzy się nic, co mogłoby odmienić tą monotonię. Może uciekamy od szczęścia, ale może nie było nam ono nigdy dane. Oszukujemy się twierdząc, że dzięki nam zachowana jest równowaga w przyrodzie i to dzięki nam, komuś się udało.
Fot. www.savingadvice.com
Tak ciężko zobaczyć na naszych ustach uśmiech. Ten naturalny, po prostu. Kiedy był twój ostatni dzień, kiedy poranny deszcz sprawiał podniesienie się kącików ust? Wiem dobrze, że ciężko się z czegoś cieszyć, kiedy człowiek jest zupełnie sam, ale wypadałoby choć raz uwierzyć w siebie i otwierając oczy stwierdzić, że oto nadchodzi szczęśliwy dzień. Nigdy nie znajdziemy swojej drugiej połówki, nowych przyjaciół czy znajomych, gdy odrzucamy ich swoich pesymizmem. Pora zaśmiać się do siebie i pokazać światu, że coś jeszcze znaczymy.
Antonina Kostrzewa
Napisano już 2 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz
Bo dobrze poznaliśmy kapitalizm i wiemy, że znajomi pojawiają się głównie gdy mamy pieniądze.
Wiemy też, że jak się nie ma pracy, to i znajomych się nie ma, bo się odsuwają.
Gdy ktoś jest biedny, to mu się nie pomaga na ogół lub udaje że się pomaga, bo jest to forma ucieczki od cudzych problemów przy jednoczesnym liczeniu na wdzięczność frajera.
tak się dzieje głównie w dużych miastach, gdzie każdy pędzi za pieniędzmi i ma oprócz znajomych, także znajomych z pracy, z basenu itp. Wtedy nie patrzy na innych.
Znajomi może bardziej się odsuwają nie chcąc słuchać cały czas o tych samych problemach, lecz jeśli robią to tylko ze względu na pieniądze, to możemy się nie wysilać i nie utrzymywać z nimi kontaktu.
Prześlij komentarz