Kochani, bardzo bym chciała żyć w świecie rzeczy poukładanych. W swoich zmaganiach z ogarnianiem najbliższego otoczenia mam swoje małe sukcesy i dziś post o nich właśnie. =)
Karolinka pokazała ostatnio na swoim blogu swoja przeuroczą pracownię i pytała, jak wyglądają nasze twórcze kąciki. Moją przestrzenią twórczą jest w zasadzie cały dom, a nawet ogród. Noszę się z wszystkim w zależności od chwili, nastroju, możliwości nie przeszkadzania innym domownikom, od dostępności naturalnego jasnego światła, bo pokój mam od północnego-zachodu i w ciągu dnia jest u mnie za ciemno do dłubania. Dużo siedzę w kuchni, o czym już
pisałam, bo tam stół jest najbliżej okna od południowego wschodu. W swoim pokoju mam stół, ale pokoik jest malutki i nie mam za bardzo możliwości manewrowania nim i postawienia tam, gdzie jest najjaśniej, więc jest to raczej podręczna duża półka. Biurko mam, ale stoi obecnie tyłem do okna. Przy sztucznym świetle lampki mogę sobie przy nim podumać, posłuchać muzyki i wypić herbatkę, ale tworząc przy nim szybko bym straciła wzrok. Biurko jest takim moim magazynem. ^^
Pokażę Wam, jak sobie je zorganizowałam, pomijając kwestię szuflad i szufladek, o których już
pisałam. Biurko ma nadstawkę i zamyka je od tyłu ścianka. Nadstawkę i lampkę okleiłam płytami, żeby mocniej odbijały, rozpraszały światło i tworzyły bardziej muzyczny klimat:
Płyty to trochę przeżytek, bo wszystkie dane trzymam na dyskach zewnętrznych, które nie niszczą się tak łatwo i szybko. W jednym z pierwszych
postów na moim blogu jest zdjęcie, na którym widać, że płytami są oklejone też inne szafki w moim pokoju. Lubię je, bo kiedy ostatnie promienie zachodzącego słońca wpadają do mojego pokoju, to mogę zobaczyć swoja małą prywatną tęczę dzięki nim właśnie.
Ścianka była dla jak dla mnie za pusta i przez to nie inspirująca, więc odnalazłam moją starą, własnoręcznie robioną tapetę z obrazków wycinanych z gazet, jeszcze za czasów uczęszczania do podstawówki. Kiedyś zdobiła ona drzwi od wewnątrz w moim pokoju, ale po zmianie pokoju nie wróciła na swoje miejsce i leżała, czekając na lepsze czasy i nowe miejsce dla siebie na strychu. Przycięłam ją sobie na wymiar i przykleiłam taśmą dwustronna do ścianki tylnej biurka. Góra papieru, który mnie od zawsze cieszył i inspirował. Pamiątka, która powtarza uparcie: "chcieć, to móc":
Na biurku organizer na papierowe karteczki - tekturka oklejona kolorowym papierem z nadrukiem według własnej kompozycji muzycznej:
Oraz wazonik z tego samego papieru wypełniony wiecznie kwitnącymi kwiatuszkami filcowymi na patyczkach i papierowymi liśćmi:
Wszystko to zebrane w większy organizer na najniezbędniejsze rzeczy, który w przeciwieństwie do plastikowych, które miałam swego czasu, nie pęka, bo się nawet nie przewraca, a mieści o wiele więcej rzeczy. No i jak się tak dobrze przyjrzycie to cały jego sekret tkwi w
rolkach, o których pisałam ostatnio:
Wszystko, co mi do szczęścia potrzebne, a co nie miało szans na miejsce na biurku, czy w biurku, doczekało się mieszkanka w uszytym przeze mnie z materiału organizerze ściennym:
Uszyłam go ręcznie, bo mi się wtedy akurat maszyna zupełnie zepsuła. Kieszonki mają ściągacze z wszytych gumek. Część widoczna jest z materiału, niewidoczna to zbite deski tworzące ramę, dzięki którym organizer wisi na ścianie niczym obraz i wszystko jest w nim na wyciągnięcie ręki, poukładane według kolorów rzecz jasna.
Materiały mam posortowane według rodzajów w pudłach oklejonych różnymi kolorowymi papierami, dzięki którym odróżniam zawartość. Leżą sobie one grzecznie na półkach:
W ramach posuwania do przodu prac nad decu butelkowym robiłam dziś ekspresową podstawkę pod butelkę:
Tektura z pudełka po kawie jest bardzo gruba i podstawka jest stabilniejsza, niż może na to wygląda. Już się nie boję, że mi się butelka sturla i rozbije. To solidne, ciężkie szkło i byłoby mi szkoda. ^^
Na koniec posta wspomnę Wam tylko, mili moi, że zgłosiłam chęć udziału w zabawie "podaj dalej" na blogu
http://przyjemnezpozytecznym.blogspot.com/ u Trilli i zgodnie z zasadami ogłaszam taką zabawę u siebie na blogu. Bawcie się razem ze mną. A oto zasady:
1) Musisz posiadać blog i być być aktywnym blogerem.
2) Pierwsze 3 osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie i przyślą mi mailem swój adres do wysyłki (chyba że go już mam ^^), otrzymają ode mnie mały ręcznie robiony upominek, który wyślę w ciągu 365 dni (najprawdopodobniej w grudniu i będzie to coś świątecznego).
3) Osoba zgłaszająca się organizuje taką samą zabawę u siebie i daje szansę trzem osobom na drobny, rękodzielniczy prezent wykonany przez siebie.
4) Każdy blogowicz może 3 razy uczestniczyć w takiej zabawie.
Kto chętny do zabawy? =)