Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Akurat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Akurat. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 maja 2021

"Projekt Hail Mary" Andy Weir

Opis z okładki:

Ryland Grace jest jedynym pozostałym przy życiu członkiem desperackiej misji ratunkowej, której celem jest ocalenie ludzkości. Problem polega na tym, że o tym nie wie. Nie ma nawet pojęcia jak się nazywa, a co dopiero mówić o wiedzy na temat zadania, jakie przed nim stoi. Zdaje sobie sprawę tylko z tego, że właśnie obudził się z bardzo długiego snu, miliony kilometrów od domu, i że nie może liczyć na żadną pomoc - choć to akurat nie do końca okaże się prawdą...


Nie widzę nic oprócz gwiazd w oddali.



Moja opinia:

Dla fanów nauk ścisłych ta książka to prawdziwa gratka. Autor za pośrednictwem bohatera przedstawia w niej najtrudniejsze zagadnienia naukowe jasno, prosto i z humorem. Historia tej podróży dostarcza całe mnóstwo emocji, od zmartwienia, przez napięcie, po ulgę. Pochłaniałam ją z przyjemnością.


To istny obłęd. 


Ryland Grace budzi się z długiego snu z amnezją. Nie wie gdzie jest, kim jest, a nawet jak ma na imię. Jego umysł powoli pozwala powrócić niektórym wspomnieniom, a czytelnik przechodzi stopniowo wraz z bohaterem drogę z dalekiej przeszłości do obecnego stanu rzeczy. Okazuje się, że Ziemia jest w wielkim niebezpieczeństwie, a spośród członków misji ratunkowej tylko Rylandowi udało się przeżyć śpiączkę. Ciężar ratowania ludzkości spada teraz na jego barki.


A zatem najzwyczajniej w świecie wyrzucam gnój, ale przynajmniej robię to w skafandrze kosmicznym. 


Bohater w swej podróży przeszedł ogromną przemianę. Nie spodziewałam się, że aż tyle uczuć wzbudzi we mnie jego historia. Ogrom wątpliwości, ciągłe zmagania z nieznanym, samotność i niepewność nie pokonały go. Walczył do końca, naprzeciw wszystkiemu, choć pamiętał swe niezbyt honorowe decyzje z przeszłości. Polubiłam Rylanda bardzo. O takich bohaterach czyta się z zapartym tchem. Za wszystkie wzruszenia - wyrazy uznania dla autora! 


Byłem sam przez cały czas, ale dopiero teraz naprawdę doskwiera mi samotność.


Choć bohater podróżuje przez ogromny kosmos w samotności spotyka wiele niebezpieczeństw i łutów szczęścia na swojej drodze. Jego zmagania dostarczają pełnych napięcia chwil, a wyobraźnia podsuwa niesamowite obrazy. Ponad pięćset stron na statku kosmicznym kilkanaście lat świetlnych od Ziemi. Widoki musiały być niepowtarzalne.


Niewykluczone, że mamy szansę na przetrwanie. 


Nawet zakończenie historii było trafione w punkt. Nie wyobrażam sobie bardziej epickiego, w pełni mnie usatysfakcjonowało. Jednym słowem, mistrzostwo. Ta książka w moich oczach ma po prostu wszystko. Była niesamowitą przygodą, jeszcze lepszą niż "Marsjanin", który jest drugą znaną mi powieścią Andy'ego Weira i doczekał się głośnej ekranizacji. Na bank sięgnę po kolejny tytuł autora ;)


Pozdrawiam!



Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Akurat!


poniedziałek, 17 maja 2021

"Nikt nie musi wiedzieć" Katarzyna Bonda

Opis z okładki:

Tylko on, telewizor i bateria tequili. Tak Hubert Meyer postanawia spędzić swój trzynastodniowy urlop. Ten plan się jednak nie powiedzie. Nieznajoma kobieta zaczyna nękać go dziwnymi esemesami, a wkrótce potem niezapowiedzianą wizytę składają mu policjanci razem z prokurator Weroniką Rudy. Pół roku wcześniej jeden z funkcjonariuszy zastrzelił Japę, niebezpiecznego gangstera. Żeby ocalić policjanta przed grożącą mu karą, Meyer ma sporządzić ekspertyzę, która skieruje śledztwo na lewe tory. Potrzebna jest jednak „przykrywka”, zastępcza sprawa, nad którą śledczy będą oficjalnie pracować. 

Wybór pada na morderstwo w Mosznej, gdzie na drodze prowadzącej do zamku porzucono zmasakrowane ciało młodego chłopaka. Kiedy Meyer i Rudy próbują odkryć tożsamość sprawcy, ten dokonuje kolejnych zbrodni. Śledczy przesłuchują nowych świadków. Trop wciąż się urywa. Za murami starego zamku aż buzuje od konfliktów. To będzie najtrudniejsze i najbardziej ryzykowne śledztwo w całej karierze Meyera.



Z lękiem jak z ciemnością. Wystarczy zapalić światło i demony znikają.



Moja opinia:

Wartka akcja i przepełnione ciętym językiem dialogi nie pozwalają się przy tej książce nudzić. Czyta się ją w zawrotnym tempie. 


Z tego, co wiem, nie masz zbyt wielu przyjaciół. 

Za to wrogów - cały szwadron.


Tym razem Meyer pracuje nad kilkoma zagadkami równolegle, a kobiety z przeszłości walą do niego drzwiami i oknami. Wiele postaci, każda ma coś za uszami, a fabuła plącze się niemiłosiernie. Pełno w niej sekretów, a informacje o każdym z nich śledczy wyrywają z niemałym wysiłkiem. Z przyjemnością odkrywałam krok po kroku wraz z bohaterami tę skomplikowaną siatkę połączeń. Trudno było spamiętać co, gdzie i dlaczego każdego ogniwa, ale robiłam co mogłam. Moje strzały dotyczące finału nie okazały się celne, co zaliczam jako duży plus.


Coś tutaj jest schowane. I to na widoku.



Akcja pędzi na łeb, na szyję, a płynny, naturalny język przeprowadza nas płynnie przez ten rollercoster. Ci, którzy znają poprzednie trzy części serii spotkają kilku znanych już bohaterów, którzy znów co pięć minut wymieniają kąśliwe docinki. Zdecydowana większość bohaterów tej książki to po prostu mistrzowie riposty, co wypadało nienaturalnie, ale nadal wywoływało uśmieszek.


Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.


Lekki, dobrze napisany kryminał, po który warto sięgnąć po poznaniu poprzednich części, by cieszyć się w pełni nawiązaniami do zaszłości między bohaterami. Przyjemny w odbiorze, idealny na przerywnik między cięższymi lekturami. Dobrze się przy nim bawiłam i zdecydowanie sięgnę po kolejne tomy.


Pozdrawiam!


Za egzemplarz powieści dziękuję serdecznie Wydawnictwu Muza!



wtorek, 20 października 2020

"Upiorne święta" Artur Urbanowicz, Jakub Ćwiek, Tomasz Hildebrandt, Jakub Bielawski i inni

Opis: 

Najpopularniejsi autorzy i autorki polskiej literatury grozy połączyli siły, aby oddać w ręce czytelników zbiór najbardziej mrożących krew w żyłach opowieści świątecznych. 

W wyniku Strasznej Wojny świat zostaje spowity wieczną ciemnością. Kaleki sprzedawca Sergiusz musi przyzwyczaić się do nowej, groźnej rzeczywistości. W mrocznym mieście, które wypełniają pokrzywdzeni przez wojnę ludzie, nie jest to jednak łatwe. Formą ucieczki staje się dla mężczyzny alkohol oraz snucie opowieści o dawno utraconym świecie. Kilka dni przed wigilią na jego drodze staje niespodziewanie tajemnicza kobieta. Czy zdoła ona odmienić los Sergiusza? 

Aleksandra, zwana przez przyjaciół Aleksją, prowadzi życie typowej freelancerki, dzieląc czas między Niemcami, gdzie ma rodzinę, a Polską, z którą łączą ją silne wspomnienia z dzieciństwa oraz przyjaciele. Unormowane życie wywraca się jednak do góry nogami, gdy na jej drodze staje nieznany dotąd ojciec, a najlepsza przyjaciółka umiera w podejrzanych okolicznościach. Aleksja nie zdaje sobie nawet sprawy, że jest to dopiero początek dziwnych wydarzeń, a los szykuje dla niej najbardziej przerażającą Gwiazdkę w życiu. 

Dziesięcioletnia Ania wypatruje z niecierpliwością pierwszej gwiazdki, podczas gdy jej mama i babcia z troską nakrywają wigilijny stół. Nagle do drzwi mieszkania puka niezapowiedziany gość. Okazuje się nim pan Mieczysław – staruszek mieszkający w piwnicy tego samego bloku. Nie byłoby w tej historii nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Mieczysław okazuje się nie być człowiekiem. Jakiej przerażającej prawdy dowie się Ania i co będzie miał z nią wspólnego tajemniczy oddział piwnicznych? 

To tylko trzy z aż dziesięciu przykładów mrożących krew w żyłach opowieści składających się na antologię „Upiorne święta”. Jakub Bielawski, Robert Cichowlas, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, Tomasz Hildebrandt, Graham Masterton, Adam Przechrzta, Artur Urbanowicz, Przemysław Wilczyński i Marek Zychla dotknęli w swoich tekstach wszystkich odcieni grozy, dzięki czemu każdy z czytelników znajdzie tam coś dla siebie. 

To będą przerażające Święta.


W skrajnych sytuacjach jesteśmy w stanie czynić cuda.

87 centymetrów, Artur Urbanowicz


Moja opinia:

Upiorne święta to zbiór opowiadań, który sprawił, że w październiku poczułam klimat świąt. Zwykle cukierkowo opisywany czas tutaj przedstawiony jest w nietypowym, upiornym świetle. Idealna świąteczna pozycja dla miłośników literatury grozy. 


To mnie się boją. To przeze mnie nie wychodzą z domów. 

87 centymetrów, Artur Urbanowicz


Książka zawiera rozmaite historie, które łączy akcent świąteczny i większa lub mniejsza dawka grozy. Na tym właściwie podobieństwa się kończą. Możemy tu znaleźć zarówno opowiadania typowo fantastyczne, jak i historię zwykłego żartu, który może się przeistoczyć w tragiczny wypadek. Czasem narratorami są oprawcy, innym razem ofiary. Mamy  pędzącą akcję, jak i spokój i nostalgię. Ucieczki przed potworami i gangsterami. Alternatywne wersje rzeczywistości rodem z Matrixa. Nawet wilkołaki. Tuż po skończeniu jednego opowiadania natychmiast przechodziłam do kolejnego, stale pod wrażeniem, na jak wiele stać ludzką wyobraźnię. 


Patrzy w górę, ale stamtąd nie nadejdzie pomoc. Jeszcze nigdy nie nadeszła, choć tyle razy o nią prosił.

Opowieść wigilijna, Tomasz Hildebrandt


Poziom opowiadań był na tyle wyrównany, że trudno mi wybrać ulubione. Wspomnę zatem więcej o pierwszym. Czytałam według kolejności wydawcy, zaczynając od Opowieści wigilijnej Tomasza Hildebrandta. 

Janek chcąc spędzać jak najmniej czasu w wigilijny wieczór ze swoją dysfunkcyjną rodziną bierze popołudniową zmianę w lokalu, w którym pracuje. Tuż przed zamknięciem pojawia się klient w stroju Mikołaja. Nie daje się wyprosić, więc w końcu zostaje obsłużony. Niezadowolony z usługi, nie szczędzi uwag. Zostaje więc wyrzucony brutalnie z lokalu. Karma jednak wraca, w Wigilijny wieczór szczególnie. Po skończeniu zmiany Janka czeka ponowne spotkanie z klientem i prezent adekwatny do jego zachowania... Akcja ruszyła z kopyta i nie mogłam się oderwać od lektury. Ledwie zaczęłam, a już kończyłam i z żalem popędziłam do kolejnego opowiadania. Mocny początek zrobił na mnie wrażenie i pozytywnie nastawił na resztę lektury. 

 

Człowiek jest tylko trybikiem w rozpędzonej maszynie, teraz już to wiedział. 

Dom na końcu ulicy, Przemysław Wilczyński


Jesień i zima to idealny czas, by zakopać się pod kocem z dobrą książką. Upiorne święta nadadzą się do tego doskonale. Momentalnie zainteresują, wciągną i zapewnią świetna rozrywkę. Polecam!



Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu 



niedziela, 9 sierpnia 2020

"Cyberpunk. Odrodzenie" Andrzej Ziemiański PRZEDPREMIEROWO


Opis z okładki:

Okryte mgłą i spowite deszczem wieżowce, wąskie zatłoczone uliczki, pulsujące neony i wielkoformatowe holograficzne reklamy to tło rzeczywistości, w której kwitną przestępczość, nielegalny handel bronią, danymi, a nawet ludzkim ciałem. To świat, w którym jednostka nic nie znaczy, a za los ogółu odpowiadają wielkie korporacje i gangi. To wielopoziomowe, mroczne, rządzące się swoimi prawami Zakazane Miasto. 

Były policjant Shey Scott, wydalony ze służby z powodu śmiertelnej choroby, oraz partnerujący mu Lou Landon usiłują dopaść Axel Staller - bliźniaczą siostrę dziewczyny, która w biały dzień, z niewiadomych przyczyn zamordowała kilkanaście osób. Zaraz potem Axel mało nie ginie z ręki wynajętego zabójcy. Życie ratuje jej wszczepiony do mózgu wojskowy implant - model, którego z nieznanych powodów nigdy nie wprowadzono do czynnej służby. Dlaczego konstruktorzy nie chcieli, żeby świat dowiedział się o jego istnieniu? Scott ma nadzieję, że śledztwo doprowadzi go także do ludzi, którzy znają lekarstwo na jego chorobę, lecz szybko przekonuje się, że misja, której się podjął, może okazać się nie tylko najtrudniejszą, ale zarazem ostatnią w jego życiu ...


Kiedy odparłem, że to trudne i niebezpieczne, mruknął, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Moja opinia:

Kawał dobrej, solidnej polskiej fantastyki. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam i jest to zdecydowanie komplement. 


My, maluczcy, nie powinniśmy wtykać nosów w cudze sprawy.


Zaczyna się od morderstwa. Specyficznego, bo zabójczyni wychodzi z miejsca zbrodni jak gdyby nigdy nic, gawędząc z ochroniarzem. Umiejętności aktorskie dopracowane do perfekcji. Jak po odebraniu kilku żyć można tak dobrze udawać? Rozwiązaniem tej sprawy ma się zająć były policjant Shey Scott, dla którego jedynym punktem zaczepienia staje się siostra bliźniaczka. Ich pierwsze spotkanie kończy się wszczepieniem dziewczynie wojskowego implanta, który da jej całkowicie nowe możliwości. 


To wszystko ludzie zbudowali sobie sami. Bez żadnego projektu, 

bez nadzoru architektów, z tego, co było pod ręką. Czyli z byle czego. 




Książkę czyta się bardzo płynnie i szybko. Myślę, że głównie dzięki świetnemu warsztatowi autora, który do perfekcji opracował przedstawianie nowej rzeczywistości w wciągający, a zarazem harmonijny sposób. Jest chemia między bohaterami, trochę zgryźliwości, humorku. Zakazane Miasto, które budzi wyobraźnię architekturą. Zatłoczone do granic możliwości, zbudowane z wszystkiego, co pod ręką, zdominowane przez gangi ... Wizja, która zrobiła na mnie wrażenie.


Czy potrafi nacisnąć spust? Patrząc komuś w oczy?


Bohaterzy, szczególnie Axel i Scott przyciągają uwagę oryginalnością i śledzi się ich poczynania z rosnącym zainteresowaniem. Z marszu dają się lubić. Właściwie nie mogę przyczepić się do żadnej postaci. Każda, gdy już się pojawia w polu widzenia czytelnika, przyciąga zainteresowanie i nie pozwala oderwać się od lektury. 


Powstałem dla kogoś takiego jak ty. 

Dla kogoś, kto po każdym ciosie wstaje, spluwa i dalej robi swoje. 



Lata temu, jeszcze w liceum zaczytywałam się w Achai Pana Ziemiańskiego i wspominam ją z wielkim sentymentem. Znając możliwości autora oczekiwałam świetnej rozrywki, historii niepowtarzalnej w szczegółach, które robią całą różnicę. Cyberpunk właśnie taki był. Zatem gorąco polecam, żaden fan fantastyki się nie zawiedzie. 


Premiera 12 sierpnia!



Za egzemplarz powieści dziękuję serdecznie wydawnictwu 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...