Od pięciu stuleci trolle nie mogą opuszczać miasta pod ruinami Samotnej Góry. Więzi je klątwa czarownicy. Przez wieki wspomnienia o ich mrocznej i złowrogiej magii zatarły się w ludzkiej pamięci. Niespodziewanie pojawia się przepowiednia o związku, który złamie potężne zaklęcie. W Cécile de Troyes rozpoznano kobietę z przepowiedni. Zostaje więc porwana i uwięziona pod górą. Od pierwszej chwili w podziemnym mieście dziewczyna myśli tylko o jednym – o ucieczce. Trolle, które ją uprowadziły, są jednak inteligentne, szybkie i nieludzko silne. Porwana musi czekać na właściwy moment i stosowną okazję.
Z biegiem czasu dzieje się coś niezwykłego – w sercu Cécile kiełkuje uczucie do tajemniczego księcia, z którym została związana ślubem. Dziewczyna poznaje kolejne osoby, nawiązuje przyjaźnie i powoli uzmysławia sobie, że może być jedyną nadzieją dla mieszańców zniewolonych przez trolle czystej krwi. W mieście wybucha bunt. A Tristan, jej książę i przyszły król, jest jego tajnym przywódcą.
W miarę zanurzania się w świat skomplikowanych intryg politycznych podziemnego świata Cécile przestaje być córką prostego rolnika, staje się księżniczką, nadzieją całego ludu i czarownicą obdarzoną mocą dość potężną, by na zawsze zmienić Trollus, podziemne miasto.
Moja opinia:
Spotkałam się z tyloma pochlebnymi opiniami o Porwanej pieśniarce, że rzuciłam się na tę książkę gdy tylko dorwałam egzemplarz w bibliotece. Bardzo się cieszę, że stało się to właśnie teraz, gdy moje ferie jeszcze trwają, bo po prostu nie mogłam oderwać się od tej książki. Tylko jadłam i spałam, więc wychodzeniu na uczelnię nie miałabym szans podołać.
Powieść porusza temat, o którym właściwie mało czytałam, czyli trolle. Mam jednak wrażenie, że autorka podeszła do tych postaci z zupełnie innej strony i nieco pomieszała je z elfami. Trolli zawsze wyobrażałam sobie jako wielkie i naprawdę szkaradne stworzenia, mieszkające w jaskiniach i chętnie pożerające ludzkie mięso. Tutaj natomiast spotykamy niezwykle piękne, smukłe, silne istoty, do tego posługujące się magią. Część z nich rzeczywiście jest zdeformowana i, zwłaszcza przedstawiciele trollowej arystokracji, potrafią być naprawdę okrutni wobec ludzi. Jeden troll może z powodzeniem zabić kilkaset ludzi, słabszy gatunek jest więc wykorzystywany. Ludzie są traktowani jak niewolnicy, istoty niewiele różniące się od zwierząt.
Właśnie konflikt pomiędzy ludźmi i trollami jest tutaj głównym motorem problemów bohaterów. Z powodu zaklęcia rzuconego pięćset lat temu przez czarownicę trolle nie mogą wyjść z podziemi. Są uwięzieni pod górą, a utrzymanie sklepienia przed spadnięciem im na głowy codzienne potrzebuje magii i odnawiania. Na powierzchnię ziemi nie może wyjść nikt z jakąkolwiek domieszką krwi trolla, a osobniki czystej krwi wykorzystują mieszańców do najcięższych prac i każą torturami czy śmiercią przy najmniejszym przewinieniu. Właśnie relacje pomiędzy tymi dwoma kastami wywoływała we mnie najsilniejsze emocje. Byłam świadkiem okrucieństwa i wielu poruszających scen. Świat tutaj przedstawiony
Język jaki autorka stosuje jest bardzo przystępny, a jednocześnie obfity we wnikliwe opisy uczuć i oraz miejsc, które zapierają dech w piersiach. Gdyby powstał film na bazie dej opowieści, byłoby to wspaniałe widowisko. Szczególnie interesowało mnie przedstawienie magii jako prądów energii. Jej sieć podtrzymująca sklepienie nad miastem trolli malowała się naprawdę niesamowicie ;)
Powieść porusza temat, o którym właściwie mało czytałam, czyli trolle. Mam jednak wrażenie, że autorka podeszła do tych postaci z zupełnie innej strony i nieco pomieszała je z elfami. Trolli zawsze wyobrażałam sobie jako wielkie i naprawdę szkaradne stworzenia, mieszkające w jaskiniach i chętnie pożerające ludzkie mięso. Tutaj natomiast spotykamy niezwykle piękne, smukłe, silne istoty, do tego posługujące się magią. Część z nich rzeczywiście jest zdeformowana i, zwłaszcza przedstawiciele trollowej arystokracji, potrafią być naprawdę okrutni wobec ludzi. Jeden troll może z powodzeniem zabić kilkaset ludzi, słabszy gatunek jest więc wykorzystywany. Ludzie są traktowani jak niewolnicy, istoty niewiele różniące się od zwierząt.
Właśnie konflikt pomiędzy ludźmi i trollami jest tutaj głównym motorem problemów bohaterów. Z powodu zaklęcia rzuconego pięćset lat temu przez czarownicę trolle nie mogą wyjść z podziemi. Są uwięzieni pod górą, a utrzymanie sklepienia przed spadnięciem im na głowy codzienne potrzebuje magii i odnawiania. Na powierzchnię ziemi nie może wyjść nikt z jakąkolwiek domieszką krwi trolla, a osobniki czystej krwi wykorzystują mieszańców do najcięższych prac i każą torturami czy śmiercią przy najmniejszym przewinieniu. Właśnie relacje pomiędzy tymi dwoma kastami wywoływała we mnie najsilniejsze emocje. Byłam świadkiem okrucieństwa i wielu poruszających scen. Świat tutaj przedstawiony
Język jaki autorka stosuje jest bardzo przystępny, a jednocześnie obfity we wnikliwe opisy uczuć i oraz miejsc, które zapierają dech w piersiach. Gdyby powstał film na bazie dej opowieści, byłoby to wspaniałe widowisko. Szczególnie interesowało mnie przedstawienie magii jako prądów energii. Jej sieć podtrzymująca sklepienie nad miastem trolli malowała się naprawdę niesamowicie ;)
Muszę również napisać parę słów o kreacji bohaterów, która była naprawdę dobra. Nie mam się do czego przyczepić. Postacie były tak różnorodne i realistycznie przedstawione, jak to tylko możliwe. Od okrutnego i przebiegłego króla, po szlachetnego, wiernego swoim ideom Tristana, wszyscy mieli swoje wady, zalety i problemy, z którymi musieli się im zmagać. Do tego wątek miłosny, przedstawiony z dwóch punktów widzenia, pozbawiony wszelkiej naiwności, a opierający się na zaufaniu. Relacja Cécile i Tristana ewoluowała od otwartej wrogości, przez sojusz przeciwko wspólnemu wrogowi, po głębokie uczucie, a ja miałam rozrywkę, mogąc obserwować ich zmagania ze znalezieniem wspólnego języka. Te ironiczne uwagi Tristana... Bawiłam się wybornie.
Poza kilkoma sytuacjami zadziwiająco niewiele było scen z udziałem pięknego głosu Cécile, a słowo pieśniarka w tytule powinno zobowiązywać. Czuję, że w kolejnych częściach to będzie kluczowy element.
Podsumowując, spędziłam z tą książkę wiele emocjonujących chwil i liczę, że niedługo uda mi się dorwać kolejną część. Porwana pieśniarka opowiada zarówno o sieci intryg w fascynującym, ukrytym przed ludźmi mieście, jak i o pięknym i dojrzałym uczuciu pomiędzy dwojgiem osób z zupełnie różnych światów. Słowem, każdy znajdzie coś dla siebie ;)
Moja ocena: 9/10.
Pozdrawiam!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę IV"