Opis Wydawcy:Czy każda wiedza jest warta poznania? A co, jeśli odkryty sekret zmieni wszystko, w co wierzymy, zniszczy podstawy naszego jestestwa, sprawi, że osoby, które miały być dla nas oparciem, staną się największymi wrogami?
Krwawa wojna minęła, ale na Kontynencie Zachodnim wciąż panuje niepokój. Cesarstwo nie może stłumić zamachów dokonywanych przez partyzantów Czarnej Róży. Królestwo staje wobec konfrontacji z ponurym Kościołem Jedynego Boga. Ale przede wszystkim władcy największych potęg powoli zdają sobie sprawę z tego, że to nie oni rozdają karty. Chaos leży w interesie kogoś innego.
Wojna zabrała wiele żyć. Choć Aline i Ian są lustrami, czyli jak mówi południowa Filozofia Równowagi, idealnymi połówkami, wykopali między sobą przepaść. Córa ultrakonserwatywnego Królestwa Żeglarzy i przyszły władca nowoczesnego Cesarstwa Słońca walczyli ze sobą, a przez ich kaprysy i namiętności ginęli wrogowie i przyjaciele.
Czy mają szansę wrócić do tego, co było? A może Aline wybierze mężczyznę, którego uważa za swoje przeznaczenie – Michela? Ale czy naprawdę ma wpływ ma na swoje decyzje, czy jest tylko marionetką w dłoniach mrocznego Mistrza Gry?
Taka spokojna i mądra, pewna jak latarnia morska pośród sztormów.
Moja opinia:
Dziś recenzja książki, której okładka całkowicie mnie zauroczyła. Najwyraźniej można streścić w jednym obrazie całą serię. Patrząc na nią widzę ogromne brzemię, sieć, z której nie ma ucieczki i nadzieję na lepszą przyszłość. Czy ostatni tom serii dowiózł godne zakończenie?
Zachowujesz się jak maszyna, stara, dobrze naoliwiona maszyna, która działa z przyzwyczajenia, a nie dlatego, że ma jakiś cel.
Aline jest tutaj bardziej rozdarta niż kiedykolwiek. Jest uprzedmiotowiona, podawana z rąk do rąk, unoszona do rangi świętego symbolu. Tymczasem jedyne czego pragnie, to spędzić resztę życia z synem i ukochanym mężczyzną. Tylko którym mężczyzną?
Była zła na siebie, bo historia wracała jak bumerang, a ona nie uczyła się na swoich błędach.
O fabule niewiele mogę napisać, bo to co tu się dzieje, to plot twist wszechczasów. W życiu bym się nie domyśliła, nie ma szans. Wszystko jest tutaj płynne, zmienne i niesamowicie emocjonujące. Potrzebowałam miejscami czasu by dotarło do mnie, co się stało. Aline ma tyle odwagi, że czapki z głów. Całe ryzyko, które podejmuje, nie uchodzi jednak na sucho. Ludzie tracą swoje życie na różne sposoby - giną, szpiegują, składają się w ofierze. A Aline idzie do przodu. Wszystko dla wyższego celu - dla przyszłości.
Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę.
W tej książce postacie mają miliony wymiarów. Pięknie mówią o codzienności, o wspomnieniach i o tych najważniejszych chwilach. Są tacy ludzcy, fascynujący w swej niedoskonałości. Nie umiałabym wybrać tej jedynej ulubionej postaci. Na przestrzeni serii zmieniali się nieustannie. Jestem pewna, że gdybym sięgnęła znów po pierwszy tom, czytałoby mi się go już zupełnie inaczej niż kiedyś.
Trzeba być silnym, żeby pokazywać swoje słabości.
Ta seria była dla mnie emocjonującą, pełną niespodzianek przygodą. Potrzebowałam tego tomu by pożegnać się z Michelem i Ianem, by zrozumieć ich i ich relację z Aline. By ułożyć wszystkie puzzle na swoich miejscach. Mogę już w spokoju odłożyć tę serię na półkę, od czasu do czasu sięgnąć, spojrzeć na okładki i przypomnieć sobie o inspirującej Czarnej Róży.
Wszystko co dobre kiedyś się musi skończyć.
Pozdrowienia!