Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wstępniak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wstępniak. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 maja 2013

Zagadkowo

Dziergałam sobie wczoraj spokojnie, aż tu z robótki zaczął powstawać bardzo ciekawy kształt... Pomyślałam sobie, że mogłabym Was zapytać co z tego wyjdzie ;) 


Ktoś ma jakieś pomysły? :)


To część robótki, którą się aktualnie zajmuję :) Oprócz tego mam kilka rozpoczętych niedawno lub dawniej robótek, które jakoś nie mogą doczekać się dokończenia...


Wszystko to razem wygląda chyba dość zagadkowo... Kto rozwiąże tą tajemnicę? :) 



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

W przygotowaniu...

W tworzeniu najpiękniejsza jest możliwość sprawienia komuś radości. Kiedy spędzamy swój czas w sposób, który jest dla nas przyjemny i daje odprężenie, a efekt naszych działań zostaje przyjęty z uśmiechem, zachwytem, wdzięcznością... To właśnie chyba dlatego to jest takie zaraźliwe ;) Bo kto nie lubi wywoływać uśmiechu? U osób, które kochamy, u tych, których znamy i takich, o których nie wiemy właściwie nic, poza tym, że bardzo chciałyby mieć jakąś rzecz. Rzecz, którą my umiemy wykonać.

Kiedy zobaczyłam w komentarzu "tęsknotę" za haftowaną metryczką, pomyślałam ale przecież ja bardzo chętnie  :) Od razu skontaktowałam się z Malwiną, aby tę chęć wyrazić. Próbowałyśmy umówić się na wymiankę, ale nie wyszło. To moja wina, przyznaję! Z wielką miłością uczę się szydełkowania, a to wiąże się z tym, że wszystko chciałabym zrobić SAMA! Taka Zosia-Samosia ze mnie ;) Ale jednak udało nam się jakoś umówić. :)

Jeszcze nie zabrałam się za pracę. Jeszcze nie było kiedy. Jeszcze nie wiem, czy dziś pierwsze krzyżyki postawię. Ale jestem do tego już zupełnie przygotowana:


A jak sobie pomyślę o entuzjazmie Malwiny to zaraz jakieś takie większe ciągoty do igły mam, choć mnie szydełko ostatnio nęci trochę ;) 
Malwinko, metryczka jest teraz moim priorytetem :) A że mi prywatnie bardzo podoba się ten wzór to już na wstępie wiem, że praca nad nią będzie czystą przyjemnością :)



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zakupowo i "Kobieta z bukietem" tydzień pierwszy :)

Witajcie :) Przybywam kichająca i przeziębiona :/ żeby się pochwalić troszkę ;) Dotarły dziś do mnie moje zakupy i tym samym utworzyły mi się zapasy materiałów :) Na razie wszystkie włóczki wylądowały w pudle po butach i póki co tam pozostaną. Ale przyszłościowo będę musiała pomyśleć o jakiejś organizacji pracy i wygospodarowaniu miejsca na wszystkie bibeloty, a to na moich 9 metrach kwadratowych może nie być proste ;)

Włóczki zakupione, bo mam plany ;) Mam też zamówienie konkretne, wiosenne :) Jakby ktoś jeszcze nie wiedział to limonkowy będzie kolorem sezonu! :) Będzie więc broszka-kwiatek w cytrynkowo-zielonym kolorze, będą podkubeczki o zupełnie nowym kształcie (mam nadzieje że wyjdą, bo jeszcze nie próbowałam ;))

A oto mój zestaw włóczek:


Na drugim zdjęciu pojawił się też motek włóczki czerwonej, którą zakupiłam w pasmanterii stacjonarnej. Ostatnio rozglądam się po okolicy, ale niestety chyba nie będzie mi dane znaleźć dobrej, bogatej pasmanterii w pobliżu :( Na szczęście jest jeszcze internet :) Choć tu to często zakupy w ciemno... Tym razem nie ma większych rozczarowań na szczęście :)

Poza włóczką zakupiłam podstawowe narzędzia pracy, czyli SZYDEŁKA! Dużo szydełek :) 24 sztuki w rozmiarach od 0,9 mm do 6,5 mm. Zapakowane w zamykane na zamek etui. Teraz mam czym pracować :)



I jeszcze drobiazgi, czyli agrafki, które przydadzą się, skoro broszki mam w zamiarze robić :)

***
 Mogę się też pochwalić pierwszym etapem pracy nad "Kobietą z bukietem". To co przedstawia w tej chwili  kanwa to brązowa, nieregularna plama :) Ale muszę powiedzieć, że od momentu pierwszego przeciągnięcia muliny widziałam, że to naprawdę będzie imponujący obraz! Półkrzyżyki, które na razie postawiłam, powstały z poczwórnej wiązki muliny, dzięki czemu haft jest naprawdę gęsty i przestrzenny. Nie mogę doczekać się co będzie dalej ;) 


Muszę jednak powiedzieć, że nie poszło jak z płatka... Jest taki jeden malutki fragmencik tej plamy, który prułam DWA razy, bo nie mogłam się doliczyć! Na szczęście za trzecim podejściem udało mi się trafić we właściwe rzędy ;) 

A teraz zarządzam przerwę! Choć strasznie mnie ciągnie do tych nowych włóczek... bo one takie mięciutkie, takie nieznane... chciałoby się chociaż spróbować... Ale obowiązki wzywają, niestety...

Pozdrawiam Was serdecznie :)


poniedziałek, 7 stycznia 2013

W gotowości :)

Wprawdzie muszę teraz trochę przystopować z robótkami wszelkiego rodzaju, bo inne obowiązki wzywają, ale udało mi się uczynić przygotowania do największego chyba przedsięwzięcia tego roku :)

"Kobieta z bukietem" pierwsze kroki :) Może pierwsze ruchy igłą wykonam w tym tygodniu, ale wcale nie jest to pewne. Wyjęłam jednak z pudełka całe skarby, wyznaczyłam na kanwie prostokąt o wymiarach 27x38 cm i nawlekłam odpowiednią mulinę na igłę.

Nie zapomniałam o krzyżykach, oj nie ;)


Kanwa na tamborku, mulina na igle... wszystko tylko czeka na chwilę wolnego czasu :)

niedziela, 30 grudnia 2012

Jak spędzić ostatnią niedzielę roku?

Myślałam, że już się tu w tym roku z nowym postem nie pojawię, ale poczułam wewnętrzny przymus do nauki (żeby mnie tak naszło na studiowanie jeszcze...) i muszę, po prostu muszę, przedstawić tej nauki efekty :) Przecież obiecałam, że będzie krok po kroku :)

Haftowałam sobie styczniowy obrazek Lizzie Kate i krążyłam po domu z kanwą w ręku. Tak przysiadłam, gdzie indziej przycupnęłam. Ale coś w środku ciągnęło mnie w zupełnie inne rejony. Odłożyłam tamborek i ruszyłam na poszukiwania ;)

Pokażę Wam fragmencik mojego stolika, który dokumentuje, że to wszystko prawda ;)


Jest herbatka, jest hafcik i jest też... Tak, szydełko! 

Szydełko jest atrybutem jednego z tych moich cichych planów noworocznych ;) Naoglądałam się w blogosferze szydełkowych cudów i stworków przeróżnych i jak to zwykle ze mną bywa, poczułam, że też tak chcę ;))

Pamiętam, że rozmawiałam o tym z marakyo z bloga Bonsai'owe robótki. Zyskałam nawet obietnicę pomocy przy nauce ;))

Jednak przy pierwszych krokach posłużyłam się instrukcjami zaczerpniętymi z YouTube. Trafiłam, na dobrą nauczycielkę i teraz, po nieco ponad godzinie od odnalezienia szydełka i mniej więcej pasującej do jego rozmiaru włóczki w domowych zbiorach, mogę pochwalić się pierwszymi efektami :)

Najpierw powstał łańcuszek. Niby prosta rzecz, ale włóczka nie chciała jeszcze współpracować z szydełkiem w moich dłoniach. Po chwili jednak wypracowałam system i jest :) Pierwszy i nawet równy :))


Kolejna lekcja Podstaw szydełkowania to półsłupek... No to proszę bardzo ;)
Od razu dwa rzędy, bo jak Mama rzuciła okiem to natychmiast dorobiła swój rząd, tak dla przypomnienia sobie ;) Dzięki temu całość jest prosta, bo mój rządek półsłupków był troszkę kopnięty ;))


Lekcja trzecia: słupek. Początkowo wychodziło jak po maśle, raz-dwa, lepiej niż z półsłupkami, potem w połowie kryzys, a na koniec rzędu znów całkiem nieźle :) Wiem już o co w tym biega :)

I lekcja ostatnia: podwójny słupek. Było skomplikowane, ale jak już załapałam kiedy o ile oczek mam przeciągnąć to poszło z górki :)



Oto efekty mojej nauki ;) Tak coś czuję, że jedynym problemem moim jest to, że włóczka, którą sobie znalazłam jest już stara i się czasem niespodziewanie rwie ;)

Podoba mi się :) I pruje się szybciej niż haft, co na początku jest niezwykle pocieszające ;)

A teraz wzywają mnie inne sprawy, ale szydełka nigdzie nie wynoszę :))



sobota, 29 grudnia 2012

Rok 2013 rokiem handmadu :)

Może nikt oficjalnie nie ustanowi roku 2013 rokiem handmadu, ale moje plany wyraźnie wskazują na to, że zamierzam uczynić go rokiem robótkowym :)) Część moich planów jest już skonkretyzowana, pozostałe są luźne i jeszcze niepewne.

Co będzie się tu działo w 2013 roku?


1. SAL Lizzie Kate u Hanulka
2. Retro Koci SAL u Meri


W lewym bocznym pasku bloga umieściłam banerki do zabaw, w których będę brała udział. Zapisałam się na dwa SALe. 

update: Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła przemeblowania ;) Ciasno mi się trochę zrobiło, więc przeniosłam to co miało być w lewym pasku bocznym w oddzielną kartę :) Mam nadzieję, że Organizatorkom przeszkadzać to nie będzie, wszak zapisy na SALe już się praktycznie kończą :)

Pierwszy był Hanulkowy, którego założeniem jest wyhaftowanie kalendarza Lizzie Kate. Publikacja efektów pracy będzie odbywała się do 5. dnia każdego miesiąca. Już zaczęłam pracować nad styczniowym obrazkiem :) Efekty już niebawem, więc nie będę na razie pisać o pierwszych odczuciach :)

Kilka dni po zapisie u Hanulka trafiłam na bloga Meri, która zaproponowała wspólne haftowanie Kociego Kalendarza. Długo się wahałam, bo bałam się trochę brać sobie na głowę dwa SALe na raz, tym bardziej, że przecież dopiero zaczynam ;) Nie mogłam się jednak powstrzymać, bo to przecież KOCI kalendarz ;) Każdy, kto mnie troszkę zna, wie, że na punkcie kotów to ja mam... kota ;)) Zapisałam się więc i mam nadzieję, że nie będę żałować ;)) Publikacja efektów pracy w tym wypadku odbywać będzie się 9. dnia miesiąca, bo (jak przypomina organizatorka) koty mają 9 żyć ;)

Jestem już przygotowana do obu zabaw. Zebrałam mulinę, mam tkaniny i wszystko co mi potrzeba ;) Jak już wspominałam, zaczęłam haftować styczniowy obrazek Lizzie Kate, styczniowy koteczek zacznie się produkować niebawem.

3. Kobieta z bukietem
źródło

Danie główne! Jestem urzeczona klimatem tego obrazu i już nie mogę doczekać się pracy nad nim. Wiem, że nie będzie łatwo i wiem, że nie będzie szybko :) Założeniem jest skończyć go w 2013 roku (choć pewnie nie mogąc doczekać się efektu końcowego będę przyspieszać pracę ;)). Postępami będę chwalić się na bieżąco, prawdopodobnie raz w tygodniu, chyba, że nie będzie się akurat czym chwalić :))


A co poza tym?

Tak jak napisałam w notatce na górze bloga - chcę się uczyć nowych rzeczy :) Więc na pewno nie będzie wyłącznie hafcikowo :) Ale póki co nie będę się chwalić ;) Żeby nie zapeszyć i żeby nie poczuć gorzkiego smaku porażki jeśli nie uda się czegoś jedna zrealizować ;)



A na zakończenie, bo nie wiem, czy pojawię się tu jeszcze w tym roku, chciałabym życzyć Wam realizacji Waszych noworocznych postanowień :) Niech ten Nowy Rok będzie rokiem dobrych decyzji, łaskawego losu i najprzyjemniejszych niespodzianek :) 


PS. Nie macie pojęcia jak Wasze komentarze potrafią dodawać skrzydeł! Zdążyłam już o tym zapomnieć... chyba powinnam też głębiej pomyśleć nad powrotem do pisania... :)

środa, 14 listopada 2012

Początek nowej przygody :)

Kiedy brakuje mi wolnego czasu, szukam nowych "rozrywek". Tak to już ze mną jest, że piętrzące się obowiazki wywołują u mnie przymus odreagowania. To może być dobry serial, albo książka. Zdarzyło się już, że był to własny tekst, dzięki któremu poznałam wiele wspaniałych osób. Nigdy nie marzyłam o "byciu pisarką", ale cieszę się, że poprzez pisanie mogę wyrazić siebie i wiem, że będę to kontynuowała, mniej lub bardziej intensywnie ;) Możliwość postawienia spobie na półce książki z własnym nazwiskiem na okładce jest jednak przyjemna :)

Odkąd jednak przeniosłam się na blogger zasypują mnie cudowne obrazy będące świadectwem niezwykłych talentów jakie drzemią w bloggerach. Swoim zachwytom dałam już upust na pierwszym moim blogu, publikując serię postów zatytuowanych "Polecam". Jednak to co poleciłam to zaledwie czubek góry lodowej. Moim zachwytom nie ma końca i wciąż odkrywam nowe miejsca, nowych ludzi :)

Ale ja nie umiem się tak po prostu zachwycać. Ja zachwycając się, zazdroszczę zarazem ;) I w tym przypadku ta zazdrość ma pozytywne (chyba ;)) skutki, bo motywuje do działania. Od zazdrości się zaczyna... Pamiętam dokładnie moment, kiedy pomyślałam Ja też chcę, też tak zrobię! Wprawdzie to nie było tak, że zupełnie rzucałam się na głęboką, nieznaną wodę, bo coś tam już dawno temu, na lekcjach techniki w szkole wytwarzałam, ale to już tak zamierzchłe czasy, że chyba nie jest to prawda ;)

Udało mi się nawet odnaleźć na długaśniej liście obserwowanych blogów posta który tak mnie zainspirował do działania... Katarzyna G na swoim blogu Życie nitką malowane zaprezentowała Madame. Dziękuję Kasiu! Wiem, że jeszcze tego samego dnia zrobiłam pierwsze zakupy i... zaczęła się era "hand made by Izzy" :)

Mam już "na koncie" klika po-tworków, wszystkie z nich zostały wykonane z myślą o bliskich mi osobach i będą świątecznymi prezentami :) Bo nie ma nic przyjemniejszego niż własnoręczne wykonanie podarków dla kogoś, kogo się kocha :)

W związku z tym wszystko odbywa się w tajemnicy, a pierwsze publikacje postów i upublicznienie bloga planuję na okres świąteczny, kiedy już paczuszki z prezentami dotrą na miejsce ;) Efekty moich działań... w kolejnych wpisach :)


Zapraszam :)