Po tygodniowej przerwie wracam do zabawy u Maknety. Dziś w związku z tym dwa posty, oba związane z wyzwaniem rzuconym przez jedną osobę - nie ma to jak motywujące do regularności zabawy :)
Mój restart wiąże się z kilkoma znacznymi zmianami na zdjęciu :)
Już w zeszłym tygodniu wspominałam, że te zmiany nastąpiły, jednak problemy z autem i późny powrót do domu uniemożliwiły mi napisanie posta. Dziś też z czasem krucho, ale zapobiegawczo zrobiłam zdjęcie już wczoraj ;) I od momentu zrobienia zdjęcia do chwili kiedy piszę tego posta nic się w zaprezentowanych robótkach nie zmieniło.
Książka ta sama, ciut podgoniłam w czasie świątecznego weekendu, ale niewiele jednak. Może do końca roku się z nią wyrobię :D
Robótkowo za to nowości.
Po pierwsze - zniknęła ze zdjęcia chusta, która została ukończona i nawet sprawdzona w praktyce, choć jeszcze nie zblokowana (to się stanie może w weekend, jeśli się uda). Już ją lubię. Idealnie pasuje do mojego jesiennego płaszczyka, grzeje i można się nią fajnie opatulić. Na ładne zdjęcia zupełnie nie ma teraz pogody, więc nie wiem kiedy doczeka się sesji...
Po drugie - sweter ruszył do przodu. Zaraz po skończeniu chusty dokończyłam plecki swetra i zaczęłam jeden z przodów, który widać na zdjęciu. I mam coś koło połowy tego przodu, więc nie jest źle ;)
Tym bardziej, że..
Po trzecie - pojawiła się nowa szarość, która jest początkiem czapki. Czapka będzie w komplecie z szalem, który dziergał się od momentu sprucia początku komina, który pokazałam na moim ostatnim zdjęciu, dwa tygodnie temu. Dziergałam go w ukryciu, bo ma być prezentem urodzinowym. Skończyłam w niedzielę i zaraz nabrałam oczka na czapkę. Na razie nie robię jej na okrągło, bo przy tym wzorze jakoś łatwiej mi działać "w tę i z powrotem" ;) Zamknę ją w okrąg jak zacznę odejmować oczka... cały czas się zastanawiam jak to odejmowanie będzie wyglądało w praktyce przy tym wzorze... przekonam się już niedługo :)
To by było na tyle w temacie wspólnego dziergania i czytania. A teraz lecę dokończyć list... :)