Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

środa, 26 listopada 2014

12 czapek - odcinek pierwszy: W rozmiarze mini-mini

Niereformowalna jestem, wiadomo! ;) Że niby czasu nie mam, że zaległości, że teraz to już w ogóle prawie nie zajmuję się robótkami, bo dojazdy, obiady, dom (tak, tak, chyba się przeprowadziłam ;)). A jednak co robię? Widzę wyzwanie i się zapisuję. Oczywista oczywistość ;)
Od jakiegoś czasu można na moim blogu zaobserwować banerek do wyzwania 12 czapek w 1 rok organizowanego przez Korespondentkę Wojenną. Dołączyłam, choć nie będę rwać włosów z głowy jeśli nie dotrwam do końca :) Coś ostatnio często właśnie w ten sposób podchodzę do różnych spraw ;)

Oczywiście już zdążyłam namieszać, bo się zapisałam i tam gdzie trzeba było linkować swoje listopadowe czapki ja walnęłam link do bloga, bo mnie pomroczność ogarnęła i myślałam, że to miejsce na zgłoszenie się w ogóle, ech... może będzie mi wybaczone ;)

Ale teraz już jestem, z czapką, która od jakichś 3 tygodni jest gotowa... Dopiero udało mi się zdjęcia zrobić, taka ze mnie błyskawica ;)
Czapka, a właściwie czapeczka, bo to rozmiar noworodkowy :) Doszłam do wniosku, że skoro czasu mało, to warto może robić rzeczy, które robią się szybko :D
Czapusia nie ma właściciela/właścicielki. Nawet nie jest mi wiadomo żeby jakiś/jakaś się miał/-a pojawić w najbliższej przyszłości. Na razie jest u mnie, potem... może ofiaruję ją na aukcje dla WOŚP... :)

Wzór: klik!
Rozmiar: na zdjęciach założona na styropianową kulkę o średnicy 12 cm

Moja pierwsza na drutach, specjalnie na tę okazję zakupionych ;)






poniedziałek, 24 listopada 2014

A'la mandala :)

Jak to jest? Ledwie zdążyłam pomyśleć, że się chyba wygrzebuję z zaległości (choć to jeszcze nie koniec) a już mi się tych zaległości zrobiło dwa razy tyle. Ale to chyba dobrze, nie? To znaczy, że coś się dzieje :) Najbardziej ubolewam nad tym, że nie mam czasu i możliwości zrobienia zdjęć temu co już powstało i często już się nosi.

Dziś ciąg dalszy zaległości dawnych ;) Jakiś czas temu na blogu karto_flanej zobaczyłam gwiezdną łapkę kuchenną i zapragnełam taką mieć. Pragnienie to podyktowane było wrażeniem "mandalowatości" owej gwiazdki, a ja się z miłości do mandali nie wyleczyłam :D Na łapkę mi jej szkoda było, służy jako podkładka pod dzbanek z podgrzewaczem, w którym niemal nieustannie jest gorąca herbatka :)

Elu, raz jeszcze dziękuję za udostępnienie wzorku :)







poniedziałek, 17 listopada 2014

Nie-całkiem świąteczna serwetka

W czasie tworzenia projektów dużych, praco- i czasochłonnych, które prowadziły do znużenia i zmęczenia materiału, co z kolei zamiast motywować do jak najszybszego uporania się z "kolosami" pchało w coraz to nowe robótki, powstała serwetka.

Jakiś czas temu zaczęłam produkować ozdoby świąteczne, miałam plan żeby każdego dnia jakiś drobiazg powstał, plan realizowałam przez jakiś czas, potem jakby się nie udawało... ;) Ale jest jeszcze trochę czasu, myślę, że małą choinkę będę w stanie ozdobić ;)
...
Znów odbiegam od tematu, niepoprawna jestem! :D
Wracając do sedna: powstała serwetka. Wzór pochodzi z gazetki z bożonarodzeniowymi ozdobami, ale moim zdaniem serwetka nie jest typowo świąteczna. Centralna gwiazda nawiązuje do świąt, ale już serduszka wokół niej pozwalają na pozostawienie jej na stole/komodzie etc. przynajmniej do walentynek ;)

Serwetka załapała się na ostatnią "hurtową" sesję. Oto jej efekty :)



Przed świętami będę ją jeszcze raz blokować, bo jest jeszcze ciut "niedociągnięta". Moja wina, bo centrum robiłam za małym szydełkiem, nie chciałam pruć, w pewnym miejscu po prostu zamieniłam na większe, mam nauczkę, że to nie jest dobra metoda ;) 








czwartek, 13 listopada 2014

Żyrafka Daisy

Gdzieś tu kiedyś pewna Reszka zostawiła komentarz, że zamawia u mnie szydełkową żyrafę. Nie mogła mi w bardziej spektakularny sposób popsuć niespodzianki, albowiem żyrafę taką miałam już w planie ;) Ale, że ja niespodzianki uwielbiam, to projekt pozostał tajemniczy. Dziś mogę ujawnić już efekty pracy, bo Żyrafa trafiła do nowego domu :)
Zanim to się stało zadomowiła się u mnie. Miałam ostatnio jakieś takie kryzysy twórcze, co widać zresztą po blogu. Nie znaczy to, że nic nie robiłam, ale żadnej z robótek nie dokańczałam, a robiła tysiąc rzeczy na raz. Tak też było z Żyrafą. Szydełkowa forma powstała na początku sierpnia i taka "goła" stała na mojej półce do końca października, kiedy to się wzięłam i skończyłam ją w jeden wieczór... ech... wstrętne to niechciejstwo, które mnie od niej odpychało, sprawiło, że nie zdążyła być gotowa w prezencie urodzinowym. Ale w sumie chyba na jedno wyszło, jak się okazuje...
Paplam za dużo, prawda?  ;)
Już przechodzę do rzeczy!
Żyrafa trafiła do "pomarańczowego pudełka" i w takim opakowaniu pofrunęła na południe kraju...



A w środku...



Żyrafka miała szczęście załapać się na sesję plenerową. Coś czuję, że w tym roku już nie zdarzy się taka okazja... :( Tym bardziej się cieszę z ostatniej sesji :)







Widzicie te oczy i piękne rzęsy? To właśnie one sprawiły, że nazwałam ją Daisy, tak mi jakoś pasuje do niej to imię ;)




Projekt żyrafy zakupiłam TU.

Czy Wy również się cieszycie z faktu, że jutro już weekend? :D Pozdrawiam serdecznie! 



czwartek, 6 listopada 2014

Serwetkowy zestaw kawowy

Od jakiegoś czasu należę do fejsbukowej grupy szydełkowej. Jest to moje przekleństwo... tak, tak! Taka kopalnia inspiracji źle wpływa na moje poczucie dobrze wykorzystanego czasu ;) Trochę czasu zajęło mi oduczenie się bezwarunkowej reakcji na wszystko co tam zobaczyłam pt. "też takie chcę!" :D Teraz reaguję tak na 25% projektów :D

Efektem mojej obecności w tej grupie jest serwetkowy zestaw kawowy. Pamiętam, że zobaczyłam czerwoną serwetkę i załączony do niej wzór. Pech chciał, że w paczce z pasmanterii przyszły do mnie akurat dwa kordonki. Niemal natychmiast zostały one przerobione na serwetki ;) Jedna duża, sześć mniejszych. Wszystkie wg tego samego wzoru, a każda inna. Taki niestandardowy zestaw fioletowo-zielony :)

W ubiegłą niedzielę udało mi się zrobić im sesję. Późno, biorąc pod wzgląd fakt, że serwetki powstały jakoś na przełomie lipca i sierpnia... ;) Nie żałuję jednak, bo aura dopisała, słoneczko przyświeciło i zdjęcia wyszły bardzo fajnie. Na początku tygodnia już się rozpływałam w komplementach Dziewczyn z grupy fb, dziś blogowa premiera ;)









Dla zainteresowanych wzór na komplecik:




poniedziałek, 3 listopada 2014

Wyzwanie MANDALA - odcinek 3: Ogarniam się ;)

Witajcie!
Dziś zaprezentuję trzecią odsłonę wyzwanowej mandali. Jeszcze tylko jeden miesiąc, kilka rzędów, w sumie miałam ochotę dokończyć ją w tym miesiącu, ale postanowiłam najpierw ogarnąć się z innymi sprawami :) I powoli zaczynam wychodzić z zaległości. Mam nowe zdjęcia, większość robótek została wykończona, czuję wielką ulgę z tego powodu :)

Zanim pochwalę się "nowościami" (niektóre z nich mają prawie pół roku :D) zaprezentuję obecny stan mandali, coby obowiązek wypełnić :)
Już nie jest słodko-różowo-cukierkowo, wydaje mi się, że udało mi się zgubić ten efekt :) Mam już plan na ciąg dalszy, zobaczymy co z tego wyniknie ;)




Po wykonaniu oczek rakowych mandalka zaczęła nieco falować, ale w kolejnych rzędach pewnie to zginie :)