Showing posts with label ryby. Show all posts
Showing posts with label ryby. Show all posts

2011-04-27

Pasztet jajeczno - porowy z łososiem.


Pasztet jajeczno-porowy z łososiem to zdecydowanie mój tegoroczny faworyt jeśli chodzi o potrawy wielkanocne. Po pierwsze za kompozycję smaków (pory duszone na maśle, blanszowany szpinak i  łosoś) i po drugie - za prezencję. Bardzo polecam!

Pasztet jajeczno - porowy z łososiem
przepis A. Borowskiej

przepis na jedną keksówkę o długości 25 - 30cm

duży por
pęczek natki pietruszki
2 łyżki masła
17 jajek
czubata łyżka bułki tartej
szczypta suszonego rozmarynu lub parę listków świeżego
szczypta ostrej papryki
szczypta świeżo mielonej gałki muszkatołowej
sól, biały pieprz
10 - 12 dużych liści szpinaku
300g filetu łososia w jednym kawałku (bez skóry)

Por przekrój wzdłuż na pół, dobrze opłucz pod bieżącą wodą. Następnie pokrój białą i jasno zieloną część w cienkie plasterki. Duś na 2 łyżkach masła ok. 3 minuty, aby lekko zmiękł, przestudź.

Ugotuj na twardo 12 jajek, obierz i gdy ostygną, zetrzyj na tarce o dużych oczkach. Opłukaną natkę posiekaj. Tak przygotowane składniki wymieszaj na jednolitą masę z surowymi jajkami i bułką tartą. Dopraw solą, białym pieprzem, rozmarynem, papryką i gałką muszkatołową.

Dobrze opłukane liście szpinaku zblanszuj albo gotując minutę we wrzątku albo przelewając na sitku dużą ilością wrzątku. Osącz na ręczniku papierowym, a następnie owiń nimi łososia oprószonego pieprzem i lekko posolonego.

Piekarnik nagrzej do 190°C. Formę wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą. Wyłóż połowę masy, połóż łososia, przykryj pozostałą masą. Wyrównaj powierzchnię. Wstaw do piekarnika i piecz 1h15minut. Gotowy pasztet odstaw na 10 minut, a następnie wyjmij z formy. Podawaj na ciepło lub na zimno.


Po lewej pasztet z łososia z hiszpańskim młodym wytrawnym sherry fino, po prawej pasztet jajeczno - porowy z łososiem.

2010-12-21

Szybko szybciej Święta...

W obliczu góry rzeczy do zrobienia przed świętami, hasło "czas pędzi jak szalony" nabiera nowego znaczenia.
Upiekłam pierniki.
Zakupiłam i zapakowałam prezenty. (a przynajmniej ich część)
I chętnie już bym odpoczęła i oddała się błogiemu lenistwu. Tymczasem czeka na mnie choinka oraz mały maraton pieczenia - keksów, chlebów i świątecznych ciasteczek. W związku z tym cała reszta mojego gotowania jest minimalistyczna - owsianka lub prosta kanapka na śniadanie, ryba i surówka na obiad, naleśniki z twarogiem na kolację. W takich sytuacjach doceniam podwójnie przepisy mojej mamy - proste i szybkie. Do nich należą moje ulubione kotleciki z dorsza - zapraszam! :)

A pojutrze zapraszam na świąteczny konkurs - do wygrania wyjątkowe kulinarne kalendarze, 'hand-made' przeze mnie i P. :)


Kotleciki z dorsza

500g filetów z dorsza bez skóry
4 łyżki bułki tartej
1/3 szklanki mleka
1 cebula podsmażona na 2 łyżkach oliwy z oliwek
2 łyżki świeżych ziół (najczęściej używam koperku i pietruszki)
2 jajka
1 łyżka soku z cytryny
pieprz, sól, bułka tarta do obtoczenia


Dorsza zmielić na maszynce do mięsa lub blenderem.  4 łyżki bułki tartej zalać mlekiem, a następnie dodać do zmielonej ryby. Do masy dodać cebulkę, zioła, jajka, cytrynę i doprawić całość solą i pieprzem.

Na głębokiej patelni rozgrzać oliwę. Dłońmi  nabierać porcje 'ciasta', delikantnie obtaczać w bułce tartej  i kłaść na rozgrzanym tłuszczu lekko rozpłaszczając. Zmniejszyć ogień - kotleciki powinny się smażyć na średnim ogniu.
Po ok. 2-3 minutach przewrócić je na drugą stronę i smażyć kolejne 2-3 minuty.
Zdejmować placki z patelni na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem (który wchłonie nadmiar tłuszczu).

Podawać ciepłe z ulubioną surówką. Smacznego!

2010-12-06

Smaki dzieciństwa - pasta z makreli.

Kiedy spojrzałam na liczbę komentarzy pod poprzednim zdjęciem i wszystkie z poprawną odpowiedzią odetchnęłam z ulgą. Makrela nie jest jeszcze zapomniana! (aż chciałoby się napisać: makrela wiecznie żywa ;))
Cieszy mnie to niezwykle, bo to jedna z niewielu dostępnych w sprzedaży ryb, które są z Morza Bałtyckiego, a nie z wietnamskich czy chińskich hodowli (vide zasyp pangą w promocyjnych cenach). Makrela jest bogata w kwasy omega-3 oraz selen, świetnie nadaje się do pieczenia czy grillowania, a w wersji wędzonej do past kanapkowych.


Myślę, że prawie każdy z Was ma swoją wersję pasty z makreli, ja dzisiaj zapraszam na przepis mojej mamy, który stanowi dla mnie ścisłą czołówkę ulubionych dań z dzieciństwa. Do pasty upiekłam chleb pszenny pełnoziarnisty (wg przepisu Jima Lahey'a). Po uczcie pozostały jedynie okruszki i ości. Ale nic to - jutro rano popędzę do sklepu po następną rybę :)


Pasta kanapkowa z wędzonej makreli

1 średnia wędzona makrela (ok. 200g)
2 ogórki kiszone / kwaszone / ewentualnie konserwowe
mała czerwona papryka lub 1/2 dużej
mała cebulka szalotka (ok. 30g)
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
2 łyżki oleju lnianego (lub oliwy)
1 łyżka majonezu
sól i pieprz do smaku

Makrelę dokładnie obierz z kości. Ogórki, paprykę, cebulę pokrój w bardzo drobną kostkę, dodaj do ryby. Dodaj natkę pietruszki, olej lniany i majonez. Dobrze wymieszaj, a następnie dopraw do smaku pieprzem i solą. Smacznego! :)

Chleb pszenny pełnoziarnisty z garnka żeliwnego

300g mąki pszennej chlebowej (typ 750 lub 850)
100g mąki pszennej pełnoziarnistej / razowej (typ 2000)*
1 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
300g wody

*Lahey sugeruje wypróbowanie różnych proporcji mąki pszennej chlebowej z pełnoziarnistą. 300g do 100g daje chleb lekki, z delikatną nutą orzechową. Pół na pół (200g - 200g) daje chleb zbliżony smakiem do grahamek.

Metoda:

Wieczór przed pieczeniem chleba:

W misce wymieszaj mąkę, drożdże, sól. Dodaj wodę (i ewentualne pozostałe składniki jak rodzynki, orzechy, cynamon, pieprz) i używając drewnianej łyżki lub dłoni (moja opcja!) wymieszaj je dokładnie, ok. 30 sekund, o tyle by się połączyły. Przykryj talerzem, ścierką lub folią spożywczą i odstaw do fermentacji na 12 do 18h (w temperaturze pokojowej, z dala od silnego słońca). Chleba nie trzeba wyrabiać!

W dniu pieczenia:

1. Stolnicę lub dużą deskę posyp obficie mąką. Wybieraczką wyjmij całe ciasto na blat. Umocz dłonie w mące i złóż chleb dwukrotnie a następnie uformuj kulę. Ciasto jest lepiące i takie powinno być.  (zobacz film)

2. Przygotuj durszlak i ściereczkę kuchenną (płótno / bawełna bez "wypadających" długich włosków). Rozłóż ją i posyp obficie mąką lub otrębami. (zazwyczaj używam mąki). Przełóż na nią uformowany chleb. Przełóż ścierkę z chlebem do durszlaka i odstaw do wyrastania na kolejną godzinę do dwóch - u mnie zazwyczaj jest to 1,5h. Chleb jest wyrośnięty jeśli dotknięcie go palcem zostawia ślad. Jeśli nie, pozwól wyrastać mu kolejne 15 minut.

3. Wstaw garnek żeliwny do zimnego piekarnika na najniższą kratkę. Temperaturę piekarnika ustaw na 250°C (chleb wychodzi też w niższej temperaturze 230°C - próbowałam) i pozwól mu się nagrzać razem z garnkiem przez 30 minut.

4. Używając rękawic (garnek jest gorący!) wyjmij garnek z pieca. Przerzuć do niego do góry nogami wyrośnięty chleb (w tym momencie widzimy jak ważna jest dobrze omączona ścierka ;) - inaczej chleb przykleja się do niej), przykryj pokrywką i wstaw do piekarnika używając rękawic (garnek jest ciągle bardzo gorący). Piecz przez 30 minut z przykrywką, w razie potrzeby dopiekaj przez kolejne 15 do 30 minut bez przykrywki. Ja zazwyczaj piekę 30 minut z przykrywką i 7 minut bez. Studź chleb na kratce przez ok. godzinę - w tym czasie skórka staje się jeszcze bardziej chrupiąca, a chleb śpiewa ;) (przyłóżcie ucho do chleba!) Smacznego :)

PS. Moje frustracje fotograficzne wciąż trwają, czytaj dzielnie acz bezskutecznie poszukuję światła, więc zdjęcia są wybitnie takie sobie. Zapewniam jednak, że pasta i chleb są prima sort :)
Related Posts with Thumbnails