Osiemnastoletnia
Eve nigdy nie wyszła za pilnie strzeżony teren zamkniętej szkoły, gdzie
ona i dwieście innych dziewcząt przygotowuje się do roli elity Nowej
Ameryki. Ale w przeddzień ukończenia nauki odkrywa szokującą prawdę o
jej prawdziwym celu – i o przerażającym losie, jaki ją czeka.
Zostawia jedyny dom, jaki znała, i zaczyna długą, ryzykowną wędrówkę w
poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. Ale za bramą szkoły nie ma
bezpiecznych miejsc. Czy Caleb, twardy, buntowniczy chłopak, który wie,
jak przeżyć, pomoże Eve je znaleźć? Czy Eve mu zaufa, chociaż zawsze
wpajano jej śmiertelny strach przed mężczyznami? I co zrobi, gdy
przyjdzie jej wybierać pomiędzy życiem a miłością…
Okładka : miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 300
PREMIERA: 29.05.2012
Ostatnio często w moje ręce wpadają fantastyczne książki przedstawiające nową wizję przyszłości .
"Eve" również do nich należy. Przedstawia katastroficzną wizję świata zdziesiątkowanego przez zarazę (rok 2015).
Kobiety żyją tutaj w wyizolowanych społeczeństwach. Dla dziewcząt są szkoły, a dla chłopców obozy pracy. Dziewczęta przygotowuje się na "maciory" czyli rozrodczynie. Nic o tym, oczywiście, nie wiedzą, roztacza się wokół nich wizje nauki, rozwoju osobowości, a trafiają do betonowego pokoju, gdzie są zapładniane i rodzą kolejne dzieci, aby odnowić społeczeństwo. Masakra!
W takiej zamkniętej żeńskiej szkole spotykamy Eve, prymuskę i wzór dla innych. Osiemnastolatka kończy właśnie szkołę i przygotowuje mowę końcową. Jest podniecona przejściem na druga stronę rzeki do ośrodka rozwoju. Jej spokój burzy jedna z koleżanek, Arden, która ucieka ze szkoły. Wcześniej opowiada Eve o dziewczynach zamkniętych w ośrodku, które są skazane na ciągle rodzenie dzieci, a nie na naukę i rozwój. Dziewczyna początkowo nie wierzy, ale zaczyna składać fakty - co miesiąc wszystkie dziewczęta są badane, podawane są im witaminy, dba się o ich posiłki...
Nocą przepływa przez rzekę i zagląda do okien ośrodka - jest w szoku, kiedy zamiast szczęśliwych dziewcząt dostrzega poprzypinane do łóżek kobiety z monstrualnymi brzuchami. Wraca do szkoły i zostaje przyłapana przez jedną z nauczycielek - ta pomaga jej uciec ze szkoły.
Eve ucieka drogą nr 80 i podąża w kierunku Kalifii, ośrodka dla uchodźców. Tereny wokół są zniszczone przez zarazę, nie ma ludzi, domy są splądrowane. Dziewczyna szuka w nich jedzenia i schronienia. W jednym z nich spotyka Arden. Dalszą drogę odbywają razem. Poznają Caleba, który pomaga im uciec przed strażnikami szukającymi Eve.
Okazuje się, że dziewczyna jako niezwykle inteligentna, poukładana i ładna została przeznaczona na rozrodczynię dla Króla. Udaje im się uciec, azyl znajdują w tunelu, gdzie mieszka Caleb z gromadką chłopców, którzy uciekli z obozu pracy. Arden jest ciężko chora, Eve opiekuje się nią i uczy małych chłopców czytać. Zacieśnia się jej związek z Calebem.
Nic nie trwa wiecznie i z tego miejsca też muszą uciekać.
Czy uda im się dotrzeć do upragnionej Kalifii? Jak rozwinie się związek Eve i Caleba?
"Eve" to przerażająca wizja świata przyszłości, wcale nie takiej dalekiej, bo zaraza, o której mowa, miała miejsce w 2015 r. Blisko, prawda?
Mam tylko nadzieję, że to tylko fikcja, bo jakoś nie bardzo odpowiada mi przedstawiana wizja życia.
Książka w pierwszej chwili skojarzyła mi się z filmem "Seksmisja" - kobiety oddzielone od mężczyzn, dziewczynkom wpaja się dziwne filozofie dotyczące mężczyzn. Brzmi jak filmowe "Samiec -twój wróg" !
Natomiast sama ucieczka i droga, jaką przebywają dziewczyny kojarzy mi się z niedawno czytaną "Drogą", która mnie zachwyciła. Mamy tutaj podobny obraz splądrowanego i wyniszczonego świata.
Rozwijający się związek pomiędzy Eve a Calebem wzrusza i wywołuje uśmiech.
To naprawdę książka warta przeczytania - niezwykła :) Polecam!