Cześć!
Tego typu postów na moim blogu jeszcze nie było, jednak z nowym rokiem, wprowadzam także nowości :). Co prawda mamy prawie połowę lutego, no ale... ulubieńcy będą ze stycznia. Nie mówię, że ulubieńcy będą pojawiać się co miesiąc, bo często jestem wierna kosmetykom, który używam. Może będą to posty kwartalne, zobaczymy, jak to mówią - wszystko wyjdzie w praniu.
W debiutanckich ulubieńcach mam kilka produktów pielęgnacyjnych, kilka z kolorówki i pędzle. Niewiele, ale sięgam po nie bardzo chętnie. Przejdźmy do szczegółów, pielęgnacja na pierwszy ogień!
Piankę do mycia twarzy marki
Bottega Verde otrzymałam do przetestowania. Znalazła się w ulubieńcach,
ponieważ bardzo ładnie myje twarz i ślicznie pachnie. Plusem jest jej
konsystencja, ale o tym na pewno dowiecie się osobnym poście.
Mimo, że do 25 lat jeszcze mi
daleko, postanowiłam zaopatrzyć się w chwalony krem nawilżająco matujący z
Ziaji. Generalnie bardzo lubię tę markę i na tym produkcie absolutnie się nie
zawiodłam. Wręcz pozytywnie mnie zaskoczył, ale na jego temat też spodziewajcie
się osobnego postu!
Ostatnio w ogóle nie maluję
paznokci. Tak, stało się! Chyba dlatego, że mam zmywacz na wykończeniu, a
preferuję tylko ten z Isany, a do Rossmanna ostatnio mi nie po drodze. W
związku z tym odgrzebałam serum z wapniem i witaminą C od Lovely. Mam je kilka
miesięcy i teraz wróciłam do systematycznego nakładania serum. Paznokcie
obcięłam na zero i zdarza się, że nakładam serum kilka razy dziennie. Co
zaobserwowałam? Paznokcie odrastają i żaden się nie rozdwaja! Świetny efekt,
zwłaszcza, że ostatnio moje pazurki przechodziły gorsze chwile. Sporym
ułatwieniem jest to, że preparat szybko się wchłania, a tego nie dawało mi
olejowanie paznokci.
O uwielbianej paletce SleekaUltra Matte Darks pisałam TUTAJ. Myślę, że to mój ulubieniec nie tylko stycznia
;).
W świątecznym Paese Box znalazłam
tę oto szminkę z serii Sexapil nr 12. Niby niepozorna, ale uwiódł mnie jej zapach!
Jest bardzo intensywny jak na szminkę i pachnie... arbuzami. Poza tym daje
perłowy, lekko transparentny efekt na ustach. No i nadaje się do noszenia nawet
w mrozy, bo utrzymuje nawilżenie ust!Na pewno Wam ją bliżej pokażę.
Pędzle Hakuro używam od początku
stycznia i razem z nimi odkryłam nową jakość makijażu. Mój puchacz H74 świetnie
rozciera cienie, H76 świetnie nadaje się do precyzyjnych robótek, a pędzel do
pudru H55 daje przemiłe uczucie podczas nakładania kosmetyku na twarz :)! Na
pewno zaopatrzę się w jeszcze inne pędzle Hakuro.
To już tyle. Znacie i lubicie któreś z pokazanych przeze mnie kosmetyków?