Z głupia frant, dzięki pomysłowi mężula(A w sumie to możemy jechać z Częstochowy do Nowego Sącza przez Katowice :-)) znalazłam się na śląskim zlocie scrapbookingowym - Papiorzanym combrze.
Zawitałam chwilę po 13.00 i....załamałam się tłokiem przy stoiskach:-D pobiegłam więc do stołu, gdzie można się było pobawić w robienie czegoś_tam z przygotowanych materiałów. Dzięki uprzejmości kilku dziewczyn udało się stworzyć "cuś", bowiem nie miałam ze sobą nawet nożyczek ;-D
Potem zaliczyłam chyba ze 2 stoiska, kiedy wypatrzyłam następne make&take i podeszłam do stołu. Nie bardzo jak było się dostać, ale zobaczyła mnie Gosia Du, którą znam z "fejsa" i ustąpiła mi miejsca, bo kumpela też jej zajęła. Najbardziej chciałam własnie pobawić się tu, w Agaterii, niestety było bardzo mało zestawów i postanowiłam się podzielić z babeczka koło mnie, przedarłyśmy na połowę kawałek papieru akwarelowego, a bazy nie miałam wcale, więc wzięłam jaką kartkę, zgięłam na pół i na tym naklejałam. Niestety, nadźgałam niesamowicie, bo brak dużej bazy zemścił się, a chciałam umieścić w miarę wszystko, o czym mówiła szefowa.
Nio...wyszło jak wyszło, ale postaram się odtworzyć to, co było na warsztatach.
A tu jeszcze zdjątka z Częstochowy
Bardzo się cieszę z chwil spędzonych z rodzinką, a także ze spotkania z Krysią i Gosią.
Buziaki!
PS Zakupy poczynione ;-D