Jak tylko zobaczyłam najnowszą Spuchlinkę Magudy- wiedziałam, co umieszczę jej w rękach:-D (Maguda zostawiła nam dla zabawy wolną rękę) Byłam kiedyś na zakupach z mamą, szłyśmy Alejami, gdy nagle zobaczyłam, jak po jezdni, blisko krawężnika biegnie...jeżyk! Z przerażeniem w oczach obserwowałam przez chwilę, jak mija go kolejne auto.... To był odruch, podbiegłam i wzięłam go w ręce. W rzeczywistości nie kłuje tak bardzo, jakby się mogło wydawać. Postanowiłyśmy go z mamą zanieść na działki. Niestety musiałyśmy najpierw iść do domu, zanieść torby. POłożyłam przestraszonego zwierzaka w przedpokoju, a ten wbił się w kąt. Zostawiłyśmy go. Po chwili wyjrzałam- jeżyk spał zwinięty i do tego chrapał!;-D Przekąsiłyśmy coś, mama włożyła go do torebki i zaniosłyśmy na działkę. Jakieś kilka miesięcy później widziałyśmy na naszej działce jeżyka- mam nadzieję , że to ten nasz! Taka prosta karteczka, ale z historią...
A tu jeszcze się pochwalę:-D
Buziam PS Są już pierwsze prace w wyzwaniu 7- no nie mogę- od świętych po 4 litery ;-D
w głowie zaświtał pomysł. No bo kawusiowa Spuchlinka nie może się marnować!!!
Do tego digi kawusi Izabela Weron- dziękuję!
Napis widać w zależności od światła- to nowa zabawa zaobserwowana w Krakale- ozlacanie prac ze sklepem "Przyda się" - szlagmetal. Miałam kupić, poszłam na stoisko- zakupiłam steple i zapomniałam...