30 grudnia 2015

To mamy koniec roku

Witajcie kochani. Doczekaliśmy końca roku. Jaki był każdy wie najlepiej. Dla każdego był inny. Mam nadzieję, że to co złe przeminęło i już nie wróci, a to co dobre zostanie z Wami na kolejny długi i oby ciekawy rok. Osobiście muszę powiedzieć, ze był dość udany. Jestem zadowolona, gdyż przeżyłam go wspólnie
 z rodzinką spokojnie, w zdrowiu i bez większych zawirowań. To chyba najważniejsze. Poznałam też Was, wiele wspaniałych, nadzwyczaj kreatywnych, uzdolnionych osób, które udowodniły mi, że można robić coś jeszcze niż tylko siedzieć w fotelu z pilotem i narzekać na otaczający nas świat. Bardzo Wam kochani za to dziękuję. Dziękuję, że jesteście. Na Nowy Rok zwykle patrzę optymistycznie i z nadzieją, że będzie równie dobry i spokojny. Dziękuję tez wszystkim za życzenia świąteczne, które przesyłaliście mi w mailac, na blogach, Facebooku i tradycyjną pocztą. Karteczki, które otrzymałam od Was są dowodem na to, że wkładacie całe swoje serducha w Wasze prace. Te kartki zachowam ku pamięci,  Każda jest piękna, choć każda jest inna. Bardzo, bardzo dziękuję :

Małgosi , co to pisze wspaniałe teksty, bawiąc mnie czasem do łez


Ani, która pięknie operuje igłą, tworząc krzyżykowe cudeńka


Ewuni, która poszukując tej jedynej ukochanej techniki raczy nas cudami tworzenia.


Danusi, co to zgłębia wciąż nowe techniki i motywuje do działania


Dorotce tej od kota, co to czyni takie piękne karteczki...i nie tylko


Wszystkim Wam kochani dziękuję z całego mojego serducha.

Niechaj Nowy Rok, choć przestępny, będzie dla Was szczęśliwy jak mało który, by przyniósł Wam wiele zadowolenia, satysfakcji, miłości i dobroci od ludzi. Uśmiechajcie się każdego dnia i w każdej chwili, aż w końcu los i do Was się uśmiechnie. Szczęśliwego Nowego Roku.

23 grudnia 2015

W przedświąteczny wieczór

 Witajcie kochani. Dzisiaj w ten przedświąteczny wieczór, będzie krótko. Cóż, białych świąt nie będzie a marzył nam się świat otulony puszystym puchem, rozświetlony kolorowymi światłami świątecznych dekoracji. Ot choćby taki.


Myślę jednak, że nie ważne jak wygląda świat. Ważne jak my go widzimy. 
Patrzcie więc oczami Waszych serc, a będzie kolorowo i radośnie. 
Niechaj magiczna moc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam spokój i ukojenie, a najcenniejszym prezentem niech będzie czas spędzony z Waszymi bliskimi, bez pośpiechu, bez trosk i zmartwień. Niechaj radość tych świat, pozwoli Wam ufniej spojrzeć w przyszłość, niechaj doda Wam siły w zmaganiach z codzienną rzeczywistością. Życzę Wam radości, wzajemnej życzliwości i wszelkiej dobroci od ludzi, którzy Was otaczają. Niech Nowy Rok przyniesie Wam spełnienie wszystkich Waszych zamierzeń i planów, a dobre Anioły niechaj czuwają nad Wami bezustannie. 
Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku kochani.


Moje świece decoupage - szybko, łatwo i przyjemnie.

Witajcie kochani. Na dziś zamknęłam kuchnie i postanowiłam jeszcze poodwiedzać Wasze blogi. Widać już znacznie mniejszy ruch. Wszyscy zajęci są przygotowaniami tych smakowitych potraw. Jedne będą  pewnie tradycyjne, ale w niektórych domach pojawią się zapewne nowości kulinarne. Osobiście zawsze na święta serwuję jakąś nowość i już tak się rodzinka przyzwyczaiła, że pytają co tym razem pojawi się na stole. Ano coś się pojawi. Nie będę przynudzać za długo bo pora nie taka. Chciałam jeszcze przed świętami zaliczyć zadanie na kolejna lekcję decu. Wiecie, że zadanie polegało na ozdobieniu tą techniką świeczek. Robiłam to poraz pierwszy i nie mogłam zdecydować się jaką metodę wybrać więc polegając na doświadczeniu naszej kochanej Anuli serwetki przyklejałam na lakier. Ania w znakomity sposób, jak chłop chłopu, wytłumaczyła co i jak. Kursik znajdziecie TU. Przyznam, że przyklejało się miło i rąk nie upaćkałam. Zobaczymy jak świece będą się spalały. Mam nadzieję, że nie puszczę chałupy z dymem 
w te święta, bo wszystkie świeczki wykorzystałam do ikeban i stroików..Teraz kochani patrzcie....
Najpierw trzy świece w całości oklejone serwetką, polakierowane i posypane na mokry jeszcze lakier złotym brokatem. Góra specjalnie z lekka poszarpana.... cel zamierzony. Takie troszkę antyczne?


Powstał taki mały stroik na stół. Zwykle jest dużo wszystkiego na stole więc stroik za ogromny być nie może. Wiem z doświadczenia, że w końcu się go zdejmuje. Złote świece, bo i stół będzie jak zwykle biało złoty, no może z odrobiną czerwieni.


Kolejna troszkę posypana brokatem i konturówką, a i ociupinkę pasty śniegowej na górze też się znalazło.


 Ta wielkości około 20 cm  trafiła do małego stroika i już stoi na moim nocnym stoliku.




Nie mogło zabraknąć jeszcze aniołka. Tutaj z lekka pomalowałam tło i użyłam niewielkiej ilości srebrnej konturówki. Z aniołkiem oczywiście również stoi w moim pokoju w towarzystwie innych "dupereli"




Żeby mamci nie było smutno, jej również poczyniłam ikebanę, ale już ze świecą bez dekoracji.



Jeszcze wszystkie świece razem.



To chyba wszystko. Świece zgłaszam na kolejna lekcje decu. 


 Zmykam już. Jutro kolejny dzień w kuchni. Buziaczki dla zapracowanych. wpadnę jeszcze z życzeniami . Do zaś kochani.





17 grudnia 2015

No to zrobiłam

Witajcie kochani. Jak tam u Was? Czy już pięknie ? Macie już wszystkie dekoracje świąteczne? Powoli w każdym domu robi się bajkowo i kolorowo. Stroiki, świeczki gadżety świąteczne znajdują swoje miejsce. Lubię ten czas pomimo piętrzących się zadań do wykonania. Podchodzę jednak do tego spokojnie. Kiedy wszystko jest dokładnie zaplanowane, sprawa jest banalnie prosta. Staram się trzymać planu  i wiem, że wtedy wieczory mam dla siebie. Ostatnio na Waszych blogach podziwiałam jak zawzięcie robiłyście karteczki dla znajomych i bliskich. Na prawdę podziwiam Was za taka wytrwałość w ich tworzeniu i to w niesamowitych ilościach. Mnie jakoś do tego nie ciągnie. Nie mam tych wszystkich "przydasiów", wykrojników, gwiazdek, listków itp drobiażdżków. Tym bardziej wpadłam w totalne zaskoczenie, kiedy nasza Danusia, podobno również niekarteczkowa, zrobiła swoje pierwsze karteczki. Raju, pomyślałam, ona również się w to bawi? Kto zagląda do Danusi to wie, ze jej kartki wyszły przecudnie i w ogóle nie wyglądają na debiutancką pracę w tej materii. Im więcej ich robiła tym piękniejsze wychodziły. Wiecie tez, że jest ona motorem napędowym dla nas wszystkich i bardzo mocno naciska na nas, byśmy wysiliły swoje móżdżki i podjęły się różnych wyzwań. Mnie samą namawiała na zrobienie chociaż jednej karteczki. "Wszystkie robimy, to ty też zrób", argumentowała. No i wjechała mi na ambicję. Ona to potrafi. Tylko, że ja nie potrafię robić karteczek. Masakra z tą Danusią. Gdyby mieszkała bliżej udusiłabym ją jak nic za ten ambicjonalny wykład, ale cóż, coś tam posklejałam i mimo, że moich kartek nie można równać z tymi mistrzowskimi dziełami, które wychodzą z pod waszych łapek, pokażę co stworzyłam. Ocenicie sami więc popatrzcie sobie.



 Do tej wykorzystałam liść paproci, pomalowany sprayem.



Taka trochę zimowa z użyciem pasty strukturalnej.



Kolejna w czerwieni.



Zasuszone szarotki i paprotki.



Wszystkie razem.


Nie są zupełnie podobne do Waszych cudeniek, ale są i już poszły w świat. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zrobię jakąś karteczkę. Przeraził mnie ten totalny bałagan jaki przy tym powstaje i choć starałam się utrzymać porządek, to i tak w końcu się poddałam.
Nie zawracam Wam dłużej głowy. Czas jest dziś bardzo cenny i dla mnie i dla Was. Pozdrawiam Was cieplutko i do zaś.







14 grudnia 2015

Dwie pieczenie na jednym ogniu.

Witajcie kochani. Oj gorączka panuje wszędzie na blogach. Jest mnóstwo przepięknych prac. Najwięcej oczywiście jest karteczek. Raju ileż tego naprodukowałyście. Wszystkie są przepiękne
 i urokliwe. Osobiście niestety karteczkowa nie jestem, ale podziwiam te Wasze cudowne prace. U mnie już świątecznie 
i nastrojowo. Chciałam jeszcze ładne stroiki zrobić, ale ze świeżych gałązek. Musze wybrać się do ogrodu. Pogoda jednak nie nastrajała na spacery. Może jutro będzie lepiej? Póki co skończyłam 
z bombeczkami , ale postanowiłam jeszcze odrobić lekcje 
z makramy, którą bardzo polubiłam oraz wywiązać się 
z kolorystycznej Danusiowej zabawy. W ciszy i spokoju, bez bałaganu można pleść i pleść. Jak wiecie do zrobienia tym razem były gwiazdki. Temat typowo świąteczny więc zaplotłam sobie taka gwiazdkę.



Jak zauważyłyście gwiazdka jest koloru różanego. Właśnie taką zgłaszam do zabawy w Cykliczne Kolorki.
Odpowiadając na Danusiowe pytanie, to muszę powiedzieć, ze owoce zajadam dość często jednakże są to zwykle nasze rodzime przysmaki. Lubię sobie skubnąć wszystkiego po trochu, w zależności od pory,  dlatego w swoim ogrodzie mam prawie wszystko. Zajadam się truskawkami, czereśniami, porzeczkami 
i malinami. Najbardziej jednak lubię czarna porzeczkę, którą mogę jeść w każdej postaci na surowo i przetworzoną. Soki, dżemy 
i konfiturki, musy, galaretki i nade wszystko winko i naleweczki. 



Mam nadzieje, że Danusia i Wy nie obrazicie się, ze gwiazdkę tą poślę również do Asi i Justynki na wspólną lekcje makramy. Wiecie jak jest. Czasu ogólnie brakuje więc musicie mi wybaczyć taki mały podstęp. Żeby jednak nie było tak dosłownie cwaniacko, zrobiłam drugą gwiazdkę, tym razem białą. 


Jeszcze obie razem.



W takim zestawieniu zgłaszam prace na kolejna lekcje makramy.


Jak to mówią, upiekłam dwie pieczenie za jednym machnięciem, 
a raczej spora ilością węzełków. Pozdrawiam was kochani bardzo cieplutko i zmykam do dalszych zajęć. 






11 grudnia 2015

Śnieżne bombeczki.

Witajcie kochani. Robi się gorąco. Wszędzie u Was świątecznie
 i kolorowo. Dominują karteczki. Rany ile takich piękności już naprodukowałyście. Podziwiam Waszą energię i pomysłowość. Wszystkie są przeurocze, choć każda na swój sposób. Ja tam karteczkowa nie jestem więc będziecie musiały mi wybaczyć. Nie mam do tego serca i póki co, karteczki wysyłam takie zakupione. Nie o karteczkach jednak miało być. Pisałam już kiedyś, że marzy mi się biała choinka, tzn. choinka ma być choinkowa, czyli zielona, ale jej dekoracje koniecznie białe. Śniegu jak na razie nie widać 
i nie zapowiada się by był na święta więc taka biała, śnieżna choinka będzie jakby namiastką zimy, której, tak na marginesie, nie lubię. Kupić białe coś na drzewko to nie problem, ale wszystko jest takie samo, oklepane i nie zawsze ładne. Ponieważ jeszcze troszkę czasu miałam, ozdobiłam bombeczki styropianowe zakupione w Pepco, za niewielkie pieniądze. Każda jest trochę inna, lecz wszystkie tworzą jedną całość. Użyłam tutaj sporo pasty strukturalnej oraz bardzo dużo brokatu. Dziewczyny na swoich blogach pisały, ze używały brokatu i teraz maja go wszędzie.
 To prawda, mimo, że skupiamy się z praca w jednym miejscu, 
to brokatowo jest w całym domu. Już pokazuje co tam udało mi się wyczarować z tych styropianowych kulek. Tu mam pewną uwagę. Pierwsza bombeczkę po pomalowaniu chciałam polakierować, no 
i miało się błyszczeć. Użyłam lakieru nitro i ..... styropian zaczął mi się "gotować". Dosłownie porobiły się bąble. Nie wiem jak Wy, ale tego się nie spodziewałam. Z fizyki nie byłam orłem, ale też nie jakąś niedouczona gapą, jednak czegoś takiego się nie spodziewałam. Dlatego właśnie pierwsza bombeczka jest trochę taka "wypaczona". 





Na koniec kolaż wszystkich.


To chyba będą już ostatnie świecidełka świąteczne. Czas zabrać się za inne rzeczy, np. za kolorki u Danusi, czy gwiazdeczkę 
z makramy. Wciąż zalegam z zadaniami.
Dzis piąteczek więc wszystkim życzę miłego, choć pracowitego weekendu. 




08 grudnia 2015

Świąteczny decoupage na płytach CD

Witajcie kochani. Powoli ogarnia mnie przedświateczna gorączka. Przyznam, że zaczynam mieć w związku z tym małego stresa, bo jeszcze nie mam prezentów dla wszystkich. Wymyślanie ich przyprawia mnie o ból głowy. Gdyby to były małe dzieci to nie ma problemu. Dzieciaczki cieszą się bowiem z wszystkiego co znajdą pod choinką. Dla dorosłych jest troszkę gorzej. W naszej rodzinie od zawsze panuje zwyczaj pisania listów do gwiazdora. Nawet teraz gdy wszystkim minęly juz szczenięce lata, ta tradycja jest kontynuowana. Ułatwia to "gwiazdorkowi" wybór i ma jako takie pojęcie o marzeniach. Niby jest łatwiej, jednak listy są dość rozbudowane, a na spełnienie wszystkich tych marzeń, "Gwiazdora" po prostu nie stać. Biegam więc po sklepach  i w realu i w internecie w poszukiwaniu tych jedynych wymarzonych prezentów. Przygotowanie domu do tych światecznych dni, tez pewnie pochłonie sporo czasu. Znam siebie i wiem, że niczego nie odpusczę. No, ale póki co, ten tydzień jest jeszcze luzacki więc poczyniłam kilka świątecznych, jak je nazwałam, karteczko- zawieszek. Posłużyły mi do tego stare płyty CD. Podobne zawieszki mogliście ogladać TU. Wszystkie zrobione techniką decu z wykorzystaniem serwetek, które naklejałam "na żelazko". 
Nie będę się dużo rozpisywać, bo wiem, że czas Was również goni. Popatrzcie i oceniajcie, byle szczerze.













Wszystkie są kilkukrotnie lakierowane i prawie wszędzie użyłam sporo brokatu, którego niestety nie udało mi się pokazać na tych fotkach. Światła brak więc zdjęcia nie najlepszej jakości. Musicie mi to dziś wybaczyć. 
Zmykam już do zajęć. Jest jeszcze sporo do zrobienia. 
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo cieplutko.