środa, 25 kwietnia 2012

Potrzymajcie kciuki:-)

Nie mam od kilku dni jakoś siły na nic, wszystko mnie wkurza, mało sypiam po nocach tylko cały czas myślę o jutrzejszej wizycie kontrolnej u ortopedy. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo bym chciała, żeby zdjeli mi jutro ten cholerny gips. Wszystko mnie już boli, kręgosłup od tego dodatkowego ciężaru, zdrowa noga od tego, że przejeła na siebie cały mój ciężar... Bicepsy od dźwigania się na kulach to chyba będę mieć niedługo jak Pudzian... Na dodatek widzę, że skóra na palcach u złamanej nogi jest tak już zniszczona, że normalnie szok. Ciężko dokładnie pielęgnować paluszki, gdy są schowane w gips i od kilku dni po prostu płatami schodzi mi naskórek... Dla mnie wygląda to tragicznie. Wczoraj zaopatrzyłam się w łagodny peeling do stóp i jak tylko zdejmią mi gips to pierwsze co zrobię to ogolę nóżkę (;-P) a potem chyba przetrzymam cały dzień nogę w wannie żeby odmokła. Trzymajcie kciuki jutro, żeby zdjeli mi gips. Please:-)))



26.04. godz. 20.40
Juppii... Zrost super, gips zdjęty. Bardzo dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków. Zaraz włażę do wanny i chyba do rana z niej nie wylezę. Noga chudsza..., włosy na nodze... warkoczyki mogę zapleść:-) Nawet moja Ania jak siedziałam na huśtawce to popatrzyła i powiedziała: "mama a Ty to masz chyba łupies na nózce"... Strasznie łuszczy mi się skóra. Przez tydzień wogóle mam nie opierać się na nodze, potem stopniowo i za miesiąc może ćwiczenia i reszta rehabilitacji. Kolana nie zegnę ani nie wyprostuję za bardzo... ale nie jest tragicznie. Mam stopniowo wykonywać ćwiczenia bierne kolana i stopy tzn. lekko je podciągać żeby się zginały.

niedziela, 15 kwietnia 2012

"wiosna, wiosna, wiosna, ach to Ty..."

Przy moim domku mam maleńki kawałek, gdzie wygospodarowałam miejsce na kwiatki. W zeszłym roku po raz pierwszy pojawiły się tam tulipany i żonkile. Nie było ich za dużo, bo i niewiele miejsca na nie przeznaczyłam. Po przekwitnięciu na tym fragmencie postawiłam donice z kallami i ismeną. Tak prezentowały się tulipany, narcyze i żonkile w zeszłym roku:




A tutaj Anulka rozrabiająca wśród kwiatków;-P


Wczoraj jakoś przypadkiem zerknęłam na niepozornie jeszcze wyglądającą rabatkę i w pierwszej chwili myślałam, że ktoś wyrzucił jakiś papierek z cukierka, bo coś mi się zaczerwieniło między liśćmi. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam, że zakwitły już pierwsze tulipany miniaturkowe.


A tu widać pączki następnych nieśmiało wyglądających tulipanów. Zdjęcia robione "z góry", bo jak wiadomo nie dam rady schylić się żeby zrobić inne ujęcie:-)


Teraz pora zmykać od komputera, bo na osiemnastą zapowiedziała się moja znajoma. Mam zrobić dla jej kuzynki tort pieluszkowy. Bardzo się spodobał torcik który robiłam dla jej synka w zeszłym roku i teraz poprosiła o taki sam.

Tak wyglądał tort, który zrobiłam w zeszłym roku:



piątek, 13 kwietnia 2012

gapa;-)

Taki krótki pościk. Gapa jestem, bo myślałam, że zamieściłam już post o tym, ale gdzie tam... skleroza się kłania. Jeszcze przed moim felernym złamaniem udało mi się wysłać w ramach akcji Majaleny "wyślij prezent" przesyłkę do jolek http://www.recznie-tworzone.pl/. Niestety co do kolejnych dziewczyn akcja już się nie powiodła:-( Nawet okazuje się, że zdjęcia też nigdzie nie zapisałam... Zdjęcie jest pokazane w poście Joli w jej blogu tutaj
Mam nadzieję, że jak noga wydobrzeje i gips będzie zdjęty wrócę do akcji z prezentami, bo uwielbiam robić innym niespodzianki:-)

środa, 11 kwietnia 2012

Wiosenno - świąteczny zwierzyniec

Święta, święta i.... nareszcie trochę luzu:-) Przez moją nogę w gipsie zrobienie niektórych rzeczy wymaga znacznie więcej wysiłku niż dotychczas. Pocieszam się, że na ostatniej wizycie przed świętami badanie rtg wykazało, że kość strzałkowa jest zrośnięta a piszczelowa ładnie też zaczyna się zrastać. Kolejna wizyta 26kwietnia może pokaże, że gips będzie do zdjęcia. Wtedy intensywna rehabilitacja i do pracy.
Wstawiam fotki moich kilku zwierzątkowych tworków:

Zajączki - króliczki metoda karczochowa z wykorzystaniem filcu na uszka, łapki i ogonki. Wąsy zrobiony zwykły łańcuszek szydełkiem, srebrny kordonek mocno wykrochmalony.


Tutaj tylko część "kurzo-kurczaczkowej" rodzinki. Też karczochy, filc, łapki z drucików, piórka. Znaczna część kurczaków powędrowała w świat, zrobione miałam ich chyba ok.25sztuk różnych wielkości i w różnych odcieniach żółto-złotej wstążki, w tej chwili pozostało mi po świętach 3sztuki;-P




Ulubieniec mojej Anulki - owieczka, którą dostałam od koleżanki. Muszę zakupić odpowiednią "włochatą" włóczkę i dorobić dla niej kilka koleżanek.


I na zakończenie - tort dla mojej córci na 3latka. Ponieważ moja noga nie pozwala na dłuższe stanie,
to w tym roku tort musiał być zamówiony z cukierni.




sobota, 7 kwietnia 2012

Wesołych Świąt:-)

Z dala słychać trzask gałęzi,
to zajączek przez las pędzi.
Chociaż Wielka jest sobota,
ciężka czeka go robota.

Z hukiem wpada do kurnika,
bierze jajka, szybko znika,
w drodze wszystkie je maluje,
z trudem tempo utrzymuje.

Z pisankami zdążyć musi
zanim z Rezurekcji wrócisz.
Potem trochę chłop odpocznie,
w ciepłym gniazdku sobie spocznie.

Miejsca długo nie zagrzeje,
coś mu się na głowę leje.
Głośno śmieje się baranek:
To już Lany Poniedziałek!

Wesołych Świąt :-)