Większość z Was mnie zna i to dobrze a nawet jeśli nie było okazji pogadać na żywo to znamy się z neta, kojarzymy swoje twarze ze zdjęć i avatarów . Więc dobrze wiecie, że uwielbiam kocie oczy, a że mam zielone to dodatkowo podkreślam je kreską, raz grubszą raz subtelną ale zawsze z mocno wyrysowanym skrzydełkiem :) Od lat używam eyelinery, mam już za sobą na bank setki różnych produktów tej kategorii, stosowałam słoiczki, kałamarze, pędzelki czy pisaki i to własnie na nich dziś skupię swoją uwagę. Marka Kat von D jakiś czas temu wypuściła na rynek swoje Tattoo i Ink linery, swój pierwszy mazak od niej użyłam ponad dwa lata temu i przepadłam. Karbonowa czerń turboprecyzyjny rysik a w sumie pędzelek imitujący standardową jak na owe wydanie gąbeczkę. Trwałość, mat i precyzja to to co mnie kupiło momentalnie. Od tej pory zużyłam 6 opakowań, wersja złota którą zobaczycie poniżej jest moim 7 opakowaniem, limitka w gwiazdki która jeszcze bardziej cieszy oko bo w przeciwieństwie do swoich "czarnych" sióstr nie doświadcza starcia napisów.
Ale do rzeczy, pomijajać obecną promocję na SEPHORA POLSKA, eyelinery Kat dostepne są w cenie 89zł. Dla mnie jest to cena spora ale nie astralna, zdecydowanie do przyjęcia zważajać, że faktycznie jakość jest ekstra a sam pisak jest turbo wydajny. Co jednak gdybym znalazła godnego następce Tattoolinera ale za 1/6 ceny? Brzm kusząco? To zostańcie!
O Kat dokładniej piszę tutaj więc nie będę się powtarzała, ale zrobię Wam szybkie zestawienie owych produktów.
DO BOJU STAJE:
KAT VON D - TATTOO LINER vs EVELINE - PRECISE BRUSH LINER
OPAKOWANIE. Złota wersja Kat jest solidna, metalowa i prezentuje sie bosko, standardowe opakowanie tego produktu jest plastikowe, czarne i ma ładny aczkolwiek totalnie nie trwały nadruk który znika w maksymalnie pare tygodniu od pierwszego użycia.
Eyeliner Eveline osadzono w plastikowym domku, design jest udany a sam nadruk solidny, skuwka wciska się na charakterystyczny click i nie ma opcji aby sama się otworzyła w kosmetyczce czy torbie. Każdy produkt ma w sobie małą kuleczkę która stale rozbija tusz który nabiera się na pędzelek ( skojarzenie z korektorem biurowym).
ZAPACH/ APLIKATOR
Zarówno jeden jak i drugi nie posiadają zapachu. Aplikatory są niezwykle podobne, śmiem twierdzić, że identyczne. Gąbeczki zastąpiono włoskiem które umiejętnie dopasowane układa się konkretny szpic. Włoski nawet po rozdzieleniu nie odkształcają się i wracają na swoje - zaplanowane przez producenta miejsce.
Każdym z nich narysowałam trzy różne kreski, jestem ciekawa czy zgadniecie który czworokąt skrywa tańszą a który droższą wersję. Dodam tylko, że na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie, tak samo jest w chwili zmycia, polewane wodą nie rozpływają się, kreska nie migruje, ale kilka mocniejszych potarć w obu przypadkach sprawia, że kreski zaczynają się ścierać. Jedyną drobną różnicę jaką zauważyłam, to w chwili wykonywania makeupu Kat wygląda bardziej oleiście, Eveline zastyga i pozostawia karbonową, matową czerń.
Ciężko mi pisać o wydajności Eveline uzywam od tygodnia natomiast z Tattoo mam już styczność kolejny rok z rzędu. W chwili kiedy wykończę zaktualizuję ten wpis.
PODSUMOWUJĄC
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę ale jest ogromna szansa, że przerzucę się z Kat właśnie na Precise Brush Linera. Jakość, precyzja, trwałość, karbonowa czerń jestem totalnie zszokowana i zachwycona, tym bardziej, że cena do jakości to jakiś żart. Serio. Dostrzegam drobne ale to mikro różnice między tymi dwoma produktami. Eveline zrobilo produkt z ogromnym potencjałem który został wykorzystany. Uczciwie polecam i zachęcam do testów.
Eyeliner Eveline kosztuje w zależności od miejsca 15-16zł.
Dajcie mi znać czy stosujecie eyelinery, używacie produktów Eveline? Możecie coś polecić?
Ściskam <3