Radosna biesiada przy rybie i winie
Nie
do końca rozumiem szufladkowanie czegokolwiek i trzymanie się
takiej “tradycji” na śmierć i życie, do ostatniej kropli krwi.
Szczególnie nie kumam słów: Bo mama (ewentualnie babcia) tak
robiła i nie wolno inaczej — Każdy z nas jest inny. Bez wyjątku.
Każdy z nas coś lubi, a coś innego mu nie podchodzi. No nie i
koniec. Ale dlaczego tak uparcie twierdzimy, że to co znamy jest tak
bardzo jedyne i słuszne? Często nawet nie dając innej koncepcji
szansy na swoje choćby tylko pięć minut. Moja mama nie używała
takich przypraw jakich używam ja. Jej mama uznawała ich jeszcze
mniej. Dlaczego? Bo babcia żyła w czasach gdy na sklepowych półkach
zawsze był tylko ocet, sól i pieprz. Mama miała już ciut lepiej.
Ja zaś mam dostęp do zasobów bez mała całego świata. Moi
rodzice nie lubili szpinaku gdyż znali tylko jego paskudną wersję
z dzieciństwa. To ja sam musiałem przynieść szpinak pierwszy raz
do domu i rozpocząć jego odczarowywanie przed swoją rodziną. Nie
znałem go wcześniej i może dlatego przyszło mi to tak łatwo a
nie z takim oporem jak moim rodzicom.
Tak
właśnie jest w naszym kraju z wieloma daniami, choćby “rybą po
grecku”, o której większość Greków nawet nie słyszała, a
niektórzy znają ją, choć bynajmniej nie ze swojej ojczystej
kuchni. Dla wielu z nas to jedno z tradycyjnych 12 dań Wigilijnych.
Co zaciekawia mnie dość mocno bo w starych księgach kucharskich
nie znalazłem takowego przepisu na dania Wilijne, a na przykład
karp po żydowsku w nich bywał, i owszem. Ale ja nie o tym. Otóż
tradycyjny przepis podaje, że rybę do tego dania trzeba panierować,
usmażyć i dopiero potem “zalać” ją warzywami korzeniowymi
duszonymi z pomidorami. Ja, bynajmniej nie z chęci odchudzenia dania
bo wiem, że tłuszcz jest tu nośnikiem smaku, rybę po grecku robię
trochę inaczej i nie ograniczam się z jej podawaniem tylko do Świąt
Bożego Narodzenia.
Ryba ponoć po grecku
Zaczynam
od przygotowania warzyw. Wiadomo, że najważniejsze są tu warzywa
korzeniowe. Obieram zatem trzy spore marchewki, dwie średnie
pietruszki i połówkę selera. Do tego potrzebuję jeszcze dwie
średnie cebule, jednego nie za dużego pora, kilka ząbków czosnku i
około pół kilograma pomidorów, które zimą zastępuję jedną
puszką pomidorów krojonych w kostkę — mogą być takie z ziołami
lub czosnkiem. Na dużej patelni rozgrzewam dwie łyżki smalcu, ale
jeżeli musisz zastąp go dobrym olejem. Nie używaj jednak oliwy z
oliwek gdyż ta nie lubi smażenia. Gdy tłuszcz już się rozgrzeje
wrzucam na niego posiekaną w piórka cebulę i pora. Gdy zmiękną i
zaczną się lekko złocić dodaję starte na tarce o grubych oczkach
warzywa korzeniowe. Najpierw seler i pietruszkę a następnie
marchewkę. Dodaję kilka ziaren ziela angielskiego i ze dwa liście
laurowe oraz łyżeczkę pasty sambal olek. Gdy warzywa będą już
miękkie dodaję albo świeże pomidory obrane ze skórki i pokrojone
w kostkę lub po prostu te z puszki. Całość duszę jeszcze z 10
minut dodając uprzednio przeciśnięty przez praskę czosnek i garść
posiekanej świeżej bazylii oraz sól i pieprz. W międzyczasie
przygotowuję rybę. Najlepsze są świeże filety ryb morskich, ale
jeżeli nie masz ich w domu możesz zastąpić je rybą mrożoną.
Wystarczy ją uprzednio rozmrozić. Zatem rybę obficie skrapiam
sokiem z cytryny i ścieram na nią skórkę cytrynową. Używam do
tego dwóch cytryn. Dodaję też trochę świeżo mielonego pieprzu.
Gdy warzywa są już gotowe metalową brytfannę lub naczynie do
zapiekania smaruję obficie masłem i na spodzie układam rybę.
Przykrywam ją jeszcze gorącą pierzynką z duszonych warzyw a na
wierzch wylewam sok cytrynowy z marynowania ryby. Całość wkładam
do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na około pół godziny. Po
tym czasie wyłączam grzanie i trzymam jeszcze rybę przez około 15
minut w piecu z lekko uchylonymi drzwiczkami.
Rybę
podaję na ciepło lub na zimno. Nie ma to większego znaczenia. Lubi
ona dobre, lekkie wino oraz towarzystwo świeżej ciabatty lub
bagietki. Doskonale sprawdzi się jako danie obiadowe, ale i coś co
podamy znajomym podczas przyjemnego spotkania. Od kilku dni chodzi mi
po głowie aby dodać do ryby jeszcze grillowaną cukinię lub
bakłażana, a może i opieczoną i obraną ze skóry paprykę.
Myślę, że danie tylko zyska na smaku.
Michał
Uwielbiam rybę po grecku w wykonaniu mojej mamy i chociaż zawsze zagląda do książki po przepis to i tak robi ją "po swojemu" ;D ale to jest akurat, że kuchnią można się bawić a nie sztywno trzymać przepisu.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak raz na jednej grupie na fb dziewczyna wrzuciła swój przepis i zdjęcie kremu z białych warzyw i ludzie wylali na nią wiadro pomyj bo użyła dwóch ziemniaków zamiast trzech, bo kolor nie taki bo coś tam. Przykre.
Właśnie to kombinowanie w kuchni jest moim zdaniem najfajniejsze bo tylko tak mogą powstawać nowe smaki :) ale sam widziałem wiele takich akcji na gotujących grupach :)
UsuńWidzę, że mi słowo uciekło ;D tam miało być, że to jest akurat fajne.
UsuńLubię, ale nie w duzych ilościach.
OdpowiedzUsuń